Pan Puntila i jego sługa Matti
Bertolta Brechta PAN PUNTILA I JEGO SŁUGA MATTI. W reżyserii Konrada Swinarskiego, który w ostatnim roku życia Brechta pracował jako stypendysta w "Berliner Ensamble". Przedstawienie warszawskie jest więc wysnute z wskazań samego Brechta. Spektakl teatralnie bardzo dobry (reżyseria, gra aktorów, dekoracje Rumińskiego).
Można by się jednak sprzeczać o sam tekst Brechta: wydaje się, że "Pan Puntila'* jest słabszym dziełem wielkiego poety i dramaturga. Słabszym o brak poezji, o dosłowność dość banalnego wątku, z którego wynika, że panowie są tylko wtedy ludzcy, gdy piją. Niestety tekst Brechta upoważnia do takiej trywialnej interpretacji.
Ta ocena nie jest zarzutem pod adresem teatru: "Pan Puntila", (rola tytułowa może być marzeniem każdego wybitnego aktora!) jest dziełem wielkiego pisarza i nawet jeżeli budzi ono zastrzeżenia należy je grać i oglądać. Poza tym jest to sztuka już dosyć sławna.
[data publikacji artykułu nieznana]