Autor: Aleksiej Szipienko
Prapremiera: 12 sierpnia 2000
Czas akcji: współcześnie.
Miejsce akcji: gdzieś na prowincji w Rosji.
Obsada: 4 role męskie, 3 role kobiece.
Druk:
Sztuka w 17 epizodach.
W obskurnym garażu Loszka obserwuje swojego Kumpla, który usiłuje doprowadzić do stanu używalności starego moskwicza. Jest środek dnia, upał, a przyjaciele w swej rozmowie wędrują od dygresji do dygresji. W pewnym momencie do garażu podchodzi młoda dziewczyna, Polina, i pyta, gdzie może zaczerpnąć wody. Loszka postanawia zaprowadzić ją do miejsca, gdzie było kiedyś bardzo dużo wody. Po ich odejściu do garażu przychodzi Żona Loszki. Słyszy, że jej mąż poszedł gdzieś - nie wiadomo gdzie - z młodą dziewczyną. Kobieta jest roztrzęsiona i wściekła. Podejrzewa, że mąż ją porzucił. Poczęstowana, pije prosto z butelki spirytus, ale to jeszcze bardziej ją rozdrażnia. W którymś momencie podchodzi do grającego sentymentalną piosenkę gramofonu, zdejmuję z niego płytę i rozbija ją w drobny mak. Potem tłucze o futrynę dopitą flaszkę i szkłem, które zostało jej w dłoni, przecina sobie żyły.
Noc. W garażu siedzą, paląc papierosy Polina, jej młody przyjaciel imieniem Kriszna i Loszka. Rozmawiają, recytują wiersze, żartują, opowiadają sobie niestworzone historie. Loszka nie chce wyruszyć razem z nimi w drogę w nieznane autostopem. Jest pisarzem. Opowiada młodym o swym pomyśle na powieść o nowym, współczesnym wcieleniu Szekspira, który odrodził się na początku stulecia w Niemczech, został malarzem i miał pewne związki z nazistami. Historia mogłaby mieć tytuł "William Hitler"
Na plażę, wczesnym rankiem, przychodzą Odek i jego matka - Starucha, która wybrała to miejsce na swój grób. Każe Odkowi kopać. Jest byłą nauczycielką geografii i pacjentką ordynatora miejskiej kliniki psychiatrycznej. Gdy Odek grozi jej wezwaniem psychiatry, ta wyciąga rewolwer i zmusza, by kopał dalej.
Kumpel budzi nocującego w garażu Loszkę. Mówi mu, że jego żona próbowała popełnić samobójstwo i ledwie udało mu się ją odratować. Teraz leży w szpitalu. Na Loszce nie robi to jednak wielkiego wrażenia. Okazuje się, że nie był to jej pierwszy raz, bo kobieta regularnie podcina sobie żyły. Loszka nie chce jej nawet odwiedzić. Kumpel nie może się nadziwić, że pisarz, człowiek zajmujący się sztuką, może być tak pozbawiony wrażliwości. Loszka wymierza Kumplowi policzek, potem drugi, potem zaczyna go bić coraz silniej. "I nie gadaj mi więcej świństw" - mówi mu na koniec
Nad brzegiem morza Odek wydobywa z wykopanego dołu skrzynie - w środku znajduje pliki zatłuszczonych papierów i trzy niemieckie karabiny automatyczne.
Noc. Starucha odwiedza śpiącego w garażu Loszkę. Witają się jak starzy znajomi. Tańczą przez chwilę. Na prośbę Staruchy, Loszka robi jej wisiorek z monety. Starucha, pamiętając, że Loszka w dzieciństwie był maniakiem telewizji, obiecuje kupić mu telewizor.
Nad brzegiem morza Odek poszerza i pogłębia wykopany już dół. Starucha siedzi obok i kontroluje jego pracę. Jest ubrana w elegancką suknię do trumny. Odek próbuje zniechęcić ją do pomysłu położenia się za życia do grobu, strasząc ją robakami i szczurami. Opowieść o pożartym przez szczury milicjancie sprawia w końcu, że Starucha pozwala mu przerwać pracę. Wtedy na plaży zjawia się Kriszna i Polina. Proszą o wodę, ale zostają poczęstowani kawą. Kiedy Kriszna słyszy, że Starucha i Odek zajmują się odstrzałem szczurów, mówi im, żeby i ich "egzemplarze jak z obrazka" zastrzelili. Odek wręcza mu więc automat "Do dzieła - mówi mu - naoliwiony, magazynek pełen". Kriszna kieruje go jednak w stronę Odka. Gdy po chwili opuszcza automat, Odek kopie go w pachwinę.
