"Evita" ostatni raz
To było wydarzenie! Polska prapremiera słynnego musicalu Andrew Lloyda Webera i Tima Rice'a "Evita" w chorzowskim Teatrze Rozrywki. Dokładnie 10 lat temu.
Chorzów był wówczas najlepszą sceną muzyczną w kraju - nieprawdopodobny sukces "Cabaretu"! W Teatrze Roma grywano jeszcze operetki, a zdobycie licencji na wystawienie zachodniego musicalu graniczyło z cudem.
Dziś spektakl "Evita" schodzi z afisza. Niewiele pozostało z tego pierwszego wrażenia. Wojciech Kępczyński swoimi superprodukcjami podniósł wysoko poprzeczkę - w 1994 roku to było prawdziwe uderzenie. Na ekrany wchodził film z Madonną, ale widzowie zdążyli już przyzwyczaić się do wersji teatralnej - to duży sukces.
Historia Evity Peron, aktorki, żony argentyńskiego przywódcy Juana, dobrodziejki narodu, wybawicielki biednych i uciśnionych, bogini poddanych - okazała się bardzo nośnym materiałem dramatycznym. Do tego znakomite songi Webera (u nas "Nie płacz po mnie, Argentyno" wylansowała dużo wcześniej Zdzisława Sośnicka), porywająca (wówczas) inscenizacja Marcela Kochańczyka, piękne kostiumy Doroty Morawetz. I znakomita obsada. Rolę Che Guevary kreowali na zmianę młody Krzysztof Respondek, Paweł Kukiz i Michał Bajor. W roli dyktatora Jacenty Jędrusik i Andrzej Kowalczyk. W epizodach niezapomniany Stanisław Ptak. Prawdziwym majstersztykiem okazała się rola tytułowa w wykonaniu Marii Meyer.
Ostatni spektakl rządzi się własnymi prawami. Aktorzy przygotowują niespodzianki dla publiczności i dla siebie nawzajem. Zapowiada się przednia zabawa i wzruszający wieczór, wszak Teatr Rozrywki to jeden z najbardziej przyjaznych teatrów w Polsce, który ma wierną publiczność. I traktuje ją jak przyjaciół, a nie klientów.