Artykuły

Kultura przed wyborami

Hanna Gronkiewicz-Waltz w trakcie kampanii wyborczej chwali się dużymi kulturalnymi inwestycjami. Jednak pierwsi widzowie wejdą do tych muzeów, teatrów, centrów kultury dopiero za pięć-sześć lat - pisze Agnieszka Kowalska w Gazecie Wyborczej - Stołecznej.

Wiem, to męczące i skomplikowane. Te wszystkie procedury związane z ogromnymi budowami. Zwłaszcza gdy - tak jak w przypadku Muzeum Sztuki Nowoczesnej - stawianie samego budynku poprzedzić musi drążenie pod nim tuneli metra i budowa stacji transformatorowej. Ale faktem jest, że jeśli chodzi o duże kulturalne inwestycje, to pani prezydent ma w tej kampanii mało konkretów - Teatr Powszechny i Centrum Nauki "Kopernik" - a to ostatnie trudno nazwać inwestycją stricte kulturalną. I bardzo się denerwuje, gdy kontrkandydat Czesław Bielecki wytyka jej w tej dziedzinie opieszałość. Przyznaje co prawda, że przejmowanie terenu zajezdni MPO przy Madalińskiego pod budowę Nowego Teatru Krzysztofa Warlikowskiego trwa zbyt długo (ponad dwa lata). Jednak po to wymieniła cały zarząd i radę nadzorczą tej miejskiej spółki, żeby wreszcie ruszyć z kopyta. Oczywiście bez przesady z tym "z kopyta". Budowa najwcześniej rozpocznie się w 2012 r. Ale jak zapewnia pani prezydent, centrum kultury wokół Nowego Teatru może być gotowe wcześniej niż Muzeum Sztuki Nowoczesnej, czyli przed 2015 r.

Jest jeszcze jedna ważna inwestycja "w drodze" - Sinfonia Varsovia Centrum. Właśnie rozstrzygnięty został międzynarodowy konkurs na projekt sali koncertowej na 1800 miejsc i zagospodarowanie całego zabytkowego terenu dawnej Weterynarii SGGW przy Grochowskiej. I rzeczywiście - będzie to duży skok cywilizacyjny dla Pragi-Południe. Ale znów - najwcześniej w 2016 r.

Liczy pieniądze

Rozmowa z Hanną Gronkiewicz-Waltz o kulturze to rozmowa o pieniądzach. - Przeznaczamy ogromne kwoty na duże inwestycje [jest jeszcze Muzeum Warszawskiej Pragi i Muzeum Historii Żydów Polskich] i na więcej nas nie stać - argumentuje. Wciąż jesteśmy na etapie modernizacji, dlatego most, metro, autobusy, drogi są priorytetowe. Kultura pozostaje luksusem.

Orange Warsaw Festiwal bardzo się pani prezydent podoba, bo już nie musi do niego dokładać. - Tak powinno być - miasto coś inicjuje, a potem finansowanie przejmują sponsorzy - przekonuje. Oszczędność - milion złotych. Podobnie festiwal projektowania miasta Warszawa w Budowie - na wysokim poziomie, a przy tym niedrogi. Hannę Gronkiewicz-Waltz cieszy też bardzo ulokowanie w gmachu Christiana Kereza oprócz Muzeum Sztuki Nowoczesnej TR Warszawa Grzegorza Jarzyny, bo to oznacza, że z działki na placu Defilad udało się jak najwięcej wycisnąć. A czy nie za dużo kosztują nas w takim razie festiwale, tj.: Beethovenowski (2,5 mln zł w 2010 r.) czy Warszawa Centralna w Teatrze Dramatycznym (1,1 mln zł)? Na ten pierwszy specjalnie przyjechała jedna z jurorek konkursu ESK, zanim jeszcze jurorką się stała - i to jest dla pani prezydent przekonującym argumentem, że widzowie przyjeżdżają specjalnie, nawet z zagranicy.

Brakuje lokali na kulturę? Przecież tyle jest nowych kulturalnych inwestycji! - Będą pawilony wzdłuż rewitalizowanych bulwarów wiślanych przeznaczane w drodze konkursów m.in. na ten cel. Budują się też domy kultury - wylicza Hanna Gronkiewicz-Waltz.

