Artykuły

"Sen nocy letniej" w Teatrze Współczesnym

Zarówno w komedii jak w tragedii Szekspir wyznacza teatrowi szczególne miejsce. Może nawet jeżeli idzie o sap teatr, jego możliwości, wszechstronność kontaktu z widzem, to komedia zajmuje w nim pierwsze miejsce. Zresztą jak powszechnie wiadomo od komedii zaczynał i komedia jest ostatnim dziełem jego dramaturgicznego życia

"Sen nocy letniej" należy właśnie do tych utworów które przez całe wieki bodaj najczęściej goszczą na scenie. Jest to w zgodzie z ideą, funkcją a także możliwościami jakie z tą komedią i jej sceniczną prezentacją wiązał Szekspir. Jest więc to utwór o ogromnym bogactwie światów, ich wzajemnych przenikaniach, wpływaniach i wzajemnych powiązaniach. Te przenikania i związki prowadzone ręką geniusza teatralnego do dziś fascynują, zastanawiają a przede wszystkim, prowokują twórców do spróbowania się z tym niezwykłym bogactwem, na scenie.

W tej właśnie sztuce zawarte są może najbardziej ironiczne i sarkastyczne myśli Szekspira o roli sztuki, jej funkcjach, po potrzebie społecznej edukacji. Jest tu gorzka ironia wobec różnego rodzaju twórców, pojmowaniu przez, nich ich roli w kreowaniu sztuki itd. A więc Szekspir znawca teatru, jego kreatur, jego prześmiewca, jego mistrz i jego szyderca, pokazuje tutaj najrozmaitsze jego szwy.

Czym właściwie jest więc "Sen nocy letniej" dla Szekspira i dla całego światowego teatru? Na pewno jest najwdzięczniejszym, ciągle przyciągającym zadaniem, aktorskim i inscenizacyjnym. Ile to wielkich, średnich i małych koncepcji realizacyjnych zapisała ta komedia w dziejach światowego teatru. Jedni uważali ją za prekursorski traktat dotyczący przemian i rewolucji obyczajowych, inni za znakomite pole możliwości nieograniczonych koncepcji inscenizacyjnych. Również wiele uwagi i opinał wywoływała i nadal wywołuje w kręgach krytyków, Jednym z najgłośniejszych interpretacji w teatrze świat wym było przedstawienie Petera Brooka. Grane zresztą z wielkim powodzeniem również przed kilkunastu laty w Polsce.

Inscenizator "Snu nocy letniej" w Teatrze Współczesnym Maciej Englert także szukał klucza dotarcia