Artykuły

Łódź. Joanna Woś w zalewanym mieszkaniu

Joanna Woś, słynna łódzka sopranistka występująca na najważniejszych scenach operowych świata, wprowadziła się do kamienicy przy ul. Narutowicza 35 osiem lat temu. Nie przypuszczała, że fekalia będą zalewały jej mieszkanie.

- To już piąty remont - mówi Joanna Woś, pokazując gołe ściany, folie malarskie i farby. - Za każdym razem byłam zalewana przez sąsiada mieszkającego piętro wyżej - dodaje. Na suficie pęknięcia i plama po ostatnim zalaniu.

Mężczyzna, który mieszka nad Joanną Woś już kilka lat temu zainstalował sobie nielegalną łazienkę. Na poddaszu, gdzie nie ma pionu kanalizacyjnego. Ubikację postawił więc w przestrzeni wspólnej. Żeby dostać się do kanalizacji przeprowadził rurę w podłodze, robiąc przy tym dziury w belkach stropowych. Dokładnie nad dużym pokojem pani Woś. W listopadzie ubiegłego roku, po kolejnym zalaniu, sprawą zainteresowała się wreszcie spółdzielnia i nadzór budowlany. Okazało się, że uszkodzenie jest poważne i grozi katastrofą. Administracja nakazała usunięcie rury i nielegalnej łazienki do 15 lipca. Mężczyzna nie posłuchał, więc w asyście straży miejskiej rurę wyjęto i zablokowano dostęp do pomieszczenia. Sprawa wydawała się rozwiązana.

- Sąsiad nie dał za wygraną, usunął zabezpieczenia i dalej załatwiał się w swojej łazience - opowiada pani Woś. - Ponieważ rury już nie było, wszystkie nieczystości spływały w sufit. Wodę spuszczał za pomocą wiaderka - dodaje.

W nocy z 27 na 28 lipca sufit przemiękł. Z góry zaczęły lać się fekalia. - To był koszmar. Smród nie do opisania. Pobudziłam sąsiadów, bo chyba nikt by nie uwierzył, że to w ogóle możliwe - mówi Woś. - Rano zadzwoniłam do administracji. Odmówili przyjścia. Gdy zjawili się po kilku godzinach, usłyszałam, że nic nie widać. Oczywiście, że nie było widać. Przecież nie będę mieszkać w ekskrementach - dodaje.

Jak to możliwe, że administracja od lat tolerowała nielegalnie zainstalowaną łazienkę? Henryk Sobieszek, dyrektor A.N Ogrody Sukiennicze, która administruje budynkiem mówi, że o problemach dowiedział się dopiero w listopadzie. Innego zdania są mieszkańcy, którzy twierdzą, że od lat zgłaszali, że mężczyzna nielegalnie podłączył się do sieci wodociągowej. Jakie kroki podjęła administracja po tym, jak zawartość ubikacji zalała mieszkanie pani Woś?

- Odcięliśmy definitywnie wodę i zamurowaliśmy pomieszczenie z łazienką. Złożyliśmy doniesienie do prokuratury w sprawie uszkodzenia konstrukcji budynku. Wypowiedzieliśmy umowę najmu. Ten mężczyzna powinien opuścić lokal do końca sierpnia. Jeśli tego nie zrobi założymy sprawę o eksmisję - opowiada Sobieszek.

Problem w tym, że postępowanie eksmisyjne może toczyć się wiele lat, bo nie można eksmitować na bruk. Dopóki nie znajdzie się lokal socjalny, mężczyzny nie można pozbyć się z kamienicy.

- Co to za prawo, które chroni patologię, a nie obywateli? Dlaczego ja mam się zastanawiać, czy sąsiad znowu nie dostanie się do łazienki i znowu zaleje mnie fekaliami? - pyta Joanna Woś.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji