Artykuły

"Głupi Jakub" w "staroświeckim" teatrze

Problemy prawdy i kłamstwa jako alternatywnych sił, na których można oprzeć ludzką egzystencję, problem społecznego awansu fornalskiej córki, pragnącej za wszelką cenę stać się żoną "pana", wreszcie problem rozwiewania się złudzeń w poszukiwaniu bliskich ludzi, których obecność mogłoby nadać sens życiu: z trzech tych wątków myślowych, zawartych w dramacie Tadeusza Rittnera "Głupi Jakub", a sygnowanych tutaj imionami (w jednym wypadku - tytułem) trzech głównych bohaterów dramatycznej akcji, odpowiednio: Jakuba, Hanki i Szambelana - w sposób autentycznie "żywy" brzmi dzisiaj tylko wątek ostatni. Tamte straciły już na sile wyrazu - bądź za sprawa charakteru materiału egzemplifikacyjnego, wprowadzonego przez dramaturga do ich eksplikowania, bądź metody prezentacji tego materiału, czy w końcu stopnia pogłębienia stawianych kwestii "do rozwiązania". Ale watek straconych złudzeń Szambelana też nie w pełni jest w stanie utrzymać uwagę dzisiejszego widza, nie w całej rozciągłości wydarzeń i sytuacji dramatycznych, powołanych do jego przedstawienia. Autentycznie poruszający ludzki dramat obserwujemy dopiero pod koniec Rittnerowskiej sztuki, w akcie III, kiedy z całą ostrością rysuje się sytuacja życiowa Szambelana. Bohaterowi przychodzi wtedy uświadomić sobie, iż Hanka, wybrana przez niego na żonę, jest tylko jeszcze jednym ze złudzeń, których nie oszczędziło mu życie. Uprzytamnia on sobie do końca, że "przegrał" własne życie.

Podobna świadomość staje się teraz również udziałem Hanki, która przegrywa ostatecznie swój "bój" o Jakuba. W rezultacie na scenie oglądamy odtąd nie tylko dramat rozczarowań, ale całe "piekło" zmarnowanego ludzkiego życia, w którym przyjdzie istnieć parze przyszłych małżonków. Nie, bardziej stosowne jest posłużenie się w tym momencie trybem warunkowym: oglądalibyśmy tego rodzaju dramat; mogłoby się odtąd zacząć sztuka w stylu "Tańca śmierci" Augusta Strindberga - dramaturga współczesnego Rittnerowi, czy "Kto się boi Wirginii Woolf?" Edwarda Albeego - by posłużyć się przykładem bliższym naszych czasów. Ale Rittner kończy "Głupiego Jakuba" w tym właśnie miejscu, w którym Strindberg czy Albee zaczynają własne działa dramatyczne. O tyle też Rittnerowski dramat pozostaje w efekcie mniej jeszcze interesujący dla współczesnego widza.

Powyższe rozpoznania nakazywałyby teraz postawić pytanie dotyczące w ogóle zasadności wyboru przez Teatr im. W. Horzycy "Głupiego Jakuba" jako kolejnej pozycji repertuarowej, gdyby nie fakt, iż odpowiedzi na to pytanie realizatorzy toruńskiej premiery dostarczają sami, i to zanim jeszcze zdążą się zrodzić ze strony widza jakiekolwiek wątpliwości co do walorów poznawczych demonstrowanego tworu. Jest to odpowiedź - powiedzmy od razu - świadcząca jak najlepiej o zespole twórców tego przedstawienia, o całym tym przedstawianiu.

Jego reżyser - Maciej Dzienisiewicz - nie usiłuje bynajmniej "uwspółcześniać" sztuki Rittnera, bronić za wszelką cenę jej "żywości" w oczach dzisiejszej widowni. Wręcz przeciwnie: do końca pozostaje on wierny (o ile to oczywiście możliwe) Rittnerowskiemu tekstowi. Przy czym z równą skrupulatnością, jak przestrzega "litery" tekstu, wydobywa również wpisaną weń projekcję teatralnego widowiska. W tych ostatnich działaniach M. Denisiewicz jest tak dalece konsekwentny, iż w rezultacie powołany zostaje na toruńskiej scenie teatr jeśli nie współczesny czasowi powstania utworu (rok 1910) cz wręcz teatr naturalistyczny (oczywiście w wersji dzisiejszej, z perspektywy 1980 roku), to w każdym razie - teatr "staroświecki", z cały jego urokiem dawności i przechowanym w legendzie sygnowanej hasłem: "dawniej, to był teatr!" - perfekcjonistycznym wręcz opanowaniem scenicznego rzemiosła.

Dekoracje w tego typu teatrze powinny być, oczywiście, realistyczne. Winny dawać pełne złudzenie autentycznych wnętrz, świat za oknem prezentować "jak żywy", znajdujące się na stole potrawy muszą być jak najbardziej prawdziwe, zaś w kostiumach aktorów nie wolno pominąć jakichkolwiek szczegółów ówczesnej (tj. z początku naszego wieku) mody. I taką scenografię do głośnego w 1970 roku warszawskiego spektaklu w

Teatrze Ateneum przygotował Władysław Daszewski. Ta też oprawa scenograficzna została przeniesiona przez Marię Teresę Jankowską na scenę toruńską. Współgra ona doskonale z całością rozgrywanego tutaj przedstawienia. Jednocześnie dzięki temu jedne z największych naszych scenografów, nieżyjący już od lat dziewięciu, mógł raz jeszcze zaistnieć w polskim teatrze: w sposób "żywy", jako współautor aktualnie granego spektaklu.

Jeżeli mowa o związkach toruńskiego "Głupiego Jakuba" z warszawską realizacją tego dramatu, to zaznaczyć należy w tym miejscu, iż związki te nie ograniczają się tylko do scenografii. Zdecydował zaś o tym fakt, iż opiekę artystyczna, nad toruńskim przedstawieniem sprawował Jan Świderski - reżyser tamtej warszawskiej premiery "Głupiego Jakuba" (do której oprawę scenograficzna projektował Władysław Daszewski), jednocześnie odtwórca w tamtym spektaklu roli Szambelana. Udziałem Jana Świderskiego (oprócz pewnych inspiracji reżyserskich) jest zapewne fakt, iż "Głupi Jakub" na scenie Teatru Horzycy jest jednym wielkim popisem aktorskim - poczynając od postaci Szambelana kreowanej przez Wojciecha Szostaka, kończąc zaś na epizodycznych rolach Misi (Teresa Stępień) i Jerzego (Henryk Tomczyk). I jest to popis - zgodnie z zasadami całego tego przedstawienia - w duchu "staroświeckiego" teatru. Przy czym w tym wypadku staroświeckość oznacza przede wszystkim drobiazgowe opracowanie roli, dążenie do pełnego upodobnienia powołanej na scenie postaci, ostateczne utożsamienie się aktora z graną postacią. Oznacza też dbałość o charakteryzację - warta teraz dodatkowego wyróżnienia ze względu na niezwykłą staranność, z jaką toruńscy aktorzy realizują to właśnie zadanie.

Głównym bohaterem scenicznych wystawień "Głupiego Jakuba" - wbrew tytułowi dramatu - pozostaje każdorazowo Szambelan. Tak w każdym razie nakazuje polska tradycja teatralna (Rittner - wyjaśnijmy - przynależy również do historii teatru niemieckiego: pisarz mieszkał w Wiedniu i swoje utworu dramatyczne ogłaszał w dwu wersjach językowych: niemieckiej i polskiej). Rola Szambelana przeszła też do legendy polskiego teatru i zajmuje w jego dziejach miejsce szczególne, czego najlepiej może dowodzić fakt, iż rola ta doczekała się opracowania naukowego (co jest w polskiej teatrologii wciąż rzadkością). Wojciech Szostak w pełni podołał swojemu wyjątkowo trudnemu zadaniu, wywiązał się z niego wręcz znakomicie. Duża skala zastosowanych środków teatralnego wyrazu, ich bogactwo w sferze gestyki, mimiki, intonacji, pauz itd., ujawnienie wewnętrznej ewolucji bohatera - wszytko to pozwoliło mu zarysować postać człowieka, którego życiowy dramat głęboko przejmuje. Podobne słowo - choć chodzi o zadanie aktorskie na mniejszą nieco skalę i wydźwięk roli mniej "dramatyczny" - można skierować pod adresem Aleksandry Frań, grającej postać Hanki. Młoda aktorka, debiutująca na toruńskiej scenie, ma wszelkie warunki ku temu, aby stworzyć tu jeszcze niejedną wspaniałą aktorską kreację. Za bardzo udany może również uważać swój toruński debiut Maciej Dahms, który postać Jakuba wyposażył w autentyczna pasję i swoisty wdzięk przysługujący młodości. I poprzestając na tych trzech głównych bohaterach spektaklu, podkreślmy raz jeszcze, że cały zespół aktorski daje tu popis dużej miary aktorstwa.

"Głupi Jakub" - dodajmy na końcu - wydaje się sytuować w tej linii repertuarowej, którą Teatr Horzycy zapoczątkował starochińska baśnią sceniczną "Pani Wdzięczny Strumyk", kontynuując ją następnie (graną jeszcze do dziś) renesansową komedią rodem z Dubrownika "Rzymska kurtyzana" Marina Drżicia. Jest to linia - ogólnie mówiąc - teatralnego pastiszu. Wskazuje ona niewątpliwie na artystyczne ambicje twórców tego teatru, ale też i stanowi o ich równie ambitnym stosunku do toruńskiej widowni. I kto wie, czy w tym właśnie fakcie nie zawiera się największy walor tamtych widowisk - i obecnego, wyżej zrelacjonowanego.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji