Artykuły

Pochwała dla "Hamleta"

Pragnę serdecznie podziękować panu G. Holoubkowi i aktorom za "Hamleta". Nie chcę tu używać patetycznych i nadętych słów. Piszę to, co mi dyktuje serce: to było cudowne, fascynujące widowisko! Podczas jego oglądania zupełnie zapomniałam, gdzie jestem, byłam po prostu razem z Hamletem, czułam to co on i myślałam jak on.

Dobrze, że w połowie zrobiono przerwę. To było potrzebne do odprężenia. Drugą część oglądałam z jeszcze większą ciekawością i choć sztuka trwała tak długo, nie odczułam tego. Po prostu nie było nawet kiedy spojrzeć na zegarek. Cóż, że do szkoły poszłam niewyspana (chodzę do III klasy L. O.) - mogłabym nie spać nawet całą noc, byle oglądać taką sztukę. Zdaję sobie sprawę, że moja opinia jest sformułowana nieporadnie, ale trudno mi w tej chwili wymyślić coś więcej. Czuję tylko niemy zachwyt... no, jestem po prostu oczarowana.

BOŻENA B. (nazw. i adres znane redakcji)

Serdecznie dziękuję za "Hamleta". Mieszkam na wsi, w której diabeł mówi dobranoc, teatr oglądam bardzo rzadko. Nie mam też pojęcia o reżyserii, chociaż kiedyś bawiłam się w reżysera teatralnego. Było to bardzo dawno, kiedy mrok rozjaśnialiśmy lampą naftową. Aktorami byli rolnicy, którzy w dzień uprawiali pole, a wieczorami uczyli się roli na pamięć. W czasie przedstawień dawali z siebie wszystko, aby zaspokoić wymagania widzów wiejskich.

Myślę, że "Hamlet" odsunął w cień poprzednie przedstawienia telewizyjne. Dotąd wartość sztuki oceniałam na podstawie treści. Było mi obojętne, kto odtwarza główną rolę, jak gra; przeważnie w czasie trwania programu robiłam na drutach. "Hamlet" jednak bez reszty zawładnął moją wyobraźnią. Nie mogłam uwierzyć własnym oczom, że ci sami aktorzy, których znam z filmu i teatru, potrafią być tak doskonali i swobodni. Reż. Holoubek zwrócił uwagę na każdy szczegół - nawet w drugorzędnych rolach powstały ciekawe kreacje.

LEOKADIA KUCHARSKA z pow. Ostrzeszów (adres znany redakcji)

Reżyserem "Hamleta" był wspaniały aktor i doświadczony inscenizator. Obsada - znakomita, poczynając od głównego bohatera. Dobrze się też stało, że tym razem "Hamlet" trwał dłużej - i dobrze, że wprowadzając przerwę uwzględniono potrzeby widza, który nie znajdował się w teatrze, lecz w nie zawsze najlepszych warunkach domowych. Śmiem więc proponować, by Teatr TV częściej stosował te możliwości, zwłaszcza przy utworach klasycznych.

Co do samej interpretacji "Hamleta" uważam, że jest ona prawem adaptatora, który może ukazać postać tak czy inaczej, że jest to sprawa dyskusyjna i że "Hamlet" w ogóle należy do najbardziej dyskusyjnych utworów świata. A przecież był to "Hamlet" Szekspira, wspaniałe odegrany. Odniosłam, wprawdzie niezbyt miłe wrażenie, że królewicz duński to enfant terrible E1synoru, bardzo młodziutki, piekielnie zapalczywy - uczciwy wprawdzie, ale naiwny. Nie oszczędził adaptator bohatera - choćby ucinając monolog Leartesa (świetny młody partner Hamleta, K. Kolberger) w scenie cmentarnej, a zostawiając parodię - odpowiedź Hamleta ("Co to jest za człowiek, którego boleść brzmi z taką przesadą?").

W ogóle skróty tekstu osłoniły większość negatywnych cech postaci, np. renesansowe (?) umiłowanie hucznego i wystawnego, delikatnie określając, życia przez Klaudiusza (tu: wręcz ascetyczny i - zgodnie z Szekspirem - groźnie konsekwentny Z. Zapasiewicz), a Poloniusz (Z. Mrożewski), szlachetny ojciec, wobec którego młodociany i nieznośny książę jest bardzo niegrzeczny. Również kontrowersyjną postacią była Ofelia M. Zawadzkiej: urocza panienka podczas rozmowy z ojcem (akt I, 3) nagle dorasta do zamierzeń Szekspira, a bodaj czy ich nie przerasta. Za to nie wiem, czy był kiedykolwiek tak prawdziwy i szczery Horacy, jak ten A. Antkowiaka w Teatrze TV.

Resumując, "Hamlet" w Teatrze TV mógł się podobać. Dzięki pierwszorzędnemu aktorstwu, starannej realizacji plastycznej i skromnej, ale nastrojowej ilustracji muzycznej oraz wartko płynącej akcji na pewno trafił do szerokiej rzeszy widzów.

Pragnę też podziękować Wam za dokładne zapowiedzi przedstawienia w poprzednim numerze RTV, dzięki czemu naprawdę można było przygotować się do tego wieczoru - a i napięcie oczekiwania dzięki temu wzrosło do maksimum.

KRYSTYNA CZARNECKA, Poznań

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji