Artykuły

Oszczędne gesty Mrożka

KIELCE. Od soboty gościł tu przez dwa dni światowej sławy dramatopisarz i satyryk Sławomir {#au#87}Mrożek{/#}, od sześciu lat mieszkający w Meksyku. Autor "Tanga", "Emigrantów", "Ambasadora" i "Policji" przybył na spektakl "Miłość na Krymie" wystawiony w Teatrze im. S. Żeromsklego. S. Mrożek oszczędny w gestach i słowach zaakceptował kielecką inscenizację, sztuka podobała mu się, choć jego bliski przyjaciel, znawca twórczości - Józef Opalski, kierownik literacki Teatru Starego, stwierdził, że żaden z trzech spektakli, granych jeszcze w Krakowie i Warszawie, nie był doskonały, nie oddał w pełni utworu Mrożka.

W niedzielę przy wypełnionej po brzegi sali Teatru im. S. Żeromskiego, Sławomir Mrożek odpowiadał na najrozmaitsze pytania licznie zgromadzonych kielczan. Ubrany z nonszalancją w wytarty dżinsowy komplet, wyraźnie wyróżniał się na tle wystrojonych w garnitury i smokingi mieszkańców naszego miasta, urzeczonych legendarną już postacią. Mrożek, sprawiający wrażenie nieśmiałego i zakłopotanego, odpowiadał zdawkowo na pytania dotyczące zarówno jego twórczości, upodobań, jak i życia osobistego.

-Ta powściągliwość jest zrozumiała - usprawiedliwiał potem mistrza inny przyjaciel, wydawca jego utworów Jan Michalski. - Wszędzie, na każdym kroku, prześladuje pisarza tłum dziennikarzy i wielbicieli jego talentu. Zwariowałby, gdyby rozmawiał ze wszystkimi, gdyby szczegółowo odpowiadał na pytania i wątpliwości.

Kielczan najbardziej interesowała ostatnia sztuka autora "Miłość na Krymie". Pytano dlaczego akcję umieścił właśnie tam, skoro Rosji dobrze nie zna, na ile zaprezentowane realia odnoszą się też do życia w Polsce. Mrożek wyjaśnił, że nie czuje się żadnym specjalistą od spraw Rosji, wie o niej tyle, ile przeciętny obywatel. Reszta jest sprawą wyobraźni i fikcji literackiej. Powiedział też, że niechętnie wraca myślami do swych wcześniejszych utworów, nie analizuje ich, nie poprawia. Stara się nie tracić czasu na sięganie w przeszłość, idzie wciąż do przodu. Stąd jego ostatnia sztuka zawsze budzi w nim największe emocje. Lepiej stworzyć dzieło nie dokończone, jakby niedbałe, spontaniczne niż wygładzone, ale nudne.

Na pytanie, dlaczego mieszka wciąż w Meksyku, chociaż w Polsce jest tak gorąco i entuzjastycznie przyjmowany, Mrożek odpowiedział krótko: - Pewne sprawy poważne zaszły już za daleko, o reszcie powodów mogliście państwo przeczytać w wywiadzie ze mną umieszczonym swego czasu w "Polityce". Wspomniał też, że ze swoją słowiańską duszą na Zachodzie czuje się obco, podobnie jak każdy, kto by przyjechał z Zachodu do Polski, też nie mógłby się zaaklimatyzować do końca.

W Kielcach był poprzednio tylko raz, trzydzieści lat temu i pamięta, że była to wizyta burzliwa.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji