Artykuły

Lublin. Niekończące się zamieszanie wokół CSK

Centrum Spotkań Kultur powstać w miejscu Teatru w Budowie, w ciągu dwóch lat. Jednak do inwestycji, która przybliży Lublin do tytułu ESK 2012 i na którą Unia daje ponad sto milionów złotych wciąż daleko.

Architekci z Dedeco chcą wiedzieć czy mocno już spóźniona pracownia Bolesława Stelmacha wywiązuje się z umowy z marszałkiem i czy on sam nie złamał przepisów - ustaliła "Gazeta"

- Jesteśmy zainteresowani, w jaki sposób urząd marszałkowski wydaje pieniądze publiczne i czy odbywa się to zgodnie z obowiązującym w Polsce prawem - mówi "Gazecie" Piotr Hofman, prezes Dedeco. Dlatego spółka oficjalnie wystąpiła do marszałka o kopie umowy między władzami regionu a biurem Stelmacha. Jest nią żywotnie zainteresowana jako niedawny rywal lubelskiej pracowni w konkursie na Centrum Spotkania Kultur [projekt na zdjęciu].

Nie ma nawet ostatecznego projektu budowlanego, bo marszałek wciąż spiera się z Pracownią Bolesław Stelmach i Partnerzy. Dokumentacja miała powstać do końca sierpnia. Potem architekci mieli zając się szeregiem pozwoleń i przygotowywać szczegóły budowy. Wszystko zostało opisane w umowie podpisanej w grudniu ub. roku. Wcześniej przeprowadzono konkurs, a następnie przetarg, do którego weszli trzej finaliści rywalizacji.

Biuro Stelmacha wygrało go, bo zaproponowało najniższą cenę za swoje usługi (ok. osiem mln złotych) i najkrótszy czas wykonania projektu - 320 dni.

Drugie miejsce zajęli Francuzi z pracowni Blond and Roux. Wycenili swoje prace na prawie 9 mln, dając sobie na nie 472 dni.

Dedeco (w konsorcjum z Gray International) zażądało 12 mln zł, za projekt przygotowany w 450 dni.

- Biuro Bolesław Stelmach i Partnerzy zaproponowało najniższą cenę i najkrótszy termin za określony w warunkach zamówienia zakres prac projektowych. Jesteśmy więc zainteresowani, jak przebiega ich realizacja i czy oferta pana Stelmacha i jego partnerów została złożona odpowiedzialnie, z pełną świadomością skomplikowania i zakresu prac projektowych koniecznych do wykonania - wyjaśnia prezes Hofman.

Co się teraz stanie? Zainteresowanie Dedeco na pewno świadczy o tym, że firma już wie o opóźnieniach przy projektowaniu CSK. A skoro terminy były zapisane w umowie i zostały złamane, marszałkom grozi kontrola z Urzędu Zamówień Publicznych.

Gdyby na konto Stelmacha wpłynęła choć jedna publiczna złotówka wynagrodzenia, zarząd województwa będzie miał na karku Regionalną Izbę Obrachunkową. Sprawa może skończyć się w prokuraturze.

Powstał więc plan awaryjny. Prawnicy urzędu wstępnie uznali, że marszałek może odstąpić od umowy i zlecić przygotowanie projektu architektom, którzy zajęli kolejne miejsca w konkursie. Wśród nich jest Dedeco z Gray.

- Na pewno nie podejmiemy tej decyzji pochopnie. Jeszcze w tym tygodniu spotkamy się ze specjalistami z zakresu zamówień publicznych - zapowiada marszałek Krzysztof Grabczuk.

- Naszym zdaniem nie można wrócić do już zakończonego przetargu. Rozstrzygnięcie prawne tej kwestii będzie bardzo interesujące - uważa prezes Hofman

Z Bolesławem Stelmachem nie udało nam się wczoraj skontaktować. Przy okazji poprzednich artykułów mówił, że wywiązał się z umowy. Za zamieszanie obwiniał urząd, który umowę interpretował na swoją korzyść.

Dlaczego nie ma projektu CSK?

Pracownia Stelmacha ma przygotować projekt nie tylko Teatru w Budowie, ale i gmachu filharmonii. Jej przebudowa ma kosztować 30 mln zł. Taką kwotę zapisano w umowie. Szacunki urzędu okazały się mocno optymistyczne. Propozycje Stelmacha przewyższają planowany budżet kilkakrotnie. Spełniają jednak m.in. normy przeciwpożarowe. Marszałkowie uważają, że twarde rygory mogą być zachowane przy znacznie tańszych rozwiązaniach.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji