Autor: Melchior (Menyhert) Lengyel
Prapremiera: 26 stycznia 1996
Czas akcji:
Miejsce akcji:
Obsada:
Druk:
Akt I
W Paryżu, w salonie luksusowego hotelu agenci Związku Radzieckiego, sympatyczni i dowcipni Iwanow i Brankow, kończą kolejną próbę negocjacji z Leonem Dagoultem, eleganckim adwokatem. Rzecz idzie o wymuszenie zwrotu Moskwie obrazu Rembrandta, będącego własnością księżnej Stefanii Orlinow, emigrantki z Ukrainy, od lat mieszkającej w Paryżu. Agenci utrzymują, że Rembrandt wywieziony z Ukrainy pozostaje częścią spuścizny kulturalnej Związku Radzieckiego, zaś Leon, reprezentujący interesy księżnej, ze spokojem prostuje: "każdy przedmiot należy do osoby, która za niego przepisowo zapłaciła" i odmawia wydania obrazu. Negocjacje trwają już trzy miesiące, obie strony zaprzyjaźniły się, połączył ich też Paryż ze swymi rozkoszami artystycznymi i kulinarnymi. Teraz jednak agenci mają powód do zdenerwowania - władze w Moskwie, zaniepokojone powolnym przebiegiem negocjacji, przysyłają do Paryża z inspekcją specjalnego wysłannika, po którego pojechał na dworzec trzeci agent, Bibiński. Znają scenariusz dalszych zdarzeń. Jeśli ich praca zostanie źle oceniona: polityczne rozliczenie i zsyłka tam, gdzie przez cały rok jest zimno. Przerażony tym mecenas Dagoult łatwo godzi się zostać w salonie, aby wysłannik z Moskwy zastał całe gremium przy wytężonej pracy. Bibiński wraca jednak z dworca sam. Specjalny wysłannik nie wysiadł z pociągu. Bibiński poznałby go na pewno, gdyż zawsze dobrze poinformowany stary Gujaszew powiedział, że przyjedzie nie kto inny, tylko sam towarzysz Dmitrij Aleksandrowicz Krasnow. Znają go wszyscy, bo, jak mówi Bibiński "na nieszczęście dla nas i na szczęście dla reszty Rosji Krasnow jest tylko jeden!" Jest się kogo bać, a jeśli nie przyjechał tym pociągiem, to przyjedzie następnym, za parę dni. Agenci cieszą się prolongowaną wolnością, bagatelizują informację z recepcji o przybyciu młodej Rosjanki. Wkrótce, wraz z chłopcem hotelowym wiozącym dla agentów obiad, do salonu wchodzi zdecydowanym krokiem młoda, ładna i zgrabna dziewczyna. Ubrana jest w sposób całkowicie sprzeczny z powszechnie rozumianą kobiecością, w ręku trzyma tekturową walizkę, a jej ładne oczy patrzą na wszystkich surowo. Szybko okazuje się, że przybyła to towarzyszka Nina Jakuszowa, specjalny wysłannik Komisji do spraw Odzyskania Rosyjskiego Mienia Za Granicą. Jest to osoba pryncypialna, odważna, bezkompromisowa, wie, co to polecenie służbowe, zna wagę swojej misji w Paryżu, w tym, co robi jest w najwyższym stopniu perfekcyjna. Jej wypowiedzi w rozmowie z agentami są krótkie, zawsze na temat, dowodzą wiedzy w każdej dziedzinie i pogardy dla wszelkich oznak zgniłego Zachodu, od jedwabnego krawata Leona poczynając, na prawie własności kończąc. Nie rozstaje się z ołówkiem i czarnym aksamitnym kalendarzykiem, w którym skrzętnie notuje własne spostrzeżenia, a zwłaszcza to, co jest dla niej nowością.
Taka Nina, a jak za chwilę Leon powie: Ninoczka, budzi zainteresowanie i rosnący zachwyt tego rodowitego paryżanina. Dostrzega w niej ładną, młodą kobietę, a taka, jak przekonuje agentów, "nigdy naprawdę nie jest zła." Jednak oni dobrze wiedzą, że Ninoczka napisze raport, w ślad za którym trzech agentów prosto z Paryża znajdzie się "za Uralem, z kilofami na ramieniu." Na razie Ninoczka, tonem nie znoszącym protestu, zarządza odesłanie obiadu, który uznaje za zbytkowny. W zamian częstuje kanapkami z podróży i zapędza towarzystwo do pracy.
