Artykuły

Brecht - mistrz rozrywki

W piątek w Syrenie odbędzie się premiera spektaklu o Bertolcie Brechcie "Biedny B.B.". Przedstawienie uczci zbliżającą się setną rocznicę jego urodzin. Reżyseruje Lena Szurmiej.

DOROTA WYŻYŃSKA: Założenie spektaklu - pokazać Brechta kabareciarza i satyryka.

LENA SZURMIEJ: Przypominamy świat jego młodości i świat jego sztuk. Oprócz tekstów Brechta wykorzystujemy piosenki z niemieckich kabaretów. Umieszczając jego twórczość na tym tle, próbujemy pokazać Jak bardzo treść jego songów wynikała z tamtych czasów, jak duży wpływ wywarł na niego świat berlińskich i monachijskich teatrzyków.

Niemiecki kabaret tamtego okresu był bardzo specyficzny. Nie jest to satyra typu pośmiejmy się i zapomnijmy o wszystkim. Brecht jest ostry, dosłowny, mówi wprost - czasami ironicznie, cynicznie. Postacie kreślone są jedną kreską. Wystarczy powiedzieć aktorom: "Pani w tej piosence powinna być cyniczna, a pani zimna".

Skorzystałam przede wszystkim z jego sztuk muzycznych. Inne mnie nie interesują. Lubię "Operę za trzy grosze" "Mahagonnę" i "Happy End", bo właśnie w nich wyraził to wszystko, co można powiedzieć o człowieku, rysując to największymi namiętnościami. Podczas prób powtarzam aktorom: Macie rzadką okazję, żeby wprost mówić do publiczności.

- Brecht nie stronił od repertuaru rozrywkowego. "Mistrz rozrywki" - tak określił go Roman Szydłowski (tłumacz sztuk Brechta i autor jego biografii). "Bez dobrej zabawy nie ma przedstawienia teatralnego, bez zainteresowania widzów nie dotrą do nich nawet najmądrzejsze myśli. Teatr bez kontaktu z publicznością jest nonsensem" - tłumaczył Brecht na łamach "Berliner Borsen-Courier". Marzył, by widzowie reagowali tak żywiołowo jak kibice sportowi.

- Mówił, pisał, że sztuka oprócz tego, że powinna uczyć, ma też bawić, bo inaczej zanudzi nas śmiertelnie. Zgadzam się z nim. Tyle że choć tak mówił, sam napisał wiele sztuk, które, niestety, tylko nudzą.

- Które sztuki ma Pani konkretnie na myśli?

- Tytułów nie będę wymieniać. Wystarczy zastanowić się, po które sztuki sięgają reżyserzy, a które są zupełnie pomijane. Niewątpliwie najczęściej grana jest "Opera za trzy grosze", "Matka Courage". Niestety, wiele jego tekstów dziś się. nie sprawdza, nie mówiąc już o tych, które pisał przed śmiercią, w NRD.

Powiem wprost - nie znoszę jego dydaktyki. To, co dla mnie cenne w twórczości Brechta, to jego songi z muzyką Kurta Weilla.

Berliner Ensemble - teatr Brechta w Niemczech, ma dziś ogromne trudności - nie ma publiczności. Spadkobiercy uparli się, że ma być tak jak za jego czasów. A dzisiaj wielu jego sztuk nie da się oglądać.

Nie pierwszy raz sięga Pani po twórczość Brechta. Wystarczy przypomnieć spektakl, który powstał w latach 80. w teatrze Ateneum - "Niebo zawiedzonych".

- Tamten spektakl był polityczny - to był rok 1982. Choć nie zrezygnowałam z nastroju kabaretowego.

Później wystawiałam "Niebo zawiedzionych" w Chicago. W Stanach nieczęsto grają Brechta. Myślę, że z powodu trudności muzycznych, jakie mają z aranżacjami Weilla. Muzycy, aktorzy śpiewający muszą się bardzo namordować, zanim uda się im coś z tego materiału wykrzesać. Dziś nikt nie robi tak trudnych aranżacji. Nikt nie pisze tak specyficznie ostrych tekstów.

Przygotowując spektakl w Syrenie, też natrafialiśmy na wiele trudności. Orkiestra gra na żywo, wymaga to świetnie śpiewającego zespołu. Ukłony dla zespołu.

- Na scenie stanie sam Brecht. Młody Brecht - ten, który bawił się, występował w kabaretach.

- Wiadomo, jaki był Brecht: żywiołowy, lubił kobiety, alkohol, życie nocne, atmosferę kabaretu. Sam występował w kabaretach. Nasz Brecht jest troszeczkę inny. Nie może być tylko beztroskim młodzieńcem. W pewnym momencie jakby wychodzi ze swojej roli. Staje obok, komentuje. I wtedy widzimy, że jest to osoba z bagażem doświadczeń. Ma na swym koncie tomy napisanych książek, za sobą kawał życia, które, jak wiemy, nie było łatwe.

- Kto wystąpi w spektaklu?

- Jest tak duża obsada, że nie sposób tu wszystkich wymienić. Ale każdy zaśpiewa przynajmniej jeden song. Młodego Brechta gra Jan Bzdawka. Tadeusz Pluciński jeszcze raz będzie, bo już kiedyś był w swojej karierze, Mackie Majchrem, ale teraz starszym. Młodym Mackie będzie Jacek Kawalec. Władysław Grzywna zagra młodego Arturo Ui, a Roman Kłosowski starszego Ui. Wystąpią też Alina Janowska, Iga Cembrzyńska, Teresa Lipowska, Ewa Kuklińska, Beata Romanowska i Izabella Olejnik. Co zaśpiewają? Tytułów wymieniać nie będę, usłyszycie państwo wszystkie największe songi Brechta, jego hity.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji