Artykuły

Człowiek ogromny - teatr jednego aktora

"Człowiek ogromny" - recital Piotra Szekowskego w Teatrze Dramatycznym w Białymstoku. Pisze Monika Żmijewska w Gazecie Wyborczej - Białystok.

Spory talent w nim drzemie, to pewne. Już teraz z niektórymi piosenkami mógłby wybrać się na Przegląd Piosenki Aktorskiej do Wrocławia. Piotr Szekowski i jego "Człowiek ogromny".

Szekowski, aktor luźno związany z Teatrem Dramatycznym (wystąpił w kilku spektaklach), w tymże teatrze gościnnie zaprezentował swój recital piosenek Wiesława Dymnego - zatytułowany "Człowiek ogromny" właśnie. Sięgnął po teksty sprzed kilkudziesięciu lat, wraz z zaproszonymi do projektu muzykami nadał im nową aranżację, zaśpiewał. I cóż? Mogło się zdarzyć, że kompozycje z innej epoki zabrzmiałyby anachronicznie i zupełnie do naszych dziwnych czasów by nie przystawały. Tymczasem nie dość, że wiele z tych tekstów brzmi zaskakująco świeżo, to jeszcze ich wykonanie godne jest pochwały. Szekowski stworzył recital - teatr jednego aktora, dynamiczny, z pomysłem, choć w scenografii właściwie żadnej. Tu tekst i muzyka wystarczająco dobrze się bronią, a Szekowski możliwości wokalne ma spore. I wiele twarzy. Bywa w spektaklu diaboliczny, groteskowy, bywa śmieszny i liryczny. W niektórych piosenkach na barkach ma właściwie cały ciężar recitalu, bo towarzyszą mu tylko stuknięcia W innej - muzyka doskonale ilustruje nastrój i komponuje się z głosem. Nuda raczej nam nie grozi - na scenie dzieje się wszystko jakoś niespodziewanie szybko, nastrój co chwila jest przełamywany, a słuchacz nie nadąża za kolejnymi wcieleniami artysty. Oto "Medale" - świetny kpiarski utwór, o tekturowych medalach wiszących na piersi, w którym Szekowski łapie za miniaturową harmoszkę, i w konwencji błazenady szczerzy się do widzów. Za chwilę - glos zmienia mu się nie do poznania, staje się zmysłowy, głęboki, bo i piosenkę (Naga dziewczyna") mamy o wielce erotycznym zabarwieniu i wietrze, bezwstydnie podnoszącym sukienki. Potem: kolejny utwór - bardzo liryczny i piękny "O mój aniele" - "z którym chciałoby się lat późnych dożyć...". By za chwilę z tej liryczności przeskoczyć w klimat pijacko-melancholijnego songu "Leniwa głowa", "której od kiwania i wiania obrzydł już cały świat..". Takich nagłych zwrotów nastroju, niespodzianek, skrętów - w recitalu jest sporo. I dobrze.

Atmosferę budują drobne teatralne rekwizyty - cylinder, rozmazany makijaż, czapka z gazety, gra świateł. No i znakomita muzyka - w wykonaniu dobranej profesjonalnej kompanii: Krzysztofa Kulikowskiego (piano), Piotra Chocieja (kontrabas) i Krzysztofa Ostasza (instrumenty perkusyjne). Trzej panowie, kiedy trzeba, są dyskretni i wycofują się, by nie przeszkadzać wokaliście, a kiedy trzeba - swoją rzetelną pracą podkreślają wartość tekstów Dymnego i głos Szekowskiego. Nie mam zastrzeżeń - cała czwórka wydaje się pracować jak dobrze funkcjonujący organizm.

Cały zaś muzyczny projekt to naprawdę dobrze wydane pieniądze miejskie (recital powstał w ramach stypendium dla młodych twórców przyznawanego przez prezydenta Białegostoku) i prywatnych sponsorów.

I tylko dobrze by było, abyśmy recital w Białymstoku mogli jeszcze usłyszeć parokrotnie.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji