Artykuły

Wrocław. Sensacja w stylu glamour w Capitolu

Rewia "Ścigając zło" to pierwsze tegoroczne przedstawienie Teatru Muzycznego Capitol. Będzie w niej wszystko, co kochamy w opowieściach o agencie 007: piękne kobiety, wieczorowe stroje, klejnoty i pistolety. A publiczność? Ta ma być wstrząśnięta, choć nie zmieszana.

W spektaklu według scenariusza i w reżyserii Konrada Imieli pojawią się największe muzyczne Bondowskie przeboje - od "GoldenEye" w wykonaniu Emose Uhunmwangho, przez "Diamonds are Forever" w wersji Bogny Woźniak-Joostberens, po "Goldfinger" Elżbiety Kłosińskiej. Pojawią się też mężczyźni - m.in. Tomasz Leszczyński, Konrad Imiela, Adrian Kąca i Cezary Studniak. Część piosenek wykonana będzie w oryginalnych wersjach, inne zostaną zaśpiewane po polsku, w tłumaczeniu Rafała Dziwisza. Na scenie ma królować sensacja w stylu glamour - piękne kobiety w efektownych kreacjach, przystojniacy w smokingach, lśniąca broń, szybkie samochody i pełen zestaw gadżetów rodem z biura M. A także scenografia i kostiumy nawiązujące stylistyką do czarnych kryminałów z lat 40. Wszystko to doprawione szczyptą ironii, rodem ze starych, dobrych opowieści o agencie 007, z czasów, kiedy nie zamienił się on jeszcze w maszynę do zabijania.

Wrocławska scena nie jest jedyną, która uległa urokowi superagenta. W listopadzie wałbrzyski Teatr Dramatyczny wystawił spektakl "James Bond. Świnie nie widzą gwiazd" w reżyserii Wiktora Rubina - w ramach cyklu "Znamy, znamy". Zobaczyliśmy tam superbohatera, którego śmiertelnie nużą strzelaniny. Który stracił klasę, a nawet męską potencję. Agenta z wyprzedaży, który zużył się tak samo jak zalegające scenę dywany i dawno powinien trafić na strych lub do piwnicy. Który wie, że jego czas przeminął, a na jego miejsce przyjdą inni, nowi, lepsi. A właściwie lepsze, bo to kobiety w tym spektaklu miały zdecydowanie więcej do powiedzenia. Wydaje się, że podobna refleksja - choć tym razem wyłącznie w służbie dobrej teatralnej rozrywki, pojawi się także w "Ścigając zło". Bo choć to o Bondzie traktuje większość wykorzystanych piosenek, to on sam nie zaśpiewa żadnej z nich. Pojawi się za to na drugim planie - zagra go tancerz Piotr Saul, mistrz stylu electric boogie. Bond XXI wieku będzie robotem, cyborgiem, który w niczym nie przypomina już Seana Connery'ego czy Rogera Moore'a i zdecydowanie woli zabijać wrogów, niż uwodzić kobiety. I to one same zabiorą mu głos i ukradną widownię, żeby w przebojowych piosenkach opowiedzieć o tym, o czym milczały filmy z Bondowskiej serii - o własnych potrzebach i dramatach związanych ze świadomością, że dla 007 były tylko zabawką.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji