Roberto Athayde
Lekcja Panny Margaridy
Czas akcji: koniec lat sześćdziesiątych XX wieku.
Miejsce akcji: szkolna klasa w bliżej nieokreślonym państwie totalitarnym.
Obsada: 1 rola kobieca, 1 niemy epizod męski.
Druk:
Panna Margarida jest nauczycielką. Właśnie rozpoczyna lekcje w ósmej klasie prywatnej szkoły podstawowej, w której jej zdaniem, uczniowie nie mają żadnego wyboru, na dodatek muszą płacić czesne. W klasie jest trzydzieścioro pięcioro uczennic i uczniów. Żeby sprawdzić, czy tablica stoi w prawidłowej od nich odległości, nauczycielka wypisuje dużymi literami słowo "dupek", a obok rysuje penisa. Klasa nie reaguje.
Panna Margarida jest nauczycielką z doświadczeniem, przykłada wielką wagę do tego, co robi, bo nauczanie jest jej pasją. Domaga się od klasy dyscypliny, nieograniczonego posłuszeństwa, które jest największą z zalet człowieka, szacunku, przyzwoitości. Zapowiada, że wytworzy w klasie atmosferę zrozumienia i harmonii. Wykład o dyscyplinie Panna Margarida prowadzi zrazu w łagodnym tonie, ale kończy atakiem furii. Wtedy jest ordynarna, groźna, obraża uczniów i silnie uderza linijką w blat stołu. Zmienność nastroju jest trwałą cechą osobowości Panny Margaridy.
Lekcja wprowadzająca przechodzi w lekcję biologii i zaczyna się oświadczeniem Panny Margaridy, by uczniowie porzucili nadzieję na wykład o wychowaniu seksualnym i oglądaniu nauczycielki nago. Biologia według Panny Margaridy jest potężną nauką o trzech wielkich zasadach: "o początku, różnych rozmiarów środku i wielkim końcu". Panna Margarida traktuje uczniów jak osoby bezdennie głupie, a gdy któryś z nich ośmiela się podejść do tablicy, by zadać pytanie, zostaje przez nauczycielkę brutalnie wyrzucony z klasy.
Panna Margarida przystaje tylko na taką sprawiedliwość, która jej przyznaje rację. Przestrzega uczniów, że jeśli któryś powie o niej, że jest niesprawiedliwa, to ona takiego ucznia zabije, a pozostali sto tysięcy razy napiszą tekst: "Każdy chce być Panną Margaridą". Potem namiętnie wyznaje, że bezgranicznie kocha swoich uczniów, chce wyłącznie ich dobra i po raz kolejny pyta, czy w klasie ktoś ma na imię "o Boże, Jezus lub Matka Boska" i kolejny raz oddycha z ulgą, że takiej osoby nie ma. Lekcję biologii pomieszaną z lekcją historii Panna Margarida kończy twierdzeniem, że "ewolucja to nic, a rewolucja to dwa razy nic!". Wpada w obsesję negowania wszystkiego, uczniów nazywa półanalfabetami, wspomina swoją młodość, gdy była najlepszą uczennicą i miała nauczycielką Pannę Margaridę o gwałtownym temperamencie (" bo inne nauczycielki to też Panny Margaridy").
Własna, oryginalna metoda nauczania, przeznaczona specjalnie dla edukacji masowej, w której specjalizuje się Panna Margarida, zawiera się w zdaniu: "uczyć się należy ze względu na nauczanie i nauczać ze względu na uczenie się". Nauka śpiewania hymnu Panny Margaridy kończy się kolejnym atakiem furii, wykryciem w klasie bomby zapachowej i nieplanowanym wypuszczeniem uczniów na przerwę. Po powrocie rozpoczyna się lekcja biologii. Panna Margarida przynosi naturalnej wielkości ludzki szkielet, który wkrótce zdemoluje i oświadcza, że ona sama kości nie ma i może lewitować. Żąda od uczniów deklaracji, że zostaną, jak ona, wegetarianami i obrońcami zwierząt, a następnie pisze na tablicy i każe zapamiętać ważne zdanie: "Życie jest do dupy". Za dobre zachowanie obiecuje uczniom nagrody - pewnego dnia Panna Margarida rozbierze się i stanie przed klasą nago. Po wykładzie o zgubnych skutkach brania narkotyków, skompromitowanym niewłaściwie dobranymi slajdami, Panna Margarida znów napomina klasę, by porzuciła nadzieję na lekcję o edukacji seksualnej, by wreszcie wzięła się do nauki, bo tylko w ten sposób uczniowie w przyszłości zdobędą stopnie naukowe. Myśl o doktoratach i habilitacjach jej uczniów wprawia Pannę Margaridę w trans radości, a gdy podczas jej tańca do tablicy podchodzi nieśmiały Uczeń, Panna Margarida nieoczekiwanie wykonuje rzut ju-jitsu i chłopaka obezwładnia. Następny wykład o ponad dwudziestu czterech bilionach możliwości spacerowania przechodzi w obłąkaną lekcję gramatyki ustalającej, że rzeczy są przymiotnikami, a Panna Margarida rządzi rzeczownikami, czasownikami i rozkazuje przymiotnikom. W końcu nauczycielka wpada w szał, upada rażona atakiem i woła pomocy. Podchodzi do niej ten sam nieśmiały Uczeń, robi jej masaż klatki piersiowej. Panna Margarida wraca do formy i oświadcza, że nigdy nie umrze, nie przestanie uczyć, a uczniowie mają zawsze czynić dobro. Potem wychodzi. Uczeń zajmuje się pozostawioną na stole wielką torbą Panny Margaridy. Wyjmuje z niej ogromne ilości słodyczy, a na końcu wielki, groźny pistolet. Częstuje się cukierkiem. Chce wziąć następny, ale odczuwa wyrzuty sumienia. Wraca na swoje miejsce.
Ukryj streszczenie