Autor: Dušan Kovačević
Prapremiera: 6 listopada 1999
Dušan Kovačević
Larry Thompson - dramat pewnej młodości
Czas akcji: koniec XX wieku.
Miejsce akcji: teatr i mieszkanie Stefana Nosa gdzieś na Bałkanach.
Osoby: 6 ról męskich, 3 role kobiece i epizody.
Druk: "Dialog" nr 5/1999.
Akt I
Publiczność dawno już zajęła miejsca na widowni, ale spektakl się nie zaczyna. Po pewnym czasie zza kurtyny zaczynają dobiegać coraz głośniejsze odgłosy kłótni. To jeden z aktorów - Biały, oburzony nieusprawiedliwioną nieobecnością Stefana Nosa, grającego główną rolę w dzisiejszym spektaklu "Cyrana", oskarża Dyrektorkę, że to wszystko przez nią, bo rozpieściła swojego kochanka, który teraz uważa, że może wodzić za nos pracowników całego teatru i publiczność i po prostu nie przychodzić. Burzliwą dyskusję przerywają odgłosy innej gwałtownej kłótni. Jeden z technicznych pożyczył od drugiego pieniądze i teraz nie może oddać. Nie ma z czego, bo od dwóch miesięcy nie dostał wypłaty. Niefortunny wierzyciel chce teraz zamordować swojego dłużnika. Dyrektorka jest na granicy histerii, dla teatru zostawiła męża, a teraz w jej teatrze techniczni chcą się pozabijać, a publiczność po raz kolejny czeka na spektakl, który w ogóle może się nie odbyć. Jest gotowa wyjść na scenę i zrobić striptiz, byle widzowie nie wrócili do domu niezadowoleni. W końcu Biały godzi się wyjść do publiczności i jakoś sytuację załagodzić. Po chwili oboje pojawiają się przed kurtyną. Dyrektorka przeprasza publiczność za opóźnienie i tłumaczy, że przyczyną jest drobny wypadek, któremu uległ grający główną rolę aktor w drodze do teatru. Przerywa im jednak dobiegająca zza kurtyny kolejna seria krzyków i hałasów, a po chwili najpierw jeden, potem kolejne dwa strzały. Dyrektorka mdleje. Po chwili Biały, który zdążył zajrzeć za kurtynę i sprawdzić co tam się dzieje, wraca, cuci ją i tłumaczy publiczności, że techniczni trochę się pokłócili, a ktoś próbował włamać się do kasy teatru, na szczęście udało się go spłoszyć. Ale przecież to nic nadzwyczajnego - próbuje łagodzić, "jak wiadomo, napady na ludzkie życie i majątek to nasza codzienność." Dyrektorka i Biały wychodzą, obiecując, że przedstawienie mimo wszystko się odbędzie. Dyrektorka pojedzie do mieszkania Stefana Nosa i żywego albo martwego ale przywiezie go do teatru. Po chwili zza kurtyny wybiega jakiś człowiek, który najwyraźniej przed kimś ucieka. Przebiega przez widownię i znika w tylnych drzwiach. Tuż za nim zjawia się przed kurtyną Milicjant. Zakłopotany obecnością publiczności, tłumaczy, że zjawił się tu, by interweniować w sprawie napadu z bronią w ręku i próby kradzieży mienia społecznego. Z kłopotu wybawia go Biały, który - już w stroju muszkietera - zjawia się na scenie i wyprowadza milicjanta, po czym jeszcze raz zapewnia publiczność, że za parę minut spektakl z pewnością się odbędzie. Ale zza kurtyny znów rozlegają się krzyki i odgłosy bójki, zagłuszone po chwili częściowo przez puszczoną z głośników muzykę. W oczekiwaniu na przybycie Stefana Nosa i zakończenie przez milicję wizji lokalnej Biały próbuje zabawić publiczność, czytając jej na głos książkę "jednego z najwybitniejszych europejskich pisarzy drugiej połowy dwudziestego wieku." Kiedy kończy, a kurtyna nadal wisi nieporuszona, kłania się, wychodzi, a po chwili wraca z gitarą i z dwoma innymi aktorami i we trójkę rozpoczynają improwizowany koncert. Kiedy tak grają i śpiewają, usiłując zabawić publiczność, na scenę wchodzi zakrwawiony człowiek w roboczym kombinezonie z wiadomością, że muszą przerwać i iść złożyć zeznania. Nagle w całym teatrze gasną światła. Okazuje się, że to elektrownia odcięła prąd, bo od pół roku teatr nie płacił rachunków.
Przenosimy się do mieszkania Stefana Nosa, gdzie jego krewni oglądają w napięciu australijski serial "Larry Thompson - dramat pewnej młodości" - gorąco kibicując głównemu bohaterowi. Uporczywie dzwoni telefon, ale nikt nie zwraca na to specjalnej uwagi, tak samo jak na to, że Stefan Nos przygotowuje się, by się powiesić. Nagle w kluczowym momencie serialu telewizor gaśnie, a w pokoju zapada ciemność. Okazuje się, że elektryk pracujący na latarni za oknem, właśnie odciął im prąd, bo nie płacili rachunków. Jeden z mężczyzn - Dragan wychyla się i obrzuca elektryka obelgami, a kiedy to nie pomaga, uderza go i zrzuca ze słupa. Ten jednak po chwili wspina się ponownie, trzymając w ręku przecięty kabel elektryczny. Dragan chcąc ponownie go uderzyć, wychyla się, zahacza o kabel i porażony prądem pada trupem. W tym czasie do drzwi dobija się Dyrektorka, a Stefan Nos wiesza się na żyrandolu w swoim pokoju. Dostawszy się do mieszkania Dyrektorka w ostatniej chwili odcina go ze sznura. Próbuje pocieszyć niedoszłego samobójcę i przekonać go, że powinien żyć dalej, jeśli nie z innych powodów, to dla niej - kobiety, która go kocha. Stefan jednak twierdzi, że nie może już znieść swojego nieszczęścia, a w szczególności nie chce już pokazywać swojego ogromnego nosa i wystawiać się na pośmiewisko. W teatrze zabawia ludzi, a przecież jest tak głęboko nieszczęśliwy. Rozmowę przerywa im wiadomość, że Dragana zmarła z żalu po tragicznej śmierci swego męża. Mając nadzieję, że jeszcze uda się ich uratować, Sawka postanawia wezwać Bojana i Bojanę - brata bliźniaka Dragana i siostrę bliźniaczkę Dragany. Teraz Stefan ma dodatkowy argument, żeby nie iść do teatru - przecież jego stryj i stryjenka przed chwilą umarli. Tymczasem w teatrze publiczność już od godziny czeka na rozpoczęcie przedstawienia. Starając się ratować sytuację, Biały po raz kolejny zapewnia, że spektakl na pewno się odbędzie, tymczasem jednak ogłasza przerwę.
Akt II
Publiczność wróciła na widownię, nadal jednak nic się nie dzieje. Co prawda Biały zapewnia, że rozmawiał z Dyrektorką, która lada chwila przywiezie głównego aktora do teatru, przerywa mu jednak głos zza kurtyny, który oznajmia, że kilku aktorów straciło cierpliwość i wybiera się do domu. Biały grozi, że jeżeli ktokolwiek opuści teatr, może się już więcej w nim nie pokazywać. Groźba okazuje się skuteczna. Publiczność jednak wciąż trzeba zabawiać. Biały opowiada im więc historię o tym, jak to w czasie wojny, tuż przed tym, zanim go rozstrzelano, osiwiał ze strachu. Miał wtedy siedem lat. Na szczęście parę dni później obok muru, gdzie leżały jego zwłoki, przechodził pewien znachor i przywrócił mu życie. Od tego czasu jednak jest zupełnie siwy i dlatego nazywają go Biały.
Tymczasem Dyrektorce prawie już udało się przekonać Stefana, by pojechał z nią do teatru. Przybywają jednak stryj Bojan i stryjenka Bojana, którzy wysłuchawszy historii o śmierci Dragana i Dragany też umierają z żalu. Okazuje się, że zmarł również kum Sawa, który od dłuższego czasu leżał kompletnie pijany pod stołem. Wobec tego nadmiaru śmierci najbliższych, Stefan się załamuje. "Nigdy więcej" - mówi i odcina sobie kawałek wielkiego nosa. Na to zjawia się milicjant, który przybył, żeby aresztować zabójcę elektryka, który spadł ze słupa i jakiś czas później zmarł w szpitalu z powodu doznanych obrażeń. Pozostali przy życiu uświadamiają mu jednak, że zabójca elektryka też już nie żyje, jak jeszcze kilka innych osób w tym domu. Podejrzenia milicjanta budzi jednak teatralny kostium Stefana, bo przypomina mu mundur. Zaniepokojony żąda by Stefan oddał szpadę, którą ma przy boku. Ten jednak odmawia i recytując teatralne kwestie z "Cyrana" rzuca się na milicjanta. Ten usiłuje odebrać mu szpadę, zaczynają się szamotać, a wtedy broń milicjanta przez przypadek wypala, zabijając jednego i drugiego. Nagle rozlega się warkot helikoptera, a po chwili zjawiają się przybyli z Australii kolejni krewni - Olivier i Oliviera. Na szczęście Olivier jest uzdrowicielem i kiedy dowiaduje się, co tu się wydarzyło, wskrzesza po kolei Dragana, Draganę, Bojana, Bojanę i Sawę. Odmawia jednak wskrzeszenia Stefana, bo ten - odcinając sobie nos - wzgardził i zbezcześcił rodzinną dumę, z której żyli jego krewni i przodkowie, chlubiący się takimi samymi nosami.
Biały przez telefon dowiaduje się o śmierci Stefana. Przekazuje tę tragiczną informację wciąż czekającej publiczności i wygłasza długą mowę pochwalną na temat zalet zmarłego. Przerywa mu niespodziewane rozsunięcie się kurtyny, z którą przy dźwiękach muzyki, Dyrektorka rozpoczyna striptiz. Biały początkowo stoi jak zamurowany, po chwili jednak przytomnieje, podbiega do niej, nakrywa ją swoim płaszczem i nakazuje spuścić kurtynę. Wyprowadzając Dyrektorkę, przeprasza publiczność, że przedstawienie jednak się nie odbędzie. "I to jest koniec niewystawionego spektaklu."