Autor: Jacques Offenbach
Prapremiera: 23 sierpnia 1873
Operetka w 3 aktach; libretto: Henri Meilhac i Ludovic Halevy.
Prapremiera: Paryż 10 XII 1869.
Premiera polska: Warszawa 23 VIII 1873.
Osoby: Falsacappa, herszt rozbójników; Fiorella, jego córka; Pietro, zaufany Falsacappy; Barbavano, Carmagnola - rozbójnicy; Fiametta, Bianca, Cicinella, Zerlina - młode wieśniaczki; Fragoletto, młody gospodarz, ukochany Fiorellii; Książę Mantui; baron Campotasso, koniuszy księcia; Antonio, skarbnik księcia; Kapitan żandarmerii księcia Mantui; Księżna, Markiza, Paź - przy dworze księcia; Księżniczka Granady; Alvaro z Valladolid, jej paź; hrabia Gloriacassis, szambelan księżniczki; Ochmistrz dworu księżniczki; Pipo, karczmarz; Pipa, jego żona; Pipetta, ich córka; rozbójnicy, żandarmi, wieśniaczki, szlachta, damy dworu, paziowie.
Akcja rozgrywa się w XVIII w., na pograniczu dwóch księstw - Granady i Mantui.
Akt I. W głębi lasu zwołują się zbójnicy z bandy Falsacappy. Sam szef bandy, w przebraniu nabożnego pustelnika, doprowadza do kryjówki cztery śliczne wieśniaczki. Chce rozweselić trochę swoich chłopców - życie rozbójników stało się bowiem ciężkie, zawód - słabo popłatny. Członkowie bandy przychodzą do Falsacappy z pretensjami: z takimi dochodami wstyd się pokazać żonom, muszą niemal dokładać do zbójeckiego procederu! Domagają się pełniejszego zatrudnienia, częstszych rozbojów i większych łupów.
Drażliwą sytuację przerywa wejście Fiorelli, córki Falsacappy, uczestniczącej w wielu jego zbójeckich wyprawach. Dzisiaj, w dniu imienin tatusia, Fiorella ofiarowuje mu swój mały portrecik. Pozowała doskonałemu malarzowi w kostiumie księżniczki zrabowanym kiedyś z wozów wędrownego teatru; wygląda pięknie. A korzystając z niezłego humoru papy, zwierza mu się ze swego uczucia: zakochała się w młodym gospodarzu, imieniem Fragoletto, u którego rabowała wraz z kolegami z bandy w zeszłą środę.
Fragoletto zostaje zresztą w chwilę później doprowadzony przez zbójów przed oblicze szefa. Schwytano go w lesie, gdy zbliżał się do kryjówki Falsacappy. Oboje młodzi padają sobie w objęcia z wyznaniami miłosnymi na ustach. Bandyci patrzą na nich zdumieni - ale Fragoletto wyjaśnia im wszystko: obrabowali go, bo obrabowali, lecz wśród zbójów była Fiorella - tak śliczna, że zakochał się w niej bez pamięci. Przyszedł więc teraz tutaj, by ją odnaleźć i - nie rozstawać się z nią już nigdy; że zaś Falsacappa chce wydać córkę tylko za wybitnego rzezimieszka, Fragoletto decyduje się wstąpić do bandy. Falsacappa chociaż z oporami, godzi się wziąć go na okres próbny; właśnie idą na mały wypad w góry, niechaj Fragoletto pokaże, co potrafi... Z Fiorellą zostaje zaufany przyjaciel Falsacappy, Pietro. Spotyka ich zabłąkany w górach przystojny i bardzo dostatnio ubrany młody człowiek. Piętro pragnie skorzystać z sytuacji, poleca Fiorelli zatrzymać tu przez chwilę zbłąkanego młodzieńca, on zaś biegnie po Falsacappę: we dwóch poradzą sobie z chłopcem leciuteńko.
Ale Fiorella, która dla przystojnych zawsze ma duże względy - ratuje mu życie. Wyznaje nieznajomemu, że jej ojciec to herszt rozbójników, że zaraz tu przybędzie w niemiłych zamiarach, doradza ucieczkę i wskazuje najbezpieczniejszą drogę.
Gdy przybiegają Falsacappa i Pietro, dowiadują się, iż córeczka wypuściła zdobycz z ręki. Natomiast bardzo dzielnie spisał się Fragoletto; w swej pierwszej wyprawie schwytał kuriera książęcego i zagarnął całą jego pocztę. Z tej poczty Falsacappa dowiaduje się, że ich władca, książę Mantui, żeni się z księżniczką Granady. Książę zadłużony jest w Granadzie potężnie; po odliczeniu dwóch milionów będących posagiem księżniczki ma wypłacić towarzyszącym jej osobom jeszcze trzy miliony guldenów! Kurier wiezie również portret księżniczki, gdyż książę nigdy jej dotychczas nie widział. Sama księżniczka ma przybyć ze swą świtą za kilka dni na uroczystość zaślubin.
Falsacappa wpada na genialny pomysł. Z torby kuriera wyjmuje niepostrzeżenie portret prawdziwej księżniczki i wkłada portret Fiorelli, po czym puszcza chłopa wolno; niech pędzi ze swym posłaniem do księcia. A za parę dni Fiorella - w otoczeniu całej bandy - przyjedzie, jako księżniczka, zainkasować trzy miliony! To jest pomysł wart herszta! Rozbójnicy mogą teraz spokojnie pić i bawić się z dziewczętami; Fragoletto przyjęty zostaje na pełnoprawnego członka bandy...
Akt II. W karczmie na granicy między Mantuą i Granadą gospodarz Pipo przygotowuje się na przyjęcie dostojnych gości. Tu właśnie poselstwo włoskie ma powitać poselstwo hiszpańskie i stąd już wszyscy udadzą się na dwór księcia Mantui. Zamiast poselstw pojawiają się na razie przebrani za żebraków rozbójnicy Falsacappy. Opanowują szybko całą gospodę, właściciela i obsługę ładują do loszków, sami zaś, przebrani za kelnerów i kuchcików, czekają na posłów.
Pierwsi przybywają Włosi z eskortą żandarmów. Przebrani rozbójnicy zapraszają ich do wnętrza gospody. Żandarmów zamykają natychmiast w piwnicach pełnych dobrego wina, a wysłanników księcia lokują po pokojach, rozbierając ich przedtem, by móc nałożyć na siebie ich stroje. Z trudem zresztą nadążają, bo oto poselstwo hiszpańskie staje już u bram. W otoczeniu szlachty - księżniczka Granady... Księżniczka, jej nieodłączny paź i cały jej orszak z zadziwieniem patrzą na podejmujące ich w gospodzie włoskie poselstwo: źle założone, nie dopięte mundury, nie ogolone twarze, zakazane gęby... Szybko orientują się, że wpadli w pułapkę. Ludzie Falsacappy z kolei bowiem Hiszpanów zapędzają do wnętrza - następuje znów wiązanie więźniów i nowa przebieranka. Cała banda "robi się" na hiszpańskich pogłów, Fiorella przywdziewa suknie księżniczki, Fragoletto - kostium jej wiernego pazia.
Żandarmi? Wychodzą z piwniczki zupełnie pijani i ani na chwilę nie zagrażają bandzie Falsacappy, wyruszającej - po trzy miliony! - do Mantui.
Akt III. Tymczasem książę Mantui żegna w swym pałacu kawalerski stan. Książę to ten sam młody człowiek, którego Fiorella spotkała w lesie i puściło wolno, ratując z rąk ojca. Nie zapomniał on swej wybawicielki i patrząc na przesłany mu portret księżniczki Granady, swojej przyszłej żony, z radością stwierdza ogromne podobieństwo do dziewczyny z lasu.
