Czas akcji: współcześnie.
Miejsce akcji: nieokreślone miasto.
Obsada: 1 kobieca, 1 rola męska.
Druk: maszynopis w bibliotece ZAiKSu.
Dramat w czterech scenach.
Pani Profesor jest aktorką w średnim wieku; prowadzi prywatny kurs aktorski w wynajętej sali. Gdy była młoda, otrzymywała liczne propozycje pracy, miała też kochanków. Choć grała tylko drugorzędne role w prowincjonalnym teatrze dla niewybrednej publiczności, choć codziennie musiała występować w innym przedstawieniu, a w kinie grała jedynie w tanich produkcjach, wspomina tamte czasy z rozrzewnieniem. Teraz kurs jest jej jedynym zajęciem i jedynym źródłem utrzymania. Od lat bezskutecznie żebrze o role w teatrze i filmie; reżyserzy i dyrektorzy mają jej dość. Jest samotna - nie ma męża, dzieci ani stałego kochanka. Mieszka w zaniedbanym mieszkaniu na przedmieściu; po pokoju poniewierają się części garderoby i brudne szklanki, a w lodówce są tylko nieświeże jajka. Izabela topi rozpacz w alkoholu. W szkole trzyma fason - choć widać, że pani Profesor jest nerwowa, sprawia wrażenie dumnej i wyniosłej. Dla uczniów jest wyrocznią - podziwiają ją i kochają się w niej. Organizuje dla nich "kolacyjki" w swoim mieszkaniu; niektórzy zostają u niej na noc. Pani Profesor zdaje sobie sprawę, że większość jej uczniów jest pozbawiona talentu, nie próbuje im jednak tego uświadomić, bo potrzebuje ich pieniędzy. Wie, że nie postępuje uczciwie; tłumi wyrzuty sumienia.
Piotr przychodzi do Izabeli od czterech lat. Drażni ją bardziej niż inni studenci; w jego mierności widzi odzwierciedlenie własnej przeciętności. Denerwuje ją też to, że chłopak zalega z czesnym i nie przyjmuje zaproszenia na jej "kolacyjki". Nie może mu darować, że nie pozwala się zaciągnąć do łóżka. Postanawia więc "choć raz być uczciwa" - po zajęciach zatrzymuje Piotra i oznajmia mu prosto z mostu, że nie będzie nigdy aktorem. Zadaje mu dotkliwe ciosy: "Pan nie wyraża niczyjej osobowości. Nawet własnej. Pan nie ma osobowości. Nie jest pan interesujący". I dobija: "Pan nie przyciąga spojrzeń ani serc! Pan nikogo nie obchodzi, rozumie pan? Pan nie istnieje!" Patrząc na oszołomionego ucznia, pyta niezręcznie: "Czy bardzo pan cierpi? Jak się pan czuje?" Piotr, buntując się przeciw wyrokowi, wypomina pani Profesor cztery lata pracy i swoje zaangażowanie. Mściwie nazywa szkołę pani Profesor "najbardziej denną w całym mieście". W końcu staje w oknie - rzeczywiście zamierza popełnić samobójstwo czy też jest to posunięcie taktyczne?
Izabela zabiera Piotra do siebie; nie mamy pewności, czy nękają ją wyrzuty sumienia, czy od początku realizuje z zimną krwią plan zwabienia studenta do domu? Proponuje, że załatwi mu pracę - mógłby zostać asystentem scenografa, jej znajomego. W mieszkaniu Izabeli role się odwracają: ofiara staje się katem. Wyrządzona krzywda wraca jak bumerang - druga runda należy do Piotra. Student spokojnie, ale metodycznie wytyka pani Profesor nędzę, alkoholizm, samotność, starzenie się, brak propozycji zawodowych. Bezlitośnie nazywa po imieniu to, o czym chciałaby zapomnieć, przed czym chciałaby uciec - poniosła klęskę jako aktorka i jako kobieta. Piotr uważa, że jest jej równy, bo tak jak ona nie zrobi kariery. Szydzi, że tak jak ona zacznie uczyć aktorstwa, wykorzystując naiwność młodych ludzi. Zarzuca jej, że upokorzyła go i odebrała nadzieję, tylko po to, żeby poprawić sobie samopoczucie. Przyznaje, że kochał się w Izabeli, że grał tylko dla niej, że chciał zdobyć jej serce. Pani Profesor wyraźnie schlebia to, że Piotr i inni studenci kochali się w niej. W końcu Piotr prosi Izabelę, żeby została jego ... matką i idzie z nią do łóżka.
Piotr nie sprawdza się jako kochanek. Rano pani Profesor postanawia zacząć nowe życie: skończyć z alkoholem, wyrzucić z kursu pozbawionych talentu uczniów. Wybiera się na spotkanie z reżyserem - ma nadzieję, że dostanie rolę. Piotr jednak przemocą zatrzymuje ją w mieszkaniu i odcina kabel telefoniczny. Mówi, że wpadli w pułapkę własnej niemocy - niemożności spełnienia swoich marzeń, życia, miłości. Przyznaje, iż zdawał sobie sprawę z tego, że nie ma talentu. Kontynuował jednak naukę, bo nie miał lepszego pomysłu na życie. Pani Profesor swoją szczerością zburzyła jego spokój i dobre samopoczucie, postanawia ją więc za to ukarać. Z zimną krwią niszczy jej życie: najpierw demoluje jej mieszkanie, potem informuje swoich kolegów, że pani Profesor zrezygnowała z prowadzenia kursu i przekazuje im sfałszowany, obraźliwy list od niej. Z satysfakcją relacjonuje pani Profesor, że studenci chętnie przenieśli się na kursy do innych szkół. Wypowiada w jej imieniu umowę najmu mieszkania, w końcu drze notes z numerami telefonów agentów i reżyserów.
Jak się okazuje, Izabela wiedziała, że Piotr ją kocha, nie potrafiła jednak odwzajemnić jego miłości. Nienawidziła go za to, że był jej sobowtórem. Uważa, że Piotr ma nad nią tylko jedną przewagę - jest młodszy. Izabela próbuje się powiesić na lampie; próba kończy się fiaskiem, choć Piotr nie usiłuje jej powstrzymać - lampa spada. W końcu Piotr wychodzi, zostawiając panią Profesor samą, bez środków do życia w zdemolowanym mieszkaniu, z którego będzie musiała się wkrótce wyprowadzić.
Ukryj streszczenie