Artykuły

Wrocław. Pogrzeb Stanisława Lenartowicza

Kilkuset wrocławian towarzyszyło wczoraj, 2 listopada, w ostatniej drodze Stanisławowi Lenartowiczowi.

Zmarłego kilka dni temu reżysera żegnała na cmentarzu parafialnym przy ul. Smętnej rodzina, współpracownicy, przyjaciele i uczniowie, m.in. Robert Gonera, Wanda Ziembicka-Has i Waldemar Krzystek, który odczytał list od ministra kultury i dziedzictwa narodowego Bogdana Zdrojewskiego.

Na filmach Stanisława Lenartowicza (m.in. "Giuseppe w Warszawie", "Pigułki dla Aurelii") wychowały się powojenne pokolenia kinomanów. Reżyser nakręcił jeden z najbardziej "wrocławskich" filmów w historii polskiej kinematografii. "Zobaczymy się w niedzielę" (1959 rok) to opowieść o życiu mieszkańców Wrocławia - ludzi, którzy po wojnie przyjechali na Dolny Śląsk z różnych zakątków.

Współpracownicy wspominają, że był niezwykłym człowiekiem. Życzliwym, spokojnym, ale i niezłomnym. W peerelowskiej rzeczywistości, bardzo trudnej dla filmowców, potrafił zachować niezależność. I nie stracił jej, kiedy w stanie wojennym do Wytwórni Filmów Fabularnych nie wpuścił go trzymający wartę zomowiec.

Kiedy przed dwoma laty w Wytwórni przy Wystawowej odbierał medal Gloria Artis - odznaczenie za zasługi dla polskiej kultury - dziękując, nie zapomniał o współpracownikach i przyjaciołach z Wytwórni: - To także uznanie dla twórców tu pracujących - mówił.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji