Czas akcji:
Miejsce akcji:
Druk:
Powieść.
Wagon z miejscami do leżenia to metafizyczna opowieść o życiu człowieka doświadczonego w dzieciństwie - jak pisze autor - złym duchem wojny i tym, co nastąpiło po niej w miasteczku, w którym mieszkał i wychowywał się. Wówczas to kształtowała się osobowość bohatera powieści, Adama Maciejko. Autor przedstawia koleje jego życia chronologicznie, jednak ciągłe reminiscencje, powroty w świat dzieciństwa, ludzie przywoływani z dalekiej przeszłości, burzą tę chronologię. Nowicki w swej powieści, przeprowadzając swoisty rachunek sumienia, niejako autopsychoanalizę, poszukuje własnej tożsamości. Przedstawiona rzeczywistość materialna przeniknięta jest rzeczywistością duchową, a język utworu jest bardzo poetycki. Szczególną rolę w opowiadanej historii odgrywają żona bohatera Mila, jego matka, nauczycielka Laubzega i koledzy z klasy.
Powieść rozpoczyna się znamiennym cytatem z Saula Bellowa: "Panie, biegłem, by walczyć za Twą świętą sprawę, ale wciąż się potykałem, nie dotarłem na miejsce boju".
Adam Maciejko jest półsierotą. Nigdy nie znał swego ojca. Żonę Milę poznał jeszcze w dzieciństwie podczas nabożeństwa w miejscowym, gotyckim kościele. W miasteczku gdzie mieszka, pracuje grupa niemieckich jeńców wojennych. Polskiemu wartownikowi wydaje się, że jeden z jeńców jest funkcjonariuszem, który w czasie wojny aresztował jego ojca, więc go zastrzelił. Tak wyglądało pierwsze traumatyczne wspomnienie Adama z dzieciństwa, które przepełniały strach, bieda, brud i ogólnie panujący w mieście bałagan. W latach młodości z kolei bał się niemal panicznie, że może trafić do wojska. Na szczęście okazało się, że jest ciężko chory na serce, co skutecznie uwolniło go od obowiązku obrony ludowej ojczyzny. Z Milą wziął jedynie ślub cywilny, gdyż ich dziecięca religijność nie dojrzała do sakramentu małżeństwa. Mila pracuje w biurze, w księgowości. Adam w tym czasie studiuje filologię polską, stwarzając pozory, że miłuje ojczysty język i staropolską literaturę. W trakcie studiów wraca do swojej byłej szkoły średniej, by odbyć praktyki pedagogiczne i nauczycielskie. Powoduje to przypomnienie pewnego traumatycznego przeżycia z lat szkolnych. Kiedyś do klasy przyszedł niespodziewanie zastępca dyrektora szkoły i bez podania żadnego powodu zawiesił mecz piłkarski z reprezentacją innej szkoły. Wtedy Adam wstał i głośno powiedział, że to świństwo, za co potem został usunięty ze szkoły. Matka musiała w związku z tym długo szukać innej szkoły, by mógł zdać maturę.
Po studiach Adam wraca do rodzinnego miasteczka i podejmuje pracę w bibliotece. Po roku wyjeżdżają z żoną na wakacje nad morze do Bułgarii. Adam już od dawna bardzo chce mieć syna, jednak Mila jest przeciwna i uważa, że dziecko to marnowanie życia. I to staje się jedną z głównych przyczyn powolnego rozpadu małżeństwa. Symbolizuje to scena nad morzem, gdy Mila gubi obrączkę na plaży i w żaden sposób nie może jej znaleźć.
Jednak najważniejszy, przełomowy moment w życiu Adama, ma miejsce podczas wydarzeń związanych z rocznicą założenia miasta. Dyrektorka biblioteki zleca mu przygotowanie wystawy mającej ukazać historię grodu. Chce, by scenariusz ekspozycji zbudować na fikcyjnej postaci Bartodzieja, który miałby być założycielem miasteczka. Takie są bowiem zalecenia władz politycznych i administracyjnych. W trakcie poszukiwań materiałów na wystawę Adam odnajduje dokumenty dotyczące autentycznego bohatera związanego z przeszłością miasta. Jest nim przedwojenny prezydent, rozstrzelany przez Niemców w czasie masowej egzekucji mieszkańców. Adam zapala się do pomysłu, by wokół niego zbudować scenariusz wystawy. Jednak, gdy przedstawia swą nową ideę dyrektorce, ta odrzuca pomysł jako ryzykowny i niestosowny. Adam wbrew sobie ulega, choć dręczą go wyrzuty sumienia i odczuwa obrzydzenie do samego siebie. Czuje się małym, strachliwym człowieczkiem i nie bardzo rozumie, dlaczego poddał się presji dyrektorki. Ostatecznie wystawie patronuje fikcyjny, ale za to, zgodnie z oczekiwaniami władz, ludowy Bartodziej - założyciel prehistorycznej osady. Adam przeżywa głęboki kryzys i chce uciec od trudnej, niezrozumiałej rzeczywistości, z którą nijak nie może sobie dać rady. Jego marzeniem jest "wagon z miejscami do leżenia". Pisze: "Potrzebowałem go bardziej niż zdrowia, mimo że zdrowia nigdy nie miałem dosyć. Jednak na tym peronie, który wymykał mi się spod stóp nie miałem innych marzeń".
Na ostatnich stronach powieści Adam/autor wsiada do wymarzonego "wagonu z miejscami do leżenia". Po pewnym czasie, gdy pociąg rusza, na korytarzu zaczyna unosić się dym. Wszyscy podróżni zmuszeni są przesiąść się do innego wagonu. Gdy pociąg dojeżdża do celu, okazuje się nim być jego rodzinne miasteczko, w którym nic się nie zmieniło. Nadal króluje tu mit Bartodzieja. Adam wysiada na dworcu i czeka na pociąg, którym ma wrócić Mila z kolonii, gdzie była wychowawczynią. Gdy Mila z grupą chłopców, na których oczekują rodzice, wysiada z pociągu, autor kończy swą opowieść, nawiązując do cytatu, którym ją zaczynał: "Jesteśmy sami. Dotykam jej dłoni. Mila zaciska swoje palce na moich. Oddycha niespokojnie. Nasza klasa gdzieś poszła z Laubzegą. Myśmy zostali na obcym dworcu. Nie wiemy, dokąd iść."
Ukryj streszczenie