Czas akcji: współcześnie.
Miejsce akcji: plac przy parkingu, koło dyskoteki.
Obsada: 4 role męskie, 2 role kobiece.
Druk: "Dialog" nr 4/1996.
Dramat w jednym akcie
Sobotnia noc, pełnia - "zmiana księżyca działa na nerwy". Rou i Vic stoją na parkingu koło dyskoteki. Ochroniarze nie wpuścili ich do środka, bo Rou kiedyś pobił szefa lokalu. Rou, gdy wypije, staje się agresywny; zresztą już jako dziecko był brutalny - złapanymi w pułapkę wróblami z całych sił rzucał w ogrodzenie i patrzył, jak się roztrzaskują. Jest kobieciarzem: "Ach, kobitki! Jak ja je kocham! Uwielbiam! Kiedy tak ci się oddają bez reszty i myślą już tylko o tobie i o tym, żeby ci zrobić dobrze i sobie też. Kiedy czujesz, że są już gotowe, że to już odlot, cały świat ci się roztapia, o wszystkim zapominasz". Rou lubi się chwalić swoimi podbojami - w ubiegłym tygodniu poderwał Lucie, "laskę, jak się patrzy". Lucie jest mężatką, a Rou lubi "posuwać mężatki". Teraz jest wściekły, że nie może wejść do dyskoteki, bo w środku umówił się z nową kochanką.
Vic, w odróżnieniu od kolegi, jest spokojny i rozsądny, niewiele mówi. Rou wyciągnął go wieczorem na wódkę, więc włóczy się z nim, choć właściwie nie ma na to ochoty - marzy o ciszy i spokoju. Przez cały wieczór będzie mitygować przyjaciela i łagodzić konflikty, jak w każdą sobotę. Mówi, że czuje się jak sędzia sportowy. Vic, starszy od kolegów, jest samotny, ale nie cierpi z tego powodu. Rozstał się z żoną po piętnastu latach małżeństwa, twierdzi, że nie pamięta już dlaczego. Pamięta natomiast, że uczucie, które żywił dla żony, było gorące: gotów był dla niej umrzeć, a czasem - ją zabić.
Do Vica i Rou dołącza Dzidziek z siostrą bliźniaczką - Rose. Dzidziek w przeciwieństwie do Rou nie ma powodzenia u kobiet. "... za dobrze nie jest, jak zawsze, jeśli chodzi o tę działkę. Raczej nic się nie dzieje, jest nijak". Pierwszą dziewczynę załatwił mu Rou. Dzidziek stawia dziewczynom drinki, prawi komplementy, szepcze czułe słówka, ale niczego nie osiąga. Jego siostra też nie ma szczęścia w tej dziedzinie. Pragnie miłości i trwałego związku, ma dość "szybkich numerów". Podoba jej się Rou, mówi, że zrobiłaby dla niego wszystko, jest o niego zazdrosna, ale Rou nie interesuje się nią. Rose nie ma pracy. Marzy, że złapie jakąś "super pracę, z szefem przystojniakiem w garniturze w prążki". Dzidziek kocha siostrę i wierzy, że Rose w końcu kogoś sobie znajdzie, ale boi się, że - gdy siostra z kimś się zwiąże - on zostanie sam.
Rou prosi Dzidźka, żeby wszedł do dyskoteki i przekazał Lucie list. Dzidziek długo nie wraca, w końcu przynosi wiadomość, że Lucie tańczyła "przyklejona do jakiegoś faceta", a gdy wreszcie udało mu się przekazać jej list od Rou, dziewczyna go podarła. Po chwili jednak Lucie wychodzi na parking; na dyskotekę przyszła z mężem, list od Rou musiała podrzeć, żeby nie dostał się w ręce Jeana, ale przeczytała go potem w toalecie. Rou chce, żeby Lucie odeszła od męża, jest niezadowolony, że jeszcze tego nie zrobiła. Próbuje pożyczyć samochód Dzidźka i Rose, żeby przespać się w nim z Lucie, lecz rodzeństwo odmawia - ostatnio Rou oddał samochód z rozbitym kierunkowskazem i siedzeniem poplamionym spermą.
Wychodzi Jean, szukając żony; rozmowa z Rou omal nie kończy się bójką, choć Jean nie wie, że Lucie zdradza go z nim. Po chwili Jean znajduje żonę; Lucie (pod wpływem Rou?) bez ogródek mówi mu, że odchodzi; przyjdzie następnego dnia po rzeczy. Jean nie chce pozwolić jej odejść - kocha ją, chociaż nie jest to łatwa miłość. Kiedyś było cudownie, obiecywali sobie, że nie będą tacy, jak inni, że nigdy się nie rozstaną. Teraz Jean znosi to, że Lucie nie odzywa się do niego całymi dniami, że, wysmarowana kremem, nie pozwala mu dotykać się, znosi jej makijaż, "co płoszy nawet ptaki". Jean wybaczył żonie także jej pierwszą zdradę, w czasie urlopu we Włoszech, gdy zupełnie przypadkiem przyłapał ją na plaży z innym mężczyzną.
Jean odchodzi, ale po chwili wraca, chce porozmawiać: "... nie zostawiaj mnie tak. Jak odejdziesz, to już koniec, wszystko stracone, bez ciebie nic już nie ma sensu". Jeanowi obecność Rou i jego kumpli nie przeszkadza w rozwiązywaniu małżeńskiego konfliktu, ale Lucie nie chce jednak z nim rozmawiać. Dziewczyna nie chce też rozmawiać z Rou; nie wiąże z tą znajomością żadnych nadziei. "... pójdę na stację do baru [...] może kogoś spotkam i zacznę wszystko od nowa". Rou nie idzie za Lucie. "Miłość ma być prosta, jak zaczynają się zgrzyty, ja pasuję, to nie dla mnie". Jean znów wraca, przynosząc rzeczy, które nazywa "dowodami wzajemnej miłości": listy, zdjęcia, prezenty, i czeka na żonę, rozmawiając z Vikiem. Jest gotowy popełnić samobójstwo - ma tabletkę z trucizną.
Vic oznajmia przyjaciołom, że wyjeżdża - nie chce jednak zdradzić dokąd. Rou chwali się Dzidźkowi, że jego siostra weszła mu do łóżka. Dzidziek jest załamany, ma pretensję do Vica, że nie powiedział mu, co się stało. Gdy grozi Rou fuzją, ten mówi mu, że Rose marzy o tym, żeby razem z jakimś facetem wyjechać jak najdalej. Przerażony perspektywą samotności Dzidziek puszcza Rou wolno a sam popełnia samobójstwo.
Ukryj streszczenie