Nie mamy sali widowiskowo-koncertowej z prawdziwego zdarzenia? Miasto nie dysponuje odpowiednią działką, a poza tym, ile możemy finansować projektów, które służą nie tylko warszawiakom, ale też przyjezdnym (patrz - metro, Centrum Nauki). - Najlepszy na ten cel jest teren przy Stadionie, nawet w planie zagospodarowania okolic Narodowego jest na taką halę miejsce. Ale to już musi zrobić rząd, Ministerstwo Sportu. Poza tym nowoczesna sala koncertowa będzie na terenie Sinfonii Varsovii - tłumaczy.

A teatry? To dla pani prezydent - jak sama mówi - "trudna dziedzina". Ma świadomość, że nie wszystko się tu udało. Z budżetu miasta utrzymuje aż 19 scen (dla porównania Berlin ma dziesięć miejskich teatrów), polityka kadrowa kuleje. (- Wiem, Dramatyczny i Studio radzą sobie średnio - przyznaje). Ale reforma musiałaby się wiązać ze zwalnianiem artystów, a to grząski grunt, którego pani prezydent woli nie rozgrzebywać, zwłaszcza w okresie kampanii wyborczej. Bo które sceny miałaby likwidować? Dyrektor biura kultury Marek Kraszewski przygotował więc na razie tylko pilotażowy etap reformy, który miałby polegać na redukcji działów administracyjnych teatrów i połączeniu ich w jeden organizm, który by nimi zarządzał. Ale szczegółów pani prezydent nie chce teraz zdradzać. - Porozmawiamy po wyborach - ucina.

Nie wtrąca się

Hanna Gronkiewicz-Waltz generalnie do kultury nie chce się wtrącać: - Ja jestem od profanum, nie od sacrum - powtarza od lat. - Nie jestem zwolenniczką, by zarządzać wszystkim, czym się da. Zwłaszcza w kulturze. Stwarzam warunki do rozwoju, w sferę artystyczną się nie wtrącam.

Nie wtrąci się więc do funkcjonowania domów kultury, pozostawia to dzielnicom (choć domami kultury chwali się w swoim programie, tak jakby ważna była wyłącznie kubatura, a nie realizowany tam program).

Nie będzie naciskać na prywatnych właścicieli budynków i spółdzielnie mieszkaniowe, by przeznaczały lokale na kulturę, bo dla niej prawo własności jest święte. - Trzeba mieć podstawę prawną, która wynika z ustaw - przekonuje. - Ja jako nadzorca bankowy wiem, że najbardziej się człowiek staje nieskuteczny, jak przegra w sądzie.

Poza tym jej zdaniem wszystko ureguluje rynek. Banki będą znikać, bo coraz więcej operacji finansowych przeprowadzamy przez internet. Ulice same powoli zaczną się cywilizować. No, chyba że zepsujemy je tak jak Mokotowską, którą pani prezydent zamieniła ostatnio w wielki parking - ale to już mój złośliwy komentarz.

Ze swoich ludzi od kultury Hanna Gronkiewicz-Waltz jest zadowolona. Marek Kraszewski jej zdaniem ma cenny talent łączenia różnych środowisk, jest spokojny, koncyliacyjny. Ewa Czeszejko-Sochacka, pełnomocnik ds. ESK 2016, też zostanie na swoim stanowisku, bo skoordynowała wszystkie działania, dzięki którym przeszliśmy do finału konkursu. Pani prezydent bardzo się w tę ideę Europejskiej Stolicy Kultury zaangażowała. Podobno podczas naszego konkursowego przesłuchania wygłosiła płomienne przemówienie o tym, jak kultura w Warszawie jest ważna. Była chora, miała gorączkę, więc ostatnie próby naszej prezentacji odbywały się u niej w domu.

Na mapie dołączonej do "Gazety", która przedstawia, co Hanna Gronkiewicz-Waltz zrobiła i co zamierza zrobić w Warszawie (pod znanym już hasłem tej kampanii "Zmiany na lepsze - C.D.N."), wyczytałam, że chce powołać Radę Artystyczną Warszawy - niezależne forum sugerujące kierunki polityki kulturalnej miasta. Uważam, że to bardzo dobry pomysł. Prezydent nie musi znać się na kulturze, ale niech otoczy się mądrymi ekspertami. Bo pieniądze są ważne, ale jakość ważniejsza.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji