Artykuły

Oswajanie demonów

"Taniec śmierci" Augusta Strindberga w reżyserii Adama Hanuszkiewicza, wystawiony właśnie na małej scenie Teatru Narodowego, odkrywa przed nami zupełnie innego Strindberga. I zupełnie innego Hanuszkiewicza. Jak egzorcysta zdolny wypędzić z duszy diabła, tak Hanuszkiewicz oczyszcza duszę Strindberga. I uczłowiecza jego bohaterów.

Tak naprawdę, nie interesują nas potwory. Znacznie ciekawsi są ludzie, ukrywający się pod maską potworów. - "Ludzie wydawali mi się tak źli, że ja także stałem się zły" - powie w którymś momencie Edgar, główny bohater sztuki. Anna Chodakowska i Adam Hanuszkiewicz pokazują małżeńskie piekło, które każdy z nas, przy minimum złej woli, może zbudować sobie dzień po dniu. Wystarczy pretekst: przypalona kasza, źle rzucona karta w grze, by powszednią złość przemienić w okrucieństwo, a to tylko krok do rojeń o zbrodni. Na ogół nikt nikogo nie zabija. Zabijamy jednakże to, co w nas dobre, czułe, słabe. Bohaterowie spektaklu Hanuszkiewicza pozwalają sobie jeszcze na przypadkowe gesty czułości. Spod maski wyziera wówczas człowiek. I to są prawdziwie wspaniałe momenty tej znakomicie zagranej sztuki. Z drgnień niechcianych, histerycznych gestów, zalęknienia i aktów heroicznej odwagi rodzą się żywe postacie. Trzeba obejrzeć ten spektakl, gdzie zło jak w krzywym zwierciadle pokazuje nasze zniekształcone twarze. Choćby po to, by wyjść z teatru z potrzebą rozbicia tego lustra.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji