Człowiek jako lustro
Rozmowa z INGMAREM VILQISTEM, autorem sztuki "Entartete Kunst", której światowa prapremiera odbędzie się w Teatrze Polskim w Poznaniu
- Nieprzypadkowo na miejsce prapremiery najnowszej sztuki wybrał pan Teatr Polski w Poznaniu, nastawiony na promowanie nowej dramaturgii. A jak pan postrzega kondycję polskiej dramaturgii w minionych latach?
- Od pewnego czasu wiele mówi się o nowych tekstach dramatycznych. To bardzo dobry objaw, ponieważ w Polsce jest wielu utalentowanych młodych dramatopisarzy. Sądzę, że poprzez ich dramaty tworzy się nowy obraz naszej rzeczywistości. A co do Teatru Polskiego - mogę tylko powiedzieć, że oprócz Royal Court w Londynie Teatr Polski jest jedną z najbardziej aktywnych placówek teatralnych w Europie, która promuje nową dramaturgię.
- Wielu ludzi zarzuca nowym dramatom i to nie tylko polskim, ale również brytyjskim, tak zwany nowy brutalizm.
- W polskich tekstach znajdują się śladowe pogłosy tego nurtu, który trzeba przyznać miał długi okres popularności. Nasza dramaturgia jest jednak bardzo silnie osadzona w tradycji romantycznej, społecznej i intelektualnej. Nurt owego brutalizmu przeszedł jednak w swoją fazę klasyczno-schyłkową.
- Czy najnowsze polskie dramaty faktycznie w jakoś sposób zawierają w sobie żywą rzeczywistość?
- Nie odpowiem na to pytanie, bo nie znam wszystkich polskich dramatopisarzy. Jest ich kilkuset. Dobrze znam twórczość kilku z nich, i ich szanuję. Najważniejszym elementem dzieła sztuki, także dramatu, są wartości uniwersalne, które są w nim zawarte. Dziać się to może wszędzie, w każdym czasie historycznym. Ważne, aby problem był problemem dotykającym istoty człowieka, i to niezależnie od czasu i miejsca. Wtedy będzie to i uniwersalne i zarazem oddające jego współczesne i codzienne niepokoje.
- W "Nocy Helvera" przyczynkiem do relacji dwojga ludzi jest otaczający ich świat, w tym przypadku zabarwiony wrogą ideologią. Jednak ten dramat opiera się na relacji dwojga ludzi. Co pana najbardziej pociąga w teatrze - świat czy człowiek?
- Zawsze interesował i będzie mnie interesował człowiek, jako jednostkowy przypadek, jako mikrokosmos wszelkich problemów jako odzwierciedlenie i zarazem lustro świata. Najbardziej mnie interesuje spotkanie moich bohaterów z samymi sobą. Oni są odzwierciedleniem rzeczywistości. Nie trzeba sytuować akcji dramatu w Krakowie, na Wawelu żeby opowiedzieć o tym co ważne w Polsce.
- Rok 1978 był początkiem pana dramatopisarstwa. Wtedy powstały pierwsze próby tekstów. Dlaczego dopiero teraz stał się pan popularny?
- Myślę, że to przypadek. Ktoś zobaczył moje spektakle offowe, ktoś przeczytał moje teksty. Równie dobrze mógłbym pracować tam, gdzie pracowałem, a dramaty napisane czytałbym sobie przed lustrem.