Do Loszki, do garażu przychodzi Żona. Ma obandażowany przegub. Choć jest schizofreniczką, za poręczeniem rodziców wypuszczono ją ze szpitala psychiatrycznego. Loszka przyjmuje ją chłodno. Kiedy wychodzi z kanału na górę, okazuje się, że ogolił sobie głowę. Po co ci włosy - mówi - skoro nie masz ich gdzie umyć. Mówi też, by przekazała redakcji, że nigdy nie złoży już nowej sztuki, że "przyszedł czas, by pożegnać wszystkie me postacie." Na koniec, widząc świeżą, nierówną bliznę na przegubie Żony, darowuje jej swój scyzoryk. "Używaj, na zdrowie" - mówi.
Wczesnym rankiem, nad brzegiem morza Kumpel budzi śpiących Staruchę, Krisznę, Odka i Polinę. Szuka Loszki, który zaginął. Podobno interesuje się nim milicja. "Myśmy tu wszyscy zaginęli - mówi mu Kriszna - więc nam z milicją nie po drodze." Dowiadujemy się, że Loszka to wnuk Staruchy i siostrzeniec Odka. Starucha w napadzie złości nakazuje Kumplowi, grożąc mu pistoletem, wejść do wykopanej wcześniej przez Odka dziury. "Takich jak ty całe życie uczyłam. A co wyszło? Feler." Kiedy ten wypełnia rozkaz, Odek zaczyna go zasypywać, na powierzchni pozostawia tylko jego głowę.
Loszka z Żoną nadal rozmawiają w garażu. Żona oskarża go, że sam stał się częścią tworzonej przez siebie fikcji, swoim własnym snem. Wreszcie zostawia go samego i odchodzi.
Kriszna karmi zupą zakopanego w piachu po szyję Kumpla, a potem częstuje go papierosem. Starucha i Kriszna odtwarzają dialog jaki odbył się przy pierwszym lądowaniu na księżycu pomiędzy Neilem Armstrongiem i Edwinem Aldrinem, po czym odchodzą powoli ku morzu i znikają.
Późnym wieczorem Loszka wyświetla niewidocznemu, śpiącemu cieciowi, a może tylko samemu sobie nagranie filmowe zrobione przez jego ojca w dniu, kiedy po raz pierwszy jako mały chłopiec szedł do szkoły. Zamiast jednak obrazu chłopca, takiego, jakim sam się pamięta, na ekranie widać tylko - niemal całkowicie prześwietlone - niewyraźne kadry z przewagą dziecięcych nóg. "Kiedy coś staje się tobą, nie możesz ująć już tego inaczej, jak tylko, że musi się zdarzyć - niech się stanie I wtedy sam się stajesz swym własnym tematem" - mówi Loszka do niewidocznego słuchacza. "Jak może papier opowiedzieć coś papierowi? - pyta retorycznie - każde mnożenie przez zero daje zero! Zostać mogą tylko nogi w białych podkolanówkach () unoszące czystą pustkę po czystym ekranie" Opowiada o sztuce, jaką chciał kiedyś napisać. Działaby się w metrze, które bohaterowie obraliby sobie za mieszkanie. Nigdy jej nie napisał, nie umiał rozwinąć tego tematu. Zdejmuje szpulę z projektora, podpala ją i wychodzi z garażu.
Loszka znajduje Kumpla nad brzegiem morza i odkopuje go z piasku
Odek i Polina szukają Loszki w garażu. Zamiast niego znajdują zwłoki jakiegoś obcego mężczyzny - prawdopodobnie owego ciecia, który codziennie przynosił Loszce zupę do garażu od czasu gdy ten postanowił tu zamieszkać.
Nad brzegiem morza Starucha rozkazuje Krisznie, by polał ją benzyną i podpalił. Kiedy wszystko jest już gotowe Starucha opowiada mu historię o swoim umierającym, cierpiącym na demencję mężu, który tuż przed śmiercią nie poznawał już nikogo, tylko swego wnuka - Loszkę, nazywając go zresztą, nie wiadomo dlaczego "Wilem" i grając z nim namiętnie w miasta. Przed podpaleniem prosi jeszcze Krisznę, by z nią zatańczył.
W jaskrawo oświetlonym wagonie metra siedzą wszyscy bohaterowie. Wyglądają na zadomowionych, tak jakby tam mieszkali. Grają w miasta.