Czas akcji: współcześnie
Miejsce akcji: mieszkanie francuskich drobnomieszczan, nieokreślona przestrzeń
Obsada: 3 postaci męskie i 1 postać kobieca
Druk:
Znudzeni małżonkowie siedzą przy stole. Choubert czyta gazetę, jego żona Magdalena ceruje skarpetki. Rozmowa dotyczy nowinek, plotek oraz życia sąsiadów, ale także poważniejszych tematów, jak potrzeba poszanowania prawa czy stan obecnego teatru ("Teatr był zawsze realistyczny i kryminalny" - stwierdza mąż).
Z korytarza dobiega głos Policjanta poszukującego nieobecnej dozorczyni. Po chwili młody i nieśmiały stróż prawa puka do mieszkania Choubertów. Małżeństwo uprzejmie zaprasza go do środka. Stopniowo Policjant przestaje być uprzejmy i uniżony, nabiera swobody (chwilami wręcz aroganckiej) i przystępuje do wypytywania gospodarzy o poprzednio tu mieszkających lokatorów - państwa Mallot "przez t na końcu".
Choubert pamięta samo nazwisko Mallot, ale nie może sobie przypomnieć niczego więcej. Policjant naciska, a Magdalena, w poczuciu posłuszeństwa wobec władzy, współdziała z nim, pomstując na mało rozgarniętego męża.
Magdalena przygotowuje dla Policjanta kawę i wino, zaś Choubert usiłuje zmienić temat rozmowy i skierować ją na sprawy teatru. Jednakże Policjant jest uparty - nie obchodzi go nic poza osobą Mallota. Pokazuje gospodarzowi więzienne zdjęcie poszukiwanego, ale trudno zidentyfikować posiniaczoną i spuchniętą twarz.
Zgodne działanie Policjanta i Magdaleny wprowadza Chouberta w rodzaj transu. Chcąc przypomnieć sobie, kiedy i gdzie spotkał Mallota, mężczyzna zagłębia się coraz bardziej w swoje, nawet bardzo odległe, wspomnienia.
Z przeszłości wyłania się obraz młodej, powabnej Magdaleny; następnie wizerunek matki, z bólem opuszczającej ośmioletniego syna. Kobieta, unieszczęśliwiona przez męża, wypija (przy jego pomocy) truciznę. Choubert wspomina swoją nienawiść do ojca i próby zemsty, a także bezowocne gesty pojednania. Wywołany z przeszłości ojciec opowiada o swoich przeżyciach, błędach oraz o miłości do syna, której nie umiał przekonująco wyrazić. Między ojcem i synem nie ma porozumienia - każdy przemawia w próżnię, nie słuchany i nie słyszany przez drugiego. W majakach Chouberta matka utożsamia się z Magdaleną, a ojciec z Policjantem.
Mimo sięgnięcia pamięcią aż do dzieciństwa, Choubert wciąż nie może odnaleźć wspomnień, w których obecny byłby Mallot. Podejmuje kolejne wędrówki w głąb siebie, a Policjant i Magdalena obserwują go tak, jak widzowie w teatrze obserwują aktora. W kolejnych surrealistycznych wizjach pojawiają się cudowne ogrody, płonące kwiaty, świetliste motyle, fragmenty miast, morskie i górskie pejzaże. Majaczący Choubert pokonuje jeziora i oceany, potem w wielkim trudzie wdziera się na szczyt góry, nieustannie dopingowany do wysiłku przez Magdalenę i Policjanta.
W końcu bezgranicznie zmęczony Choubert staje na granicy życia i śmierci. Jest gotów do odejścia. Pragnie wolności i lotu, ale jego prześladowcy nie pozwalają na taką ucieczkę. Obietnicami szczęścia na ziemi, kariery i bogactwa, ściągają go z powrotem na ziemię i przywracają do przytomności.
Policjant, każąc się tytułować Inspektorem Głównym, poniża Chouberta, nazywa go zerem, łajdakiem i kłamcą. Zachowuje się jak despotyczny ojciec lub nauczyciel w stosunku do dziecka.
Nagle pojawia się nowa postać: Mikołaj Derugi, poeta o wyglądzie clocharda, przyjaciel pana domu. Przez chwilę Policjant rezygnuje z roli oprawcy, ale na krótko, bo obojętność Mikołaja na wydarzenia rozgrywające się wokół niego pozwala Policjantowi powrócić do dręczenia Chouberta. Chcąc "zatkać dziury w jego pamięci" zmusza swą ofiarę do zjadania suchych i twardych skórek od chleba. Stopniowo staje się to autentyczną torturą. Mikołaj obojętnie peroruje o teatrze, a Magdalena wnosi kolejne filiżanki kawy. Policjant dyskutuje z Mikołajem, nie przerywając torturowania Chouberta. Wreszcie do świadomości Mikołaja dociera, że jego przyjacielowi dzieje się krzywda. Przybiera groźną postawę, powodując natychmiastową reakcję oprawcy. Policjant okazuje się tchórzem, staje się pokorny i przymilny, deklaruje, że tylko spełnia swój obowiązek, jakim jest uzyskanie informacji o Mallocie.
Rozgniewany Mikołaj wygląda tak przerażająco, że zarówno Magdalena, jak i Choubert (który w końcu wszystko połknął) zaczynają bronić przerażonego Policjanta, współczują mu. Mikołaj zadaje mu dwa ciosy nożem. Policjant umiera, wołając, że jest ofiarą obowiązku. To sprawia, że zabójcę opanowują wątpliwości i - namawiany przez Magdalenę - postanawia kontynuować dzieło zabitego, aby jego śmierć nie była daremna. Każe Choubertowi dalej jeść. W końcu wszyscy w różny sposób dręczą wszystkich, przekonani, że są ofiarami obowiązku.
Ukryj streszczenie