Zmartwychwstanie proroka
Biblijny prorok Ilja, który miał zapowiedzieć drugie przyjście Chrystusa, pojawił się w latach 30 naszego wieku naprawdę. We wsi, wzniesionej przez jego wyznawców, która istnieje do dziś I która po latach da nazwę Towarzystwu Wierszalin, znanemu miłośnikom teatru na świecie - przede wszystkim za sprawą uhonorowanego pierwszą nagrodą festiwalu w Edynburgu, "Turlajgroszka" W Zielonej Górze Wierszalin gościł z "Merlinem"
Z Towarzystwa Wierszalin wywodzi się jego współzałożyciel, Tadeusz Słobodzianek, autor i reżyser pokazanego w poniedziałek "Proroka Ilji". Od dzieciństwa związany z Białostocczyzną, zafascynowany jest kulturą tamtejszego pogranicza. Z tej fascynacji, bo nie z potrzeby udramatyzowania losów białoruskiego chłopa, który stał się prorokiem, zrodziła się sztuka - moralitet o ludzkim upadku i nadziei odkupienia.
Pomysł ukrzyżowania proroka Ilji, by zmartwychwstawszy, mógł zbawić świat przed zgubą, nie jest dziełem wyobraźni taką historię z nim związaną opowiadali niedawno jeszcze żyjący starzy ludzie, żywi świadkowie czasów, gdy Lucyfer po wsiach na rowerze jeździł, a prorok Ilja zwiastował koniec świata, który miał nadejść, choć "żniwa idą i świnie mają się prosić"
Spektakl rozgrywa się w autentycznej scenerii Wierszalina, na ziemi, którą przed laty chodził prorok Ilja (w przedstawieniu - znakomita rola Jerzego Treli). Zawarty w tekście nieustanny dialog między niebem i ziemią, między tym, co doczesne i boskie nabiera dzięki temu głębszego i uniwersalnego wymiaru.
Historia tamtego końca świata dziś, u schyłku wieku, gdy człowiek dotknięty jest podobnymi, choć inaczej nazywanymi lękami, uczy nas pokory. Wobec żarliwej wiary przodków w możliwość naprawy świata, który jeszcze - nie wymknął im się z rąk.
