Artykuły

"Miss Saigon"

Rozmowa z Natalią Kukulską, wokalistką

- Zagrasz rolę Kim w ostatnich pokazach "Miss Sajgon" osładzając widzom pożegnanie z tym musicalem. Jak solistka czuje się w zespole teatralnym?

- To dla mnie lekcja pokory. Nie uczestniczę w tworzeniu spektaklu, muszę się dostosować do tego, co zostało wcześniej obmyślone. To presja nie tylko ze strony reżysera, ale i producenta z Londynu, bo przedstawienie jest przecież na licencji. Każdy gest, słowo, krok musi się zgadzać z tym, co było ustalone. To mnie ogranicza, ale zarazem stanowi duże wyzwanie.

- Wciągnął Cię świat teatru?

- Kiedyś musical nie wydawał mi się atrakcyjną formą sceniczną. Bawiła mnie ta sztuczna konwencja, to, że zamiast mówić dialogi, wykonawcy je śpiewają, co jest nienaturalne. Pracując jednak nad rolą Kim, zmieniłam zdanie. Traktuję to jako nowe doświadczenie. Zresztą w liceum, przed maturą, myślałam o tym, czy nie zdawać do szkoły teatralnej, więc teraz mogę poczuć, jak to jest - być aktorką.

- Skoro nie przepadasz za musicalami, to jak postrzegasz spektakl, do którego weszłaś?

- Akurat "Miss Sajgon" to jeden z moich ulubionych musicali, bo ma poruszające libretto i piękne piosenki. Kiedy oglądałam go po raz pierwszy, popłakałam się nad tą dramatyczną historią, w której jest i szczęście, i rozpacz. Znakomicie rozumiem Kim, matkę oddającą życie za swojego synka.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji