Operetka w 5 aktach; libretto: Henri Meilhac i Ludovic Halevy.
Prapremiera: Paryż 31 X 1866.
Premiera polska: Warszawa 2 IX 1871.
Osoby: baron von Gondremark; Raoul de Gardefeu; Bobinet; Pompa di Matadores, Brazylijczyk; Gontran, hrabia; Frick, szewc; Alfons, służący pana Gardefeu; Józef, przewodnik paryski z Grand Hotelu; Urban, lokaj; baronowa Krystyna von Gondremark; Metella; Gabriela, rękawiczniczka; pani Quimper-Karadec, ciotka Bobineta; Julia Folle-Verdure, jej siostrzenica; Paulina, pokojówka; Klara, Leonia, Ludwika, córki portiera u p. Quimper-Karadec; kolejarze, podróżni, tragarze, goście, kelnerzy.
Akcja rozgrywa się w Paryżu, w latach siedemdziesiątych XIX w.
Akt I. Na paryskim dworcu Gardefeu i Bobinet oczekują - każdy na własną rękę - przyjazdu Metelli. Niegdyś przyjaciele - dziś są poróżnieni, tak się bowiem składa, że obaj kochają się zawsze w tych samych dziewczynach. Gdy jednak pociąg przyjeżdża i Metella wysiada, czule przytulona do hrabiego Gontrana, rozżaleni Gardefeu i Bobinet podają sobie ręce. Co więcej - postanawiają raz na zawsze zerwać z niestałymi, płochymi szansonistkami i modelkami, a kochać się jedynie w prawdziwych damach. Tylko - gdzie dzisiaj znaleźć światową damę?
Gardefeu spotyka na dworcu swego dawnego służącego, Józefa, obecnie zatrudnionego w Grand Hotelu w charakterze przewodnika oprowadzającego cudzoziemców po Paryżu. Józef oczekuje właśnie przyjazdu szwedzkiego barona z żoną, ma się nimi zająć. Gardefeu postanawia przejąć jego rolę, przyszedł mu bowiem do głowy pewien plan... jeśli oczywiście Szwedka okaże się nieszpetna.
Szwedka, baronowa Krystyna von Gondremark, okazuje się być samym urokiem, Gardefeu zakochuje się w niej od pierwszego wejrzenia. Szwedzka para pragnie się w Paryżu porządnie wybawić; on marzy o teatrzykach rewiowych i pikantnych aktoreczkach, ona - chciałaby usłyszeć Patti w Operze, a także nakupić sporo efektownych toalet: "Niech nas porwie w zachwycie i marzenia niech wszystkie spełni życie, to życie, to życie paryskie!". Podobne zamiary, co szwedzki baron, ma również przybyły do Paryża tym samym pociągiem Brazylijczyk Pompa di Matadores; jego wywody na temat szaleństw w Paryżu chętnie podchwytują wszyscy obecni na dworcu: "Choć i stu mądrych tu, też nie zrobi z owsa ryżu, każdy wie jedno, że - jeśli szaleć, to w Paryżu!".
Akt II. W saloniku Raoula Gardefeu oczekuje swego pana Alfons, "cierpiący służący". Szewc Frick przynosi buty dla pana Gardefeu, zjawia się także fertyczna rękawiczniczka Gabriela, chcąc wziąć miarę na nowe rękawiczki. W chwilę potem wbiega sam Gardefeu, aby w pośpiechu realizować nieco obłędny plan: w swoim mieszkaniu pragnie ulokować baronostwo Gondremark, wmawiając im, że tu właśnie mieści się filia przepełnionego obecnie Grand Hotelu. Gabrielę i Fricka zamyka w małym pokoiku (co jest im zresztą na rękę, bo pragną poflirtować), Alfonsowi każe udawać swego kolegę, portiera, i wreszcie - wprowadza gości, przydzielając im naturalnie osobne pokoje; o to przecież głównie idzie, by oddzielić małżonków od siebie: łatwiej mu będzie usidlić baronową!
Następują jednak pewne komplikacje. Po pierwsze - baron ma list polecający do... Metelli, którą zachwalał mu jego szwedzki przyjaciel zwiedzający Paryż zeszłej zimy, prosi więc Raoula, aby go skontaktował z tą przemiłą dziewczyną. Po drugie - baron koniecznie życzy sobie jadać obiady przy wspólnym stole, z innymi gośćmi hotelu. Skąd wziąć gości? Gardefeu przypomina sobie Gabrielę i Fricka; uwalnia ich więc z kryjówki i zaprasza na obiad, prosząc jednocześnie o sprowadzenie paru przyjaciół i o nałożenie efektownych ubiorów.
Gdy baronostwo odpoczywają w swoich pokojach, Raoula odwiedza Bobinet. Raoul opisuje mu całe zdarzenie i zastanawia się, w jaki sposób mógłby jutro wieczorem wyprawić gdzieś barona i pozostać sam na sam z baronową. Bobinet poddaje pewien pomysł: jego ciocia, pani Karadec, wyjechała na wieś, zostawiając pod jego opieką swój pałacyk; jutro wieczorem Bobinet urządzi w nim przyjęcie - rozliczną służbę poprzebiera za wytworne panie i wytwornych panów i zaprosi do ich towarzystwa barona, który marzy przecież o szaleństwach bez żony. Baronowa zostanie sama w mieszkaniu Gardefeu... Bobinet wybiega, chcąc natychmiast przystąpić do organizowania balu, przychodzi natomiast Metella; zamierza zerwać z Raoulem, a w każdym razie porozmawiać z nim poważnie o ich znajomości. Raoul oddaje jej list polecający barona ("Metello miła, pokaż mu swój Paryż...") i Metella - zaskoczona, zbulwersowana sytuacją, jaką zastała w mieszkaniu Raoula, i jego uczuciem do baronowej, zostawia baronowi wiadomość, by przyszedł do niej, lecz dopiero za kilka dni.
Tymczasem zaczynają się już schodzić zaproszeni na obiad "hotelowi goście". Frick przebrany za francuskiego majora, Gabriela jako wdowa po pułkowniku Saint-Bibi, co to, gdy "nagle zbrakło kul do dział, mój Saint-Bibi skulił się i... sam się w armatę nabić dał!"...
Akt III. W pałacyku pani Karadec Bobinet wydaje bal, na którym baron Gondremark ma poznać śmietankę paryskiego towarzystwa. Ta "śmietanka" to trzy milutkie córki portiera, służba poprzebierana za hrabiny i baronów, wreszcie sam Bobinet, podejmujący gościa w mundurze admirała. Bal udaje się znakomicie, baron szaleje, kankana tańczy najszybciej ze wszystkich, szampana pije najwięcej ze wszystkich...
Akt IV. ... tymczasem wieczór w mieszkaniu Gardefeu rozpoczyna się bardzo spokojnie. Baronowa jest w Operze, Raoul jeszcze nie wrócił, tylko Alfons rozpamiętuje zamieszanie spowodowane przemianą mieszkania w hotel. Przychodzi Metella; znów pragnie porozmawiać z Raoulem. Nie zastając go - zmienia plan: pisze do baronowej list, w paru słowach wyjaśniając intrygę Raoula. Po jej odejściu Alfons zostawia list na stoliczku i - zapomina powiedzieć o nim panu, kiedy ten wraca do domu. Przypomina sobie za późno, wtedy gdy weszła już także baronowa. Gardefeu wyznaje baronowej swą miłość; zaskoczona jego obecnością i jego zwierzeniami, spostrzega list Metelli. Raoul nie chcąc, aby go otworzyła, twierdzi, że napisał go sam...
Jednoznaczną, niezręczną dla baronowej sytuację przerywa przybycie pani Karadec z siostrzenicą Julią. Pani Karadec, gdy tylko otrzymała wiadomość, że baronowa - jej dobra znajoma - przyjechała do Paryża, natychmiast wróciła ze wsi. Tymczasem jej dom stał się miejscem zakłócenia porządku publicznego! Zamknięty został przez policję, a całe towarzystwo, które tam balowało i w którym rozpoznała zarówno służbę, jak i kuzynka Bobineta, zatrzymano w komisariacie. Baronowa przyjmuje obie panie z radością, lecz jej humor pryska, gdy odczytuje wreszcie list Metelli i dowiaduje się, że z niej zakpiono. Metella, obiecując dalsze rewelacje, prosi ją o przybycie - w dominie i w masce - do Cafe Anglais jutro o północy. Pani Karadec i Julia obiecują towarzyszyć przyjaciółce w tej wyprawie.
Do pokoju wkracza baron, podtrzymywany - za ręce i na duchu - przez towarzystwo z balu u Bobineta. Stara się zachowywać możliwie najciszej, ale baronowa słyszy oczywiście wszystko. Wybacza jednak mężowi, tym bardziej że towarzystwo balowe obwieszcza radosną nowinę: Brazylijczyk zamierza ożenić się z Gabrielą i zaprasza wszystkich jutro do Cafe Anglais na swe zaręczyny!
Akt V. W Cafe Anglais spotyka się więc nocą całe towarzystwo. Teraz nici intryg trzyma w swych rękach Metella, która spotyka się tutaj z baronem, lecz jedynie po to, by doprowadzić do swoistego układu z baronową: Metella zostawi w spokoju jej męża, zwróci go do jej stóp nienaruszonego, w zamian - baronowa musi całkowicie zrezygnować z Raoula, bo Metella wie już teraz na pewno, że tak naprawdę kocha tylko jego... Baronowa akceptuje układ, sprawa wydaje się załatwiona, tymczasem baron, dostrzegając w Cafe Anglais Raoula, wyzywa go na pojedynek - oburzony, że Raoul okpił go i oszukał.
Szybko jednak wszyscy przekonują barona, że wina Raoula była przecież znikoma, właściwie baron zabawił się dzięki niemu w Paryżu, jak mało kto, więc całość kończy się ostatecznie bezkrwawo i pomyślnie: baronowa wybacza mężowi jego paryskie grzeszki, Metella zyskuje Raoula, Gabriela wychodzi za Brazylijczyka, ten zaś pragnie tylko tańczyć, kochać, pić... Zatem "bierzmy przykład z tego pana, tańczmy, pijmy aż do rana!"
Po parodiach antyku dał Offenbach w "Życiu paryskim" satyryczny, lecz bardzo ciepły obraz współczesnego mu Paryża, Paryża z okresu Wystawy Światowej w 1867. A obraz ten jest tak sugestywny, że na długie lata utrwalił opinię o Paryżu jako mieście kankana, pikantnych amorów, wesołości i szampana, mieście, w którym przygody miłosne czyhają na każdym kroku. Wspaniała muzyka "Życia paryskiego" ma dowcipną, oryginalną melodykę i szczególnie barwną, taneczną rytmikę - jest jednak trudna dla wokalistów. Jeśli mimo tych trudności śpiewa się ją chętnie i często, to głównie dla takich muzycznych arcydziełek, jak choćby "Listowe rondo" Metelli z II aktu; ta arietta - jak twierdzą niektórzy - dała początek nowoczesnej, lirycznej piosence francuskiej.
W Polsce "Życie paryskie" miało szczęście do tłumaczy librett: jako pierwszy przełożył je Jan Chęciński (librecista "Strasznego dworu"), a ostatnio, w okresie powojennym, udanych adaptacji dokonali Władysław Krzemiński i Wojciech Młynarski. Opracowania te różnią się układem i rozwiązaniem poszczególnych scen, lecz jedno jest im wspólne: Offenbachowski dowcip i wdzięk.
Z wielkich naszych sław operetki występowały w "Życiu" m.in.: Adolfina Zimajer (1898; Gabriela), Lucyna Messal (1912; Gabriela), Józef Redo (1912; Raoul), Rufin Morozowicz (1912; baron). W okresie powojennym: Beata Artemska (1955; Gabriela), Mieczysław Wojnicki (1955; Raoul). Z "Życiem" związany był także Ludwik Solski, który z końcem ubiegłego wieku śpiewał Brazylijczyka lub Fricka w różnych inscenizacjach.
Z zagranicznych inscenizacji warto odnotować adaptację "Życia paryskiego" dokonaną w Paryżu przez Jeana-Louisa Barraulta (1959), który grał również rolę Brazylijczyka. Madeleine Renaud była baronową, Jean Desailly - Raoulem, Suzy Delair - Metellą, Simone Valere - Gabrielą. Inscenizacją, ta została uwieczniona na płycie.
Źródło: Przewodnik Operetkowy Lucjan Kydryński, PWM 1994
Ukryj streszczenie