Leon swym ujmującym zachowaniem stara się obudzić w Ninoczce kobietę. Namawia ją, by porzuciła postawę niezłomnej służbistki, ton specjalnego wysłannika i porozmawiała "normalnie o wszystkim i o niczym... zwłaszcza o niczym... o plotkach... o ciuchach... o podróżach!" Te zabiegi kosztują Leona niemało wysiłku, więc kiedy widzi na twarzy Ninoczki uśmiech, uważa go za swój pierwszy sukces i zachętę do dalszych działań. Nie peszy go fakt, że na każdą próbę łagodnego flirtu Ninoczka reaguje oschłym tonem, natomiast w osłupienie wprawia mimochodem wypowiedziana przez nią prośba, aby na wieczornym spacerze po Paryżu Leon zalecał się do niej zgodnie z powszechnie panującą opinią, że "Francuzi zawsze zalecają się do kobiet, które znajdą się z nimi sam na sam." Zbity z tropu Leon jest całkowicie pokonany, gdy Ninoczka dodaje: "Zabiorę swój kalendarzyk, żeby robić notatki."
Nocny spacer tak zmęczył Ninoczkę, że zasnęła w samochodzie, więc LEON ostrożnie, ale z hamowaną czułością, o piątej nad ranem wnosi ją do salonu. Ta noc definitywnie przesądziła o uczuciu. Leon zakochał się w Ninoczce. Ona zaś wszystko, co ma cechy flirtu, bezlitośnie zamienia w naukowy wywód i nie pozwala sobie na żaden odruch czułości, na który w gruncie rzeczy ma ochotę.
Akt II
Ninoczka jest w Paryżu już sześć tygodni. Jest zakochana w Leonie i to z wzajemnością. Kupiła sobie ładną sukienkę, buty na wysokich obcasach i właśnie spóźnia się drugą godzinę na naradę, co utwierdza agentów w przekonaniu, że miłość kwitnie. Z nową wiadomością przybywa Bibiński. Nowina jest, jak zwykle od Gujaszewa, całkowicie pewna i straszna: do Paryża jedzie nadzwyczajny inspektor, Krasnow! Agenci ustalają więc, że dla dobra NINOCZKI, trzeba zakochanych rozdzielić, bo ona "straciła chęć do pracy, impet i ambicję. Jest szczęśliwa, a co za tym idzie nieskuteczna."
Kiedy wchodzą Ninoczka i Leon, widać, jak bardzo dziewczyna się zmieniła - jest łagodna, uśmiechnięta, serdeczna, pięknie ubrana i uczesana. Bardzo szybko, wręcz spontanicznie przyjmuje oświadczyny Leona. Refleksja przychodzi później. Ninoczka mówi o dwóch różnych światach, w których żyją, ale u obojga zwycięża optymizm. Powiększa go wizyta pań z domu mody, które przynoszą kilka sukienek do wyboru. Jest to prezent od Leona. Z kolekcji, której suknie noszą nazwy od zamachów stanu, Ninoczka wybiera "Rewolucję Październikową", a kiedy mierzy kreację w sypialni, do salonu wchodzi Księżna Stefania. Jest to kobieta bardzo atrakcyjna, o władczym charakterze. Urządza Leonowi wielką scenę zazdrości. Wreszcie, dla świętego spokoju, Leon umawia się z Księżną na kolację. Oboje nieruchomieją ze zdumienia, gdy ukazuje się Ninoczka w nowej sukni. Jest olśniewająca. Księżna widzi w niej groźną rywalkę.
Bibiński, Iwanow i Brankow podczas narady realizują swój plan: oskarżają Leona o to, że sabotuje negocjacje i ujawniają trwający od dziesięciu lat jego związek uczuciowy z Księżną. Ten cios Ninoczka przyjmuje w dramatycznym milczeniu i opuszcza salon. Agenci odkrywają przed Leonem karty. Musieli tak postąpić dla dobra wszystkich, bo Krasnow to "parszywy karierowicz, bez najmniejszych skrupułów". Zakochana, więc bezbronna, Ninoczka byłaby dla niego bardzo łatwym kąskiem, a teraz jest mocniejsza, bo "zbite psy zawsze gryzą mocniej od innych." - dodaje Brankow. Istotnie, Ninoczka zmienia się - wchodzi do salonu taka, jaką pokazała się w pierwszej scenie. Leon stara się wyjaśnić sytuację, zapewnia, że zerwie z Ksieżną i deklaruje wielkie uczucie. Ninoczka długo nie wierzy słowom Leona, ale w końcu dochodzą do porozumienia i wyznają sobie miłość. Tę scenę przerywa dzwonek telefonu. Z Ninoczką rozmawia towarzysz Krasnow.
Akt III
Następnego dnia w południe, na polecenie Krasnowa agenci zakładają w pokoju Ninoczki podsłuch. Iwanow upuszcza "niechcący" aparaturę, która psuje się, więc chowają ją za zasłoną koło okna. Strach dyktuje im respekt przed wchodzącym Krasnowem. Jest to dojrzały mężczyzna, ubrany z największą elegancją, zadbany w najdrobniejszych szczegółach i bezwzględny dla podwładnych. Krasnow ujawnia swój plan: chce pozbyć się Ninoczki, a podsłuch zarejestruje jej odmowę powrotu do Moskwy, co równa się zdradzie stanu. Domaga się od agentów utrzymania w tajemnicy najnowszej wiadomości o zsyłce do łagru Razunina, najlepszego przyjaciela Ninoczki.
Ninoczka przepadła na wiele godzin, a zaniepokojony Leon wszędzie jej szuka. Ona wraca do hotelu zmęczona wędrowaniem po Paryżu, ale zadowolona, bo dokonała wyboru. Pojedzie z Krasnowem do Moskwy. Chce być uczciwa i lojalna. "Należę do Rosji" - powie o sobie i nie ma w tym żadnego fałszu. Wie, że czeka ją proces, ale tam są przyjaciele, a obroni się sama, bo ma czyste ręce. Gdy jednak dowiaduje się, że Razunin został zesłany, jest wstrząśnięta i przerażona. Scenę przerywa nieoczekiwana wizyta Księżnej, która chce mówić tylko z Ninoczką. Rozmawiają o zazdrości, miłości, tęsknocie do Rosji, na koniec Księżna wręcza Ninoczce akt darowizny. Rembrandt jest prezentem pod dwoma warunkami: Ninoczka wyjedzie wieczorem, Leon nie dowie się o tej umowie. Ninoczka wie, że nowa sytuacja to z jednej strony zwycięsko zakończona misja i ratunek dla niej, z drugiej zaś utrata miłości Leona. Godzi się jednak na warunki Księżnej. Rezerwuje miejsce w pociągu do Moskwy, a następnie przyjmuje wizytę Krasnowa i agentów. Pewność siebie Krasnowa zamienia się w klęskę, gdy Ninoczka informuje go o swoim wyjeździe do Moskwy i akcie darowizny. Szansę na odegranie się Krasnow upatruje w Leonie. Mówi mu o planach Ninoczki i przedstawia swoją propozycję: "Ona da mi dokument księżnej, a ja w zamian za to sprawię, że zostanie w Paryżu... z panem." Leon nie poprzestaje na tym, zmusza Krasnowa do napisania oświadczenia, że to Jakuszowa z agentami wypełniła misję odzyskania Rembrandta. Poproszona do pokoju Ninoczka, jest zaskoczona obecnością LEONA i wystąpieniem Krasnowa, który mianuje ją szefem Stałej Komisji do Spraw Odzyskania Mienia. To rozkaz. Ninoczka przestaje protestować i oddaje akt darowizny. Czyta oświadczenie Krasnowa i rozumie, że nie dotrzyma słowa danego Księżnej. Ale i to zmartwienie usuwa Leon. Sprzedał mieszkanie w Paryżu, willę na Lazurowym Wybrzeżu, posiadłość w Prowansji, zlikwidował konto w banku, aby zapłacić Księżnej za Rembrandta. Dobre wiadomości dochodzą też z ambasady rosyjskiej: uwolniono Razunina, aresztowano Krasnowa. Ninoczka podsumowuje: "Moi przyjaciele uratowani, Krasnow pokonany, Leon kompletnie zrujnowany! Co za wspaniały dzień!" Ninoczka jest szczęśliwa.