Artykuły

Będzin. Koniec Teatru Dzieci Zagłębia?

Teatr Dzieci Zagłębia im. Jana Dormana, który w 2011 roku obchodzi 60-lecie, jest w dramatycznej sytuacji ekonomicznej. Czy jedna z najepszych scen lalkowych przetrwa?

Chodziliście na spektakle do Teatru Dzieci Zagłębia im. Jana Dormana? Pamiętacie aktorów i wyjątkowe scenografie? Jeśli chcecie, aby wasze dzieci zobaczyły jeszcze coś na tej scenie, lepiej się pospieszyć. Bo jak mówią sami aktorzy i pracownicy placówki, nie wiedzą, czy teatr przetrwa do przyszłego roku. Czy oni tu przetrwają.

- Sytuacja w teatrze jest dramatyczna - mówi wprost Adam Kwapisz, aktor, który pracuje tu od 13 lat. - Teatr nie ma stałych dotacji, a nasze pensje są takie, że nie wiemy, jak z nich żyć - dodaje.

Pensje aktorów są podzielone na część stałą plus dodatki za zagrane spektakle. W tej chwili podstawa oscyluje wokół najniższej krajowej. A chociaż mogłoby się wydawać, że spektakli nie jest mało, aktorzy mają na ten temat inne zdanie.

- Zawsze było tak, że na koniec roku dostawaliśmy premie, z wypracowanych przez nas pieniędzy. To nas jakoś ratowało. Od dwóch lat premii nie mamy. Zaczynamy tracić motywację. Wszędzie słyszymy tylko, że nie ma pieniędzy. Czy to ma być argument? - pytają razem z Adamem Małgorzata Bąk i Anetta Warmuz. Rozżaleni mówią, że często zdarza się, że spektakl jest odwołany, bo miasto rezerwuje sale na swoje imprezy. A odwołany spektakl to brak pieniędzy dla nich.

- Teraz usłyszeliśmy, że nie będzie spektakli w czasie ferii. Kolejny spadek - mówią podłamani.

Małgorzata Bąk dodaje, że każdy rok to przykra niespodzianka. Brak ustalonych minimalnych dotacji zarówno ze strony miasta, jak i powiatu, to ich zdaniem główny problem, a do tego brak odpowiedniej promocji teatru. - W dąbrowskich podstawówkach wiszą plakaty Teatru Zagłębia, to samo jest w innych miejscach. A my co? - pytają. W przyszłym roku wypada jubileusz teatru, jego 60-lecie. - Skończy się pewnie na uśmiechach i oficjałkach. Ale czy my dotrwamy ? - pytają.

Twierdzą też, że od swojego szefa również słyszą, iż nie ma pieniędzy. Postanowili działać sami. Napisali pismo do będzińskiego Starostwa Powiatowego i do Urzędu Miejskiego. Chcą spotkań z szefami obu placówek i podjęcia decyzji w sprawie ratowania miejsc pracy w teatrze i teatru. Chcą także podwyższenia płac podstawowych. Spotkania mają obiecane, ze względu jednak na zmiany personalne, muszą poczekać. - Na pewno są jakieś rozwiązania. Nie marzymy o bajońskich sumach. Chcemy tylko mieć motywację do pracy, zdobywania doświadczeń. A tego niestety jest coraz mniej - dodają pracownicy.

Teatr Dzieci Zagłębia to historia

Teatr Dzieci Zagłębia im. Jana Dormana w 2011 roku obchodzi 60-lecie. Jego historia sięga roku 1945, kiedy nauczyciel Jan Dorman (1912-1986) oraz jego żona, Janina Dorman (1910-2004), założyli w Sosnowcu Międzyszkolny Teatr Dziecka. Był to cykl zajęć wychowawczych o charakterze zabawy w teatr, prowadzonych w szkołach. 22 grudnia 1945 roku teatr pod kierownictwem J. Dormana wystawił przedstawienie Malowane dzbanki. W 1946 roku dziecięcy zespół teatralny, występujący już jako Eksperymentalny Teatr Dziecka, zyskał swoją oficjalną siedzibę - salę Związku Zawodowego Górników przy ulicy Żytniej w Sosnowcu. Pierwszy spektakl (z zawodowymi już aktorami) na profesjonalnej scenie został wystawiony w Teatrze Miejskim w Sosnowcu (obecnie Teatr Zagłębia). Nową salę Dorman znalazł w 1950 r. w Będzinie. Zespół nowo założonego Teatru Dzieci Zagłębia stworzył z amatorów, których postanowił sam wyszkolić. 22 lipca 1950 roku miała miejsce premiera spektaklu Awantury z ogniem.

***

Rozumiem, ale co mogę?

Rozmowa z Dariuszem Wiktorowiczem, dyrektorem będzińskiego TDZ

Magdalena Nowacka: Pracownicy są rozżaleni z powodu swoich zarobków, mówią o głodowych podstawach, braku premii.

Dariusz Wiktorowicz: Popieram sprawę stałych dotacji z budżetów. Wiem, że pracownicy przygotowali pismo w tej sprawie. Uważam, że zarabiają mało i należy im się więcej. Nie zależy to jednak ode mnie. Mogę tylko poprzeć ich postulaty.

Podobno zostały odwołane spektakle, zaplanowane na ferie?

- Spektakle będziemy grali, tylko mniej. Będą w soboty. Dzieci mają wolne, wyjeżdżają, szkoły więc nie przyjdą. A nie jesteśmy też kurortem wypoczynkowym, żeby zakładać, iż przyjadą tu dzieci na zimowiska.

Aktorzy są zniechęceni, snują wizje końca teatru. Będzie pan dalej nim kierował? Mówi się, że zamieni pan go na Teatr Zagłębia w Sosnowcu.

- Kontrakt mam do sierpnia. Na pewno chcę przeprowadzić teatr przez jubileusz. Nie dostałem żadnych oficjalnych propozycji z Sosnowca.

Na zdjęciu: "Chłopiec z gwiazd".

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji