Artykuły

Poznań. Monodram o Ulrike Meinhof

Premiera monodramu Justyny Kowalskiej pt. "Prada Meinhof" dziś o godz. 20 w KontenerArt na Chwaliszewie. Wstęp wolny.

Spektakl powstał z inspiracji kolekcją ubrań "Prada Meinhof", którą sprzedawał dom mody w Hamburgu. W jedno połączono nazwisko Ulriki Meinhof, współzałożycielki Frakcji Czerwonej Armii i nazwę znanego włoskiego domu mody. Justyna Kowalska jest aktorką i reżyserką, absolwentką wydziału reżyserii Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej w Krakowie.

Michał Gradowski: Miałaś koszulkę z Che Guevarą?

Justyna Kowalska: Tylko zeszyt, ale zupełnie nieświadomie.

"Prada Meinhof" będzie bardziej o popkulturze czy polityce?

- Zaczynam od popkultury. Kiedy pierwszy raz usłyszałam o kolekcji "Prada Meinhof", wyobraziłam sobie dom handlowy. Tak jak kupuje się pojedyncze informacje o klientach, tak można sprzedać cały życiorys. I ten dom mody próbuje sprzedać życiorys Ulriki Meinhof. W najmodniejszych krojach, najróżniejszych wariantach. Tak jak są różne hipotezy na temat jej śmierci [najprawdopodobniej powiesiła się w swojej celi - red.].

I co się dzieje w tym domu handlowym?

- Za ladą stoi miła pani. Gra muzyka. W pewnym momencie muzyk przestaje słuchać poleceń i zaczyna grać faszystowską, zdaniem tej pani, muzykę - czyli Wagnera. I wtedy ta miła pani chwyta za broń. Zmienia się w Ulrike Meinhof i zaczyna mówić oryginalnymi tekstami Frakcji Czerwonej Armii.

Spirala przemocy zaczyna się kręcić?

- Z punktu widzenia Meinhof kluczowy jest moment podłożenia bomby w budynku wydawnictwa Springer. Pomimo ostrzeżeń nie było ewakuacji. Nikt nie zginął, ale byli ranni. Meinhof była wtedy na skraju załamania nerwowego, czuła się winna. Ale później napisała artykuł, że to wina kapitalistów ze Springera, którzy nie chcieli zgodzić się na kilka godzin przestoju w pracy.

Za ten zamach skazano Meinhof na wieloletnie więzienie.

- Sceny więzienne są bardzo ważne. Szczególnie te, w których odtwarzam czas spędzony przez Meinhof w specjalnie wyciszonej izolatce. To tam napisała "List z traktu śmierci". W takiej celi własny oddech staje się przerażający, zmienia się percepcja, czas zwalnia. Wczuwam się w Ulrike, staram się ją polubić, ale przede wszystkim zrozumieć. Dlaczego w imię wolności ludzie zabijają innych ludzi?

I czy można to wytłumaczyć ogromną potrzebą przynależności, solidarności z innymi w działaniu.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji