Artykuły

Kraków. Miał być teatr, jest magazyn

Niewypałem okazało się poszukiwanie inwestora na kulturalne zagospodarowanie dawnego kinoteatru Związkowiec. Nie zgłosił się nikt.

Wykupiony przez miasto za 4,3 mln zł obiekt przez kolejny rok będzie więc stał pusty.

W zakupionym cztery lata temu od prywatnej firmy budynku miał powstać teatr variété. I - zgodnie z zapowiedziami władz miasta - miał działać już od roku.

Aranżacja obiektu na potrzeby teatru rozrywki okazała się jednak zbyt dużym wyzwaniem inwestycyjnym dla gminy. Z przygotowanego przez architektów projektu zagospodarowania wynikało bowiem, że koszt remontu i adaptacji wynosić będzie ok. 30 mln zł. We wrześniu (po czterech latach od zakupu) wydział inwestycji ogłosił więc, że miasto poszukuje inwestora, który na własny koszt wyremontuje i uruchomi opuszczony budynek.

- Teatr variété jest dla Krakowa bardzo dobrym wyborem, bo takiej placówki w naszym mieście jeszcze nie ma, a stanowiłaby na pewno sporą atrakcję zarówno dla turystów, jak i mieszkańców. Ale miasto nie jest w stanie w tej chwili udźwignąć takich kosztów. Dlatego poszukiwanie inwestora zewnętrznego zdaje się najrozsądniejszym wyjściem. Obiekt jest położony atrakcyjnie w centrum miasta, myślę więc, że będzie duże zainteresowanie - przekonywał we wrześniu Stanisław Dziedzic, dyrektor miejskiego wydziału kultury.

Do wydziału inwestycji nie zgłosił się jednak żaden potencjalny inwestor.

Jeszcze przed wakacjami jedyną sensowną deklarację zagospodarowania dawnego kina złożył znany reżyser Jacek Bromski, prezes Stowarzyszenia Filmowców Polskich. W budynku przy ul. Grzegórzeckiej 71 chciałby uruchomić nowe kino, będące jednym z ambitnych, kameralnych kin sieciowych, jakie SFP uruchomiło już w Łodzi i Warszawie.

Ale i to rozwiązanie nie wydaje się do końca realne. - Znam ofertę Jacka Bromskiego. Być może jest to gra warta świeczki, ale w takim przypadku potrzebna byłaby zmiana funkcji obiektu, a więc zmiana dokumentacji, co może wymusić zmianę decyzji administracyjnej. A to już skomplikowana i kosztowna procedura. Dlatego trzeba to dokładnie przemyśleć - ocenia Wacław Skubida, dyrektor miejskiego wydziału inwestycji.

Poza tym stowarzyszenie Bromskiego jest gotowe przeznaczyć na rewitalizację Związkowca tylko 4-5 mln zł. Resztę kosztów adaptacji i remontu, które dziś w biurze inwestycji szacowane są na 24 mln zł, musiałoby więc ponieść miasto lub prywatny sponsor. A to również mało prawdopodobny scenariusz. - Oczywiście w grę może wchodzić partycypacja z miastem. W tej chwili trwają prace nad budżetem na rok 2011. Złożyliśmy więc stosowne wnioski. Ale - szczerze mówiąc - nie wiem, czy zostaną przyjęte, bo wydaje mi się, że Kraków ma wiele znacznie ważniejszych społecznie zadań do realizacji - podkreśla Skubida.

Jest jeszcze jeden scenariusz dla Związkowca, nad którym zastanawia się Magdalena Sroka, szefowa Krakowskiego Biura Festiwalowego, które zarządza opustoszałym budynkiem i zorganizowało w nim magazyny. - Być może udałoby się pogodzić dwie funkcje - kina i teatru variété albo studyjnego kina ze świetną salą koncertową. Remont trzeba by jednak rozpisać na kilka lat i kilka etapów. Ale i w tym przypadku konieczne byłoby minimalne wsparcie z budżetu gminy - precyzuje Sroka. I dodaje, że KBF byłoby wówczas w stanie udźwignąć finansowo remont pomieszczeń biurowych, do których biuro mogłoby się przenieść z wynajmowanych dotąd na rynku komercyjnym pomieszczeń.

Komentarz Tomasza Handzlika

Pomysł na Związkowca od początku budził wątpliwości. Miasto kupiło go właściwie pod dyktando jednej osoby - reżysera Janusza Szydłowskiego, który niedoszły teatr variété sam wymyślił i w magistrackich gabinetach "wychodził". Zapewniał, że to będzie złoty interes. Dziś trudno znaleźć inwestora, który chciałby tam prowadzić działalność kulturalną.

W 2007 roku, a więc rok po zakupie, kiedy gotowy był projekt zagospodarowania i przebudowy Związkowca, władze miasta przyznały, że teatr variété nie może być w pełni prywatny i konieczne jednak będzie uruchomienie tam kilku dotowanych z kasy miasta etatów. Potem wzrosły koszty aranżacji obiektu z 20 do 30 mln zł...

Od zakupu Związkowca minęły cztery lata. Budynek stoi pusty i niszczeje. Wygląda na to, że prezydentowi Jackowi Majchrowskiemu oraz jego urzędnikom może nie wystarczyć nawet kolejna kadencja, by go ożywić. Zwłaszcza jeśli utrzymają dotychczasowe tempo pracy.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji