W piekle i poza nim
- Czujecie dialog, trzymacie tempo, jest dobrze - powiedział prof. Bohdan Głuszczak po premierze spektaklu, zagranego przez Teatr Między Innymi w Olsztynku. To ósma premiera grupy.
Olsztynecki Teatr Między Innymi wystawił sztukę "Przy drzwiach zamkniętych" Jeana Paula Sartre'a. To ósma premiera ambitnej grupy, zawiązanej osiem miesięcy temu przy wsparciu Miejsko-Gminnego Domu Kultury w Olsztynku.
- Na nic instytucja, jeśli nie ma zaangażowanych w kulturę ludzi - tłumaczy Witold Jędrzejczak, aktor i reżyser sztuki. - A w Olsztynku są ludzie kreatywni.
Uczestniczyłam w próbie zespołu, widziałam premierę i byłam na popremierówce pod... wiaduktem!
Dym na próbie
Gdy Justyna szlifuje kwestię z pytaniem o Florę oraz stwierdzenia o torturze nieobecności, Ania ćwiczy próbę dymu na starej maszynie. Dym łaskocze mnie w nozdrza i z trudem opanowuję kichanie.
W tym czasie Walter, który tym razem "robi za budkę suflera", wcina serca w czekoladzie i szuka wzrokiem kwestii, od której zacznie się scena.
- Matko! Gdzie ta muzyka? Płyty mi się pomyliły - rzuca przerażona Dominika (debiutuje w roli człowieka z obsługi).
- A gdzie wreszcie jest ta scena, bo nic już nie rozumiem... - pyta Grzesiek (fotoreporter, który ze mną robi reportaż).
- Scena jest tu i tu - pokazuje Marcin, aktor w roli ponętnej blondyny.
- Gramy! - dyscyplinuje wszystkich Witek. - Dominika, włącz trójeczkę! Justyna, już!
- Ja nie jestem grzeczna! - krzyczy; Justyna w swojej roli tak sugestywnie, że wprowadza mnie w błąd (myślałam, że złość ją porwała z innego powodu).
Ciszę drapie ostre szuranie stołkami po deskach sceny.
- Stołki spawaliśmy już dwukrotnie, bo tak na próbach dostały popalić - mówi mi szeptem Marcin i zaraz potem wchodzi w rolę.
- To krzesło dla mnie? Katastrofa! W kolorze pomidora nie pasuje do mojej sukienki - mówi kobiecym głosem i wszyscy wybuchają śmiechem.
Tempo premiery
Za ocenę premiery o piekle i spotkaniu zabójców wystarczy pierwsza reakcja prof. Bohdana Głuszczaka, który jako gość specjalny uważnie obserwował spektakl.
- Czujecie dialog, trzymacie tempo, jest dobrze - powiedział.
Justyna skakała z radości, wykrzykując: - Słyszeliście, co powiedział mój kochany profesor? To cud, cud, cud!
Na popremierówkę aktorzy prowadzili publiczność z pochodniami w rękach. Szliśmy po mokrej trawie wzdłuż jeziora. Pod wiadukt. Taki najprawdziwszy w świecie - z wielkich kamieni, z torami na górze, po którym jechał pociąg relacji Olsztyn - Warszawa. A pod wiaduktem czekały stoły z szampanem i jadłem. O drugiej w nocy Witek spytał: - A może już czas odpocząć? Jutro znowu gramy!