Książę nie przepada za Hiszpanami; nie chce, aby świta księżniczki długo tu przebywała, poleca więc swemu skarbnikowi, Antoniowi, aby szybko wypłacił im przewidziane kontraktem trzy miliony i odesłał całe towarzystwo do domu. Antonio przyrzeka to uczynić, boi się bowiem wyznać, że wszystkie państwowe pieniądze dawno już przepuścił na kobietki; w skarbcu pozostał jeden jedyny ostatni tysiąc guldenów... Antonio liczy na to, że dogada się z kimś ze świty księżniczki i może uda mu się, zamiast trzech milionów do kasy Granady, przekazać zaledwie tysiąc - za to bezpośrednio do rączki dygnitarza. Prywatnie.
Przybywają "Hiszpanie", czyli Falsacappa z bandą i Fiorella. Włosi widzą, że coś tu nie gra, że dziwni są ci Hiszpanie... Książę i Fiorella rozpoznają się nawzajem, lecz twarz dziewczyny zgadza się przecież także z portretem księżniczki! Książę nie bardzo może połapać się, w czym rzecz, i ostatecznie zleca wypłatę trzech milionów rzekomej świcie księżniczki. Falsacappa, widząc, że sytuacja nie jest jednak całkiem wyraźna, wpada na kolejny pomysł: niech Fiorella naprawdę wyjdzie za księcia, nie pośle przecież na stryczek teścia i jego przyjaciół, nawet gdyby ich zdemaskowano. Fiorella nie chce o tym nawet słyszeć: ona kocha Fragoletta i wyjdzie tylko za niego!
Bomba wybucha za chwilę. Falsacappa dowiaduje się, że cały jego misterny plan spełzł na niczym, ponieważ skarbiec Mantui jest pusty. Czuje się oszukany, wymyśla Antoniowi od łobuzów i złodziei, próbuje dusić niegodnego skarbnika; wtedy paź anonsuje przybycie... poselstwa hiszpańskiego! Jeszcze jednego!
Wszystko się wydaje. Prawdziwa księżniczka Granady opowiada księciu o napadzie, o uwięzieniu ich i o podstępie rozbójników. Co grozi w tej sytuacji Falsacappie i jego ludziom? Chyba nic, bo teraz do księcia zwraca się Fiorella: "Pamiętasz mnie? To przecież ja życie twoje ocaliłam. Fiorella jestem ja... Bądź tak dobry, jak ja byłam miła!". I książę oczywiście przebacza im wszystko. Co więcej - ponieważ tak fatalnie pracują jego żandarmi, szefem żandarmerii mianuje... Falsacappę - szczęśliwego, że może wreszcie skończyć z niewdzięcznym procederem bandyty i zostać uczciwym człowiekiem.
Wprawdzie Mantua nigdy nie leżała w sąsiedztwie Granady, ale - nie przejmowali się tym ani libreciści "Rozbójników", ani widzowie tej operetki, ostatniej z wielkich operetek Offenbacha. Nie sięga on w niej być może samych wyżyn swej twórczości, nie ma tutaj arii, które zapewniłyby sobie nieśmiertelną popularność - takich, jak galop z "Orfeusza" czy "W lasku Ida" z "Pięknej Heleny", niemniej całość partytury utrzymana jest w znakomitym, typowo offenbachowskim, lekkim, pogodnym stylu. A niektóre fragmenty (kanon rozbójników-żebraków na początku II aktu, marsz policjantów w finale I aktu czy wreszcie cały wielki finał) napisane są z rozmachem godnym opery komicznej. W Polsce "Rozbójnicy" (dawniej znani pt. "Bandyci") nieczęsto pojawiali się na scenie. Ostatnio jednak zyskali nowe, dobre tłumaczenie libretta pióra Ernesta Brylla, Tadeusza Janickiego i Józefa Słotwińskiego.
Źródło: Przewodnik Operetkowy Lucjan Kydryński, PWM 1994