Artykuły

Niepotrzebne mi skandale

- Rozmawiamy przed spektaklem, który już za chwilę, a ja jeszcze nie zdążyłam zrobić próby. Nie mam jeszcze makijażu, a już czas się pomalować - ANNA SENIUK opowiada o kulisach swojej sławy. Aktorka gościła podczas Olsztyńskich Spotkań Teatralnych. Zagrała w "Wieczorze w Teatrze Wielkim".

Czuje pani wiosnę?

- Oj, ja jeszcze wiosny nie zauważyłam!

Jak to?

- Cały czas jestem w biegu i nawet nie mam czasu, aby przystanąć. We wtorek byłam w Gdańsku, w środę w Olsztynie, czwartek to czas operacji nogi... Ale na szczęście jestem pogodna i pewnie jeszcze wiosnę zobaczę. Dopiero się zaczyna i nie zawsze ją widać.

Pani też nie widać ani w telewizji, ani w kinie...

- To, że mnie nie ma na ekranie, nie znaczy, że nic nie robię. Ja mam naprawdę bardzo dużo roboty! Fakt, nie pojawiam się na pierwszych stronach gazet i w kolorowych pisemkach. Nie jestem też bohaterką skandali, ale to mi niepotrzebne. Mam inne rzeczy na głowie. Gram bardzo wiele w "Teatrze Narodowym" w Warszawie, uczę już prawie dwadzieścia lat w Akademii Teatralnej. Zwłaszcza edukacja młodych aktorów bardzo mnie pochłania. To właściwie moja pasja i poświęcam jej bardzo dużo czasu. A w międzyczasie piszę scenariusze, szukam dla siebie nowych pomysłów. Właśnie dzięki takim poszukiwaniom odkryłam tekst Stanisława Balińskiego "Wieczór w Teatrze Wielkim" i postanowiłam go zagrać. Ale to nie wszystko. Dzięki współpracy z radiem nagrałam wiele muzycznych przedstawień. Ukazała się też nowa płyta "Pchla Szachrajka", co prawda nie ze mną w roli głównej, ale z moją uczennicą Ewą Konstancją Bułhak, która kontynuuje moje poczynania. Ja przecież też kiedyś sama nagrałam Pchełkę i nie mogę się z nią rozstać. Nagrałam również kilka płyt - m.in. "Balladynę" i "Nie-Boską komedię". Zajęć mam więc bardzo wiele - tych pozascenicznych, ale i tych związanych z moją największą miłością, z teatrem.

W Olsztynie gra więc pani siebie...

- Można tak powiedzieć. "Wieczór w Teatrze Wielkim" mówi o problemach dochodzenia do sukcesu i o znoszeniu klęsk. Mówi też o publiczności, która raz kocha, a raz nienawidzi. Na szczęście nie moją rolą jest zabieganie o względy widowni.

Czego nie można powiedzieć o młodych aktorach, gwiazdach seriali.

- Tego bym nie powiedziała, bo mamy wielu świetnych serialowych aktorów, którzy świetnie radzą sobie na scenie. Ale jest też wielu genialnych artystów, którzy nie mają siły przebicia i nigdy nie pojawią się na ekranie. Ale zdarzają się też tacy, którzy chcą się pokazać za wszelką cenę - nie ważne, czy mają talent. Ale z tym problemem zmaga się chyba każda profesja, nie tylko aktorstwo.

Które się zmieniło...

- Kiedyś ten zawód wykonywało się trochę spokojniej. Można było skupić się na swojej pracy, a dziś? Rozmawiamy przed spektaklem, który już za chwilę, a ja jeszcze nie zdążyłam zrobić próby. Nie mam jeszcze makijażu, a już czas się pomalować. Miałam też spotkać się z moją uczennicą, która bardzo chciała się ze mną zobaczyć. Miała się ze mną skontaktować, ale chyba dobić się do mnie nie może. Obawiam się, że nic z naszego spotkania nie wyjdzie... Tak, kiedyś było spokojniej. Kiedyś też aktor sprawdzał się tylko w teatrze. Jeśli udźwignął rolę, był świetnym artystą i mógł robić właściwie wszystko. Dziś, jeśli ktoś się sprawdzi w serialu, nie jest powiedziane, że w innej sytuacji się nie wyłoży. Takie czasy, że trzeba udzielać wielu wywiadów, czekać na dziennikarzy, wejść o odpowiedniej porze na antenę...

Nie ma pani tego czasem dość?

- Taki urok tego zawodu...

Ma pani cały czas tremę?

- Ależ tak! Myślę, że wszyscy mają, którzy zdają sobie sprawę z odpowiedzialności. Nie bójmy się tego - jak wychodzi się na scenę, trzeba coś powiedzieć publiczności. Nie wystarczy wyjść i pokazać się, ale należy zachęcić do słuchania. Przed wejściem na scenę odczuwam więc wielkie napięcie, ale potem na szczęście ono mija. Tym bardziej że widownia mnie akceptuje, a to da się wyczuć już po paru słowach. Mogę się wtedy rozluźnić i porozmawiać z ludźmi słowami spektaklu.

Dla nas tym większa przyjemność, bo "Wieczoru w Teatrze Wielkim" nie gra pani często.

- Ale na szczęście czasem mam przyjemność zagrać. Koncert ten, bo tak należy nazywać "Wieczór..." grywam na festiwalach i na spotkaniach poetyckich. To propozycja dla publiczności wychowanej na teatrze. Wierzę więc, że Olsztyn przyjmie mnie przychylnie.

Jest pani w Olsztynie po raz pierwszy?

- Nie, miałam tutaj spotkania i grałam przedstawienia. Najstarsi ludzie pewnie mnie pamiętają! A młodzi? Poznają mnie teraz.

***

Niezapomniane role

Anna Seniuk - aktorka teatralna i filmowa o niesłabnącej od ponad 30 lat popularności. Niezapomnianą kreację aktorską Magdy Karwowskiej stworzyła w jednym z najpopularniejszych polskich seriali telewizyjnych: w "Czterdziestolatku" i "Czterdziestolatku 20 lat później" w reżyserii Jerzego Gruzy. Znana jest też jako odtwórczyni roli Dulskiej w "Moralności pani Dulskiej" w Teatrze TV. Oprócz kreacji filmowych ma na swoim koncie szereg wybitnych występów teatralnych i radiowych, za które niejednokrotnie honorowana była ważnymi wyróżnieniami.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji