Pani Hapgood
Wyreżyserowane dwa lata temu przez Filipa Zylbera telewizyjne przedstawienie sztuki Toma Stopparda było jej polską prapremierą. Tematem tej nietypowej dla wziętego brytyjskiego dramaturga i scenarzysty sztuki jest walka wywiadów w dzisiejszym Londynie. Akcja rozpoczyna się od próby przekazania materiałów szpiegowskich przeciwnikowi - Rosjanom. Materiały nie są tym, czym miały być, a szpieg jest podwójny (może potrójny?). Fiasko operacji powoduje całą serię domysłów, podejrzeń, ruchów pozorowanych, którymi kieruje lub też, których ofiarą jest tytułowa pani Hapgood (Danuta Stenka, na zdj.), szefowa siatki, zwana przez podwładnych Klatką. Z każdą minutą rzecz staje się bardziej zawikłana, atmosfera gęstnieje, napięcie, choć nie jest całkiem jasne, o co właściwie chodzi, stopniowo rośnie. Efekt niezrozumienia daje widzom pewnie bliskie prawdy, przeświadczenie, że świat agentów jest niejednoznaczny, zakłamany, zepsuty i bezwzględny, a zwykły śmiertelnik nie przetrwałby w nim dnia. Zawiły spektakl ma niesamowitą atmosferę: napiętą, ciężką i przytłaczającą, budowaną odpowiednimi zdjęciami, muzyką i znakomitym aktorstwem Danuty Stenki, Krzysztofa Kolbergera, Artura Żmijewskiego i Krzysztofa Pieczyńskiego.