Operetka w 3 aktach; libretto: Alfred Marla Willner i Heinz Reichert.
Prapremiera: Wiedeń 12 V 1922.
Premiera polska: Warszawa 5 II 1924.
Osoby: Aristide Girot, dyrektor fabryki; Dolly, jego córka; Armand Mirbeau, jego bratanek; Hipolit Gallipot, młody naukowiec, przyjaciel Armanda; Frasquita, Cyganka; Sebastiano, młody Cygan; Fernandez, stary Cygan; Palanka, stara Cyganka; Juan, właściciel oberży; Franconi, kierownik lokalu "Alhambra"; Inez, piosenkarka; Luiza, młoda Hiszpanka; Filip, kamerdyner; tancerki, kelnerzy, marynarze, Cyganie, żandarmi, miejscowe dziewczęta.
Akcja rozgrywa się w latach 1920-ych w Barcelonie, a później w Paryżu.
Akt I. Miejscowy potentat finansowy, Aristide Girot, oczekuje przed oberżą Juana przyjazdu swego bratanka, Armanda. Nie widział go od dziecinnych lat - Armand mieszka stale w Paryżu, a jego przyjazd na kilka dni do Barcelony został zaaranżowany przez Girota z ważnego, ściśle określonego powodu: pragnie wydać za Armanda córkę, śliczną Dolly.
Armand przyjeżdża wraz z przyjacielem, młodym naukowcem Hipolitem, przed którym roztacza uroki Hiszpanii - kraju kastanietów i pięknych kobiet. Dolly bierze początkowo Hipolita za przeznaczonego jej męża, a i później, gdy wyjaśnia się nieporozumienie, jej serce silniej bije dla nieporadnego, lecz pełnego wdzięku naukowca niż dla onieśmielającego ją światowca, Armanda. Speszona, wyznaje Armandowi, iż za tak "prawdziwego paryżanina", jak on, strach jest wychodzić za mąż, trudno bowiem wierzyć, iż zawsze będzie wierny.
Powitania i przekomarzania młodych giną w gwarze taboru cygańskiego przeciągającego drogą. Cyganie pragną napić się czegoś w oberży, Juan jednak przepędza ich, wymyślając od darmozjadów i złodziei. Przeciw obelgom protestuje Frasquita, piękna Cyganka, która przyciąga spojrzenia wszystkich mężczyzn. Nikt już nie żąda, by Cyganie odeszli, przeciwnie - proszą Frasquitę o taniec i piosenki. Frasquita śpiewa, nie chce jednak zatańczyć. Zamiast niej tańczy Luiza, jedna z miejscowych dziewcząt. Frasquita kpi z niej, dochodzi do sprzeczki i Cyganka w rozdrażnieniu wyciąga sztylet. Armand rozdziela powaśnione, wyrywa nóż z rąk Frasquity, lecz w zamieszaniu gubi złotą papierośnicę i w pierwszym odruchu posądza Frasquitę o kradzież. Oburzona Cyganka odchodzi, przyrzekając zemstę.
Armand odnajduje papierośnicę. Martwią go słowa, którymi skrzywdził Frasquitę. Rozpamiętując je, nie zwraca uwagi na flirt Dolly z Hipolitem. Tymczasem młody naukowiec czuje się w towarzystwie dziewczyny coraz weselej i swobodniej... Powraca Frasquita. Obmyśliła zemstę: gdy Armand stara się ją przeprosić, początkowo traktuje go chłodno, potem jednak wciąga w swą grę. Udaje zainteresowanie nim, ofiarowuje mu kwiat róży, wyjaśniając ten gest nakazem uczucia, potem całuje Armanda i - ucieka. Lecz on już wie, że musi ją jeszcze spotkać. Wie, że już ją kocha.
Akt II. W nocnym lokalu "Alhambra" rozpoczął się program rozrywkowy. Girot przyprowadził tutaj Dolly i swoich gości z Paryża; w kolejnej tancerce, która pojawia się na podium, rozpoznają oni ze zdziwieniem Frasquitę. Jej piosenka działa na Armanda jak opium - po występie wyznaje Frasquicie miłość. Cyganka stara się jeszcze bardziej rozniecić jego uczucie, każe sobie przynieść bukiet róż, wiele róż, wtedy - być może - ofiaruje mu pocałunek. Armand, podekscytowany, spieszy wypełnić jej żądanie.
A Dolly? Widzi, że jej przyszły mąż traci głowę dla innej, ją całkiem zaniedbując. Hipolit stara się z powodzeniem rozproszyć jej smutek, niemniej Dolly postanawia rozmówić się z Armandem i Frasquitą. Ale Armand nie panuje już nad sobą, obraża Dolly, gotów jest teraz na wszystko, byle zdobyć miłość Cyganki ("Skarbie mój, nocy tej czekam cię..."), namawia Frasquitę, aby spotkała się z nim jeszcze tej nocy - ona zaś kpi z niego, domaga się pozostania z nią teraz, choć Girot przynagla go do wyjścia. Armand stawia wszystko na jedną kartę - zrywa z Dolly i jej ojcem, uwalnia się od wszelkich zobowiązań, zostaje z Frasquitą. Kapryśna Cyganka każe mu wówczas odejść; nie chce dawać powodu do plotek, prosi, aby wrócił za pół godziny, gdy wszyscy opuszczą już lokal. Po odejściu Armanda usatysfakcjonowana upokorzeniem człowieka, który ją obraził - rzuca się w wir zabawy. Daje specjalny występ, prowokuje mężczyzn swym tańcem, piosenkami, strojem...
Powraca Armand. Widząc ją w takim stanie, wywołuje awanturę, wymyśla Frasquicie. Cyganka wówczas wyjaśnia mu wszystko: nienawidzi go, jej rzekome uczucie - to tylko zemsta, jej obietnice - to fałsz. Przywołuje Sebastiana i jemu pozwala się objąć i całować. Armand pognębiony odchodzi, a Frasquita? Przyznaje przed Sebastianem i przed sobą samą, że... kocha Armanda. Jej nienawiść przemieniła się niepostrzeżenie w wielką, gwałtowną miłość.
Akt III. Armand samotnie spędza czas w swym paryskim mieszkaniu. Nie może zapomnieć Frasquity. Przyjaciele zapraszają go na karnawałowe przyjęcie, nie są jednak w stanie odmienić jego nastroju. Nieoczekiwanie przychodzi do niego Frasquitą. Tym razem ona wyznaje mu miłość, lecz ból, jaki zadała mu wówczas, w "Alhambrze", jest jeszcze zbyt silny; Armand nie może jej wybaczyć, prosi, żeby odeszła. "Twoje usta kłamią - upiera się Frasquitą. - Twoje oczy mówią, że mnie kochasz!" Ostatecznie jednak odchodzi.
Przybywa Hipolit z Dolly. Im życie ułożyło się pogodniej; przyszli powiadomić Armanda o swoim ślubie i o tym, że bardzo się kochają... Odwiedza Armanda także papa Girot. Pogodził się już z myślą, że nie Armand, lecz Hipolit został jego zięciem, teraz chciałby pomóc bratankowi i Frasquicie; wie, że się kochają, lecz nie mogą się porozumieć. Obmyślił na to sposób: opowiada Armandowi bajeczkę o tym, że ma pewien flirt i chciałby skorzystać z jego garsoniery. Prosi, aby Armand sam napisał bilecik zapraszający owo dziewczę tutaj. Armand, nie podejrzewając podstępu, spełnia prośbę stryja i znowu zostaje sam, rozmyślając - jak zwykle - o Frasquicie. Z pamięci przywołuje słowa pierwszej piosenki, jaką słyszał z jej ust, i nagle słyszy, że Frasquitą dośpiewuje refren...
Wróciła! "Czyż mnie nie wzywałeś?" Armand domyśla się, że wezwał ją owym bilecikiem, do którego na prośbę stryja dołączył także klucz, ale - nie chce już komplikować sobie życia wyjaśnieniami. Po prostu - bierze Frasquitę w ramiona.
Zamykająca środkowy, najmniej interesujący okres twórczości Lehara "Frasquita" nie wyróżnia się niczym specjalnym, poza nie spotykaną przedtem w jego partyturach hiszpańszczyzną. Szczególnie hojnie wyposażył też Lehar partię tytułową, stwarzając primadonnom duże możliwości "wyśpiewania się" i "wytańczenia", w dodatku w efektownych kostiumach, stąd też rola - chociaż piekielnie męcząca i trudna, chętnie śpiewana jest przez najznakomitsze gwiazdy (u nas była to ostatnia wielka kreacja Lucyny Messal). Dla tenora natomiast przeznaczył Lehar arię, która stała się najpopularniejszym fragmentem "Frasquity" i jedną z najpopularniejszych arii operetkowych w ogóle: "Skarbie mój, nocy tej czekam cię".
W 1933 w Paryżu wystawiono "Frasquitę" - w odpowiedniej adaptacji - jako operę komiczną. Rok później sfilmowano ją w Niemczech, z Heinzem Ruhmannem w roli Armanda.
Źródło: Przewodnik Operetkowy Lucjan Kydryński, PWM 1994
Ukryj streszczenie