Artykuły

Iwona, księżniczka Burgunda

Sztuka Gombrowicza - pełna wieloznaczności, tajemnicy i przewrotnych dialogów została przez Andrzeja Rozhina sprowadzona do poziomu baśni Braci Grimm. Podstawowym problemem głównych bohaterów jest oswojenie chorobliwie nieśmiałej narzeczonej, a gdy okaże się to niemożliwe - jej likwidacja. Puenta jest banalna - brutalny świat krzyżuje niewinną i wrażliwą istotę. Efektowne i kosztowne kostiumy, "nowoczesna'" scenografia, różnobrawne światła i oprawa muzyczna, w której Moricone skojarzony został z rytmami disco. Widzowie nie mieli chwili ciszy pozwalającej na skupienie. Decybele i sceny i zbiorowe usunęły w cień nie tylko Joannę Tomasik - Iwonę, ale i samego Gombrowicza. Dwudziestoośmioosobowy zespół znakomicie radzi sobie ze scenami zbiorowymi, znacznie gorzej, kiedy oczekujemy finezyjnego rysunku psychologicznego postaci. Bale, audiencje, obyczajowe ekstrawagancje arystokracji, nagi biust jednej z dworek. Zabrakło tylko stripteasu. Na tym tle uznanie należy się Jerzemu Regulskiemu (Książę Filip), Jadwidze Jarmuł (Królowa) i najlepszemu chyba Zbigniewowi Pudzianowskiemu (Inocen ty). Reżyser z pewnością rozminął się z Gombrowiczem, osiągnął jednak swój zasadniczy cel: utrafił w upodobania lubelskiej publiczności, o czym świadczą długie brawa po premierze i wiązanki kwiatów.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji