Wieczór Trzech Króli
Juliusz Kydryński pisał o tej sztuce, że jest "wesołym studium ludzkiego szaleństwa", a przy tym wszystko jest w niej bezbłędne, od konstrukcji dramatycznej po artystyczną rangę utworu. "O ileż przewyższa ona (z wyjątkiem "Jak wam się podoba") poprzednie, młodzieńcze komedie Stratfordczyka!" - pisze Kydryński. Według niego filozoficznym komentarzem są tu nawet perypetie zakochanych, nieustanne pijaństwo i kawalerstwo Sir Tobiasza, zidiocenie Sir Andrzeja, kołtuństwo i samouwielbienie Malvolia, wreszcie radosny udział w pijackich błazeństwach Marii i błazna Feste.
Oryginalny tytuł sztuki "Twelfth Night or What You Will" ("Dwunasta noc albo co chcecie") odpowiada dwunastej nocy po Bożym Narodzeniu, czyli wieczorze Trzech Króli. To on zamyka okres świątecznego szaleństwa, zabaw i tańców. To w takim okresie, kiedy wszystko mogło się zdarzyć, wszystko na co mielibyście ochotę, spotykają się bohaterowie sztuki, uwikłani w przebieranki i najróżniejsze miłosne konstelacje. Znakomita jest to komedia, choć nie brak w niej przebijającej spod sztafażu goryczy.
W Sosnowcu w Teatrze Zagłębia "Wieczór trzech króli" przygotował reżyser Henryk Adamek. Wybrał doskonały przekład Stanisława Barańczaka. Ten tłumacz i poeta wielokrotnie podkreślał, że każde pokolenie powinno mieć własne tłumaczenie tekstów Szekspira, bliskie jego żywego języka. I takie są tłumaczenia Barańczaka.
Jakie będzie sosnowieckie przedstawinie? Na kilka dni przed premierą trudno cokolwiek powiedzieć, ale nazwisko reżysera, scenografia Anny i Tadeusza Smolickich, muzyka Józefa Skrzeka i świetna obsada są chyba najlepszą gwarancją, że będziemy się dobrze bawili.
Pozostaje nam życzyć sobie i artystom, wspaniałej zabawy podczas sobotniej premiery.