Artykuły

Krakowska szopka na łódzkiej scenie

"Pastorałka" w reż. Jana Polewki w Teatrze Nowym w Łodzi. Pisze Maciej Stańczyk w Gazecie Wyborczej - Łódź.

Śpiewający Aniołowie i Diabły, Żyd, Śmierć, Herod, Pasterze i Bydło. "Pastorałka" Leona Schillera w Teatrze Nowym ożywia misterium o Bożym Narodzeniu. Jest wesoło, barwnie i świątecznie.

"Pastorałka" Leona Schillera i Jana Maklakiewicza, wydana po raz pierwszy w 1931 r., to kompozycja najpiękniejszych staropolskich kolęd, jasełek i tekstów bożonarodzeniowych. W swojej formie nawiązuje do średniowiecznych misteriów i krakowskich szopek.

Spektakl zaczyna się od... samego początku. Czyli od Adama i Ewy. Śpiewająco i z przymrużeniem oka poznajemy historię grzechu pierworodnego. Ewa daje się skusić diabłu ubranemu z niemiecka. Później w rytm staropolskich pieśni na scenie pojawiają się kolejne sceny z biblijnych i ludowych opowieści świątecznych. "Pastorałka" Schillera jest, zgodnie z zamysłem autora, na wskroś polska. Józef nie może znaleźć miejsca w gospodzie, bo wyrzuca go krakowska karczmarka. W kolejnym domu pod dach nie chce go przyjąć wąsaty Sarmata. Dzieciątko rodzi się więc w stajence, gdzie śpiewa mu osioł z wołem. Chór anielski budzi pasterzy o imionach Maścibrzuch, Ryczywół, Chleburad i Bartos. Ze śpiewem na ustach idą do Betelejem przez Skalmierz, Planty, Wieliczkę i Tyniec. A, jak wiadomo, z Tyńca do Betelejem już tylko połowa drogi. Ryczywół spotyka Żyda, który już wie, że narodził się Zbawiciel, i pyta, co może na tym zyskać. Sprzedaje pasterzowi śpiewającą kozę i razem jadą dalej...

Jedyną postacią wyróżniającą się z tłumu w klasycznie zrealizowanych kostiumach jest Herod. Zamiast typowych, królewskich szat, ubrany jest w mundur wojskowy, a koronę ma wciśniętą na czapkę. Gdy kończy wyśpiewywać swoje kwestie, z głośników rozbrzmiewają brawa i wiwaty, jak gdyby przemawiał na stadionie. Mimo to przedstawienie pozostaje staropolską, momentami rubaszną opowieścią o narodzinach Jezusa.

Spektakl jest porządnie zrealizowany. Kostiumom, scenografii, a przede wszystkim muzyce nie mam nic do zarzucenia. Czy "Pastorałka" jest jednak czymś więcej niż świątecznym misterium? Nie jest. I nie musi być. Jest za to z pewnością ciekawą alternatywą dla nowych świeckich tradycji spod znaku wyczekiwania na bożonarodzeniową reklamę Coca-Coli czy wspólnego oglądania "Kevina samego w domu".

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji