Artykuły

Poznań. Hinc o Ósemkach: chodzi o zasady, nie o Palikota

- Miejskie instytucje kultury powinny być apolityczne - mówi wiceprezydent Sławomir Hinc, który upomniał Ewę Wójciak, dyrektor Teatru Ósmego Dnia, bo ta wraz z zespołem poparła Janusza Palikota.

Filip Kaczmarek wnioskuje o wyrzucenie z PO Janusza Palikota za wypowiedzi, które szkodzą partii (m.in. o Lechu Kaczyńskim). Palikota poparli artyści, m.in. Teatr Ósmego Dnia. Jego dyrektor Ewa Wójciak została jednak wezwana na dywanik do Sławomira Hinca. - Wiceprezydent Hinc próbował ograniczyć naszą swobodę działania. Zachował się jak ludzie, którzy w minionych czasach mieli monopol na władzę - uważa Wójciak.

Rozmowa ze Sławomirem Hincem:

Michał Wybieralski: Wezwał pan Ewę Wójciak z własnej inicjatywy? Nie naciskali na pana koledzy z PO, którym nie podoba się działalność Janusza Palikota?

Sławomir Hinc, wiceprezydent Poznania: To była wyłącznie moja inicjatywa. Ludzie mają prawo mówić głośno o swoich poglądach, ale jako osoby prywatne. Powiedziałem pani dyrektor, że jeśli chce z zespołem podpisywać się pod takimi listami, to niech to robią z imienia i nazwiska, a nie pod nazwą miejskiej instytucji. Mogliby się podpisywać nazwą instytucji, gdyby była ona ich własnością. A tak nie jest. Żadna miejska instytucja nie ma prawa podpisywać się pod takimi inicjatywami, bo to nie jest wpisane w jej misję. Teatr jest od kreowania i promowania wydarzeń kulturalnych, a nie politycznych.

Ale to jest teatr polityczny! Nie miało znaczenia to, że Ósemki poparły Palikota, którego z PO chce wyrzucić Filip Kaczmarek, szef miejskich struktur Platformy, do których pan należy?

- Tu chodzi o zasadę. Nie ma znaczenia, kogo dotyczył list. Chodzi o to, żeby nie upolityczniać instytucji kultury, które są w zarządzie miasta. Nie było żadnych konsekwencji tej rozmowy. Poza prośbą, by teatr sprostował, że list podpisali artyści, a nie instytucja. Prosiłem też, żeby taka sytuacja już się nie powtórzyła.

Nie zareagował pan tak, kiedy w czasie kampanii prezydenckiej powstał wielkopolski komitet poparcia dla Bronisława Komorowskiego. A w jego skład weszli dyrektorzy miejskich instytucji kultury, np. Paweł Szkotak z Teatru Polskiego oraz Ewa Wójciak.

- Te osoby występowały z imienia i nazwiska, choć były też opisane stanowiskami. Ale w komitecie poparcia nie było instytucji Teatru Polskiego czy Teatru Ósmego Dnia.

Sugerował pan odebranie miejskich dotacji dla Ósemek?

- Absolutnie nie. Podczas naszej rozmowy pani dyrektor mówiła, że Ósemki nie czują się instytucją Poznania, raczej ponadmiejską i powołaną do wyższych celów. Więc odpowiedziałem, że opierają się o miejskie dotacje, w tym roku to 1,5 mln zł. Mogą nie utożsamiać się z miastem, jeśli będą działać na własny rachunek. Nie było mowy o tym, że wycofujemy się z dotacji dla teatru. Pytałem jedynie o to, że skoro nie czują się instytucją miejską, to jak odniosą się do tego, że miasto finansuje ich działanie?

Ewa Wójciak mówi, że rozmowa przebiegała w nieprzyjemnej atmosferze.

- Pani dyrektor mogła poczuć się lekko skonsternowana, gdy mówiłem, że nie życzę sobie takich sytuacji na przyszłość. Zakładam, że upomnienie samo w sobie może być nieprzyjemne.

Na stronie internetowej teatru Wójciak zamieściła oświadczenie. Przywołuje w nim rozmowę z 1983 roku z PRL-owskim ministrem kultury, który żądał od Ósemek, by przestały korespondować z więzionym wówczas Adamem Michnikiem i nie grały spektakli w kościele Miłosierdzia Bożego w Warszawie. Dostrzega pan analogię pomiędzy swoją rozmową z dyrektor Wójciak i jej wspomnieniem sprzed lat?

- Prosiłem tylko o nieupolitycznianie miejskich instytucji kultury. Jak ktoś czyni z tego analogię do okresu, kiedy władza nadzorowała każdą płaszczyznę życia, to jest to dla mnie porównanie zupełnie nietrafione.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji