Artykuły

"Ewa" Uniwersalizm ze Śląska

"Ewa" Sikory i Villqista to pierwszy od dłuższego czasu film zakorzeniony w kulturze Górnego Śląska, który ma wymiar uniwersalny. To obraz o zachowaniu ludzkiej godności, o osobistym konflikcie między wyznawanymi wartościami a postępowaniem, do którego zmusza sytuacja życiowa. Dodajmy, znakomity film - z festiwalu Era Nowe Horyzonty pisze Patryk Tomiczek w Gazecie Wyborczej - Wrocław.

Kiedy pokazuje się obszary polskiej biedy i nędzy, Śląsk pojawia się niemal automatycznie. I choć ten obraz często nie ma wiele wspólnego z prawdą, filmowcy z uporem przekonują, że ten region został opanowany przez górników, familoki, bezrobocie i biedę.

Dlatego kiedy pojawia się produkcja umiejscowiona na rzeczywistym Śląsku, i w dodatku wykorzystująca śląską gwarę, jest to niemała odmiana.

"Ewa" Sikory i Villqista to pierwszy od dłuższego czasu film zakorzeniony w kulturze Górnego Śląska, który ma wymiar uniwersalny. To obraz o zachowaniu ludzkiej godności, o osobistym konflikcie między wyznawanymi wartościami a postępowaniem, do którego zmusza sytuacja życiowa. Dodajmy, znakomity film. Historia o prostytuującej się żonie bezrobotnego górnika pokazuje nie tylko zjawisko społeczne, ale również indywidualny dramat. A przy tym jest to historia, z którą może się utożsamić publiczność - w niesprzyjających warunkach każdy z nas może przecież stanąć wobec tragicznego wyboru między własnymi przekonaniami a koniecznością zapewnienia sobie i swoim najbliższym najbardziej podstawowych potrzeb. Wybiera też Iza. Jej wybór niesie za sobą tylko cierpienie i upokorzenie. Jednak taką cenę płaci za przetrwanie własnej rodziny - w tym najprostszym, materialnym sensie.

Taka historia kryje w sobie niebezpieczeństwo melodramatyzmu, lecz Sikora i Villqist unikają tej pułapki. Przejmująca "Ewa" porusza, wzbudza emocje, ale przy tym zachowuje zdroworozsądkowy dystans. Doskonałe wyważenie proporcji powoduje, że film nie schodzi na poziom łzawej historii, o której zapomina się zaraz po projekcji. "Ewa" niepokoi, skłania do refleksji, jednak, co ciekawe, autorzy nie podejmują się oceniania bohaterki. Jej wybór przyjmujemy, lecz nie poddajemy go żadnej weryfikacji.

Trudno nie wspomnieć o doskonałych kreacjach Andrzeja Mastalerza w roli bezrobotnego górnika, a przede wszystkim Barbary Lubos-Święs, aktorki na co dzień związanej z Teatrem Śląskim w Katowicach, dotychczas znanej głównie z teatru i drobnych filmowych epizodów.

"Ewa"

Środa, godz. 19.15, Helios 8

Czwartek, godz. 12.45, Helios 2

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji