26 kwietnia 1924
Wariat i pielęgniarka Witkacego w Toruniu – prapremiera
Toruń, Teatr Miejski: prapremiera Wariata i zakonnicy Stanisława I. Witkiewicza pt. Wariat i pielęgniarka w reżyserii Mieczysława Szpakiewicza i scenografii Feliksa Krassowskiego. Spektakl zagrano 3 razy.
Tak jak w przypadku wcześniejszej prapremiery w Małym dworku (prem. 8 lipca 1923), repertuarową odwagę połączono z ostrożnością: na spektakl zabroniono wstępu młodzieży, studentom i... żołnierzom, wyłączono ze sprzedaży drugi balkon, a tytuł sztuki został zmieniony na Wariat i pielęgniarka.
„Tylko można przyklasnąć tej inicjatywie i śmiałości młodej sceny; tego rodzaju przedsięwzięcia mają niemałe znaczenie w torowaniu drogi nowym formom artystycznym , wobec których stołeczne nasze teatry, skrępowane może warunkami technicznymi i budżetem, okazują się dość oporne” – witał Tadeusz Boy-Żeleński wiadomość o kolejnej Witkacowskiej premierze w Toruniu (Niedyskrecje teatralne, „Kurier Poranny” 19 kwietnia i 2 maja 1924).
Przedstawienie miało dwie recenzje w lokalnej prasie, z których niewiele można wywnioskować o kształcie scenicznym spektaklu.
Podpisujący się pseudonimem Idem autor „Głosu Robotnika” (ironizujący, że „Zakonnica jadąc na Pomorze wzięła roztropnie paszport na Pielęgniarkę”) większość tekstu poświęcił Witkacowskiej koncepcji teatru i teorii Czystej Formy, pisząc w zakończeniu:
„...Więc eksperymenty p. Witkiewicza, mające w agonii znajdujący się teatr podtrzymać przy życiu iniekcją kamfory (może ku zmartwieniu spadkobierców) mogą doprowadzić do wścieklizny? A co się stanie z Tajemnicą Istnienia? Przestała przemawiać do czaszek z zdrowymi mózgami – przestanie też objawiać się w czaszkach z mózgami wściekniętymi — pozostanie chyba w końcu wymóżdzenie, a w pustych czerepach zapalenie kopcącej gromnicy.
Ale tak źle nie będzie. To realistyczne życie jest i będzie zawsze niezgłębionym misterium, zasili swą logiką, swym sensem zwyrodniałą tu i ówdzie Sztukę, znajdzie dla niej nowe formy, uleczywszy wprzód znarkotyzowane nerwy. Eppure si muove e si muovera.
I może ogromnie zdolny p. Witkiewicz poprzez swój napór i swoją burzę ujrzy swego Boga w krzewie gorejącym i inną mową przemówi do ludu.”
(Idem, Z teatru, „Głos Robotnika” 1924 nr 62; pierwsza część tekstu w nr. 60.)
Zofia Guzowska, która wcześniej na łamach „Słowa Pomorskiego” opublikowała pozytywną recenzję z W małym dworku, tym razem (używając psudonimu Salo) zgłaszała zastrzeżenia:
„... Dlaczego p. Witkiewicz sili się koniecznie na pisanie bez sensu (czy też poza sensem), a już co gorzej operuje często efektami, które robie wrażenie z góry obmyślonych prowokacji w stosunku do słuchającej go w nabożnym skupieniu publiczności. (...) Nie wiem też, czy było rzeczą wskazaną wystawiać ten dramat w naszym teatrze, który ma wszak zadanie przede wszystkim pedagogiczno-oświatowe, sztuka ta bowiem nie jest istotnie strawą odpowiednią dla szerszych warstw.
Wstrzymanie sprzedaży biletów galerię i zakaz bywania dla młodzieży – nie zawsze jest dostatecznym środkiem zapobiegawczym...”
W odróżnieniu od recenzenta „Głosu Robotnika” Guzowska poświęciła nieco uwagi aktorom i publiczności:
„...Sztuka graną była przez wszystkich artystów (z wyjątkiem p. [Jana] Guttnera, który nie umiał roli) bardzo dobrze. Oczywiście „dobrze” w znaczeniu realistycznem, niekoniecznie zgodnie z intencją autora.
P. [Stanisław] Grolicki z dużą ekspresją i umiarem artystycznym odtworzył trudną rolę wariata. Bardzo subtelnie i interesująco wypadła rola siostry w interpretacji p. [Marty] Szadurskiej. Świetnym w mimice i charakteryzacji był p. [Wacław] Malinowski w roli żydka-lekarza, przerzucając się bardzo umiejętnie z groteski w tragizm końcowej sceny. Dobry bardzo epizod dał p. [Stanisław] Kwaskowski.
Teatr na premierze był zapełniony – autora wywoływano i oklaskiwano.”
(Salo [Zofia Guzowska], „Wariat i pielęgniarka”. Krótka sztuka w 3 aktach (4 odsłonach), „Słowo Pomorskie”, 1924 nr 104).
Autor sztuki odpowiedział recenzentce artykułem w „Przeglądzie Teatralnym i Muzycznym” (1924 nr 4), „zemścił” się także, tworząc jej „półkarykaturalny” portret, który był prezentowany na otwartej 25 maja w salach Towarzystwa Przyjaciół Sztuk Pięknych w Toruniu wystawie obrazów Witkiewicza.
Janusz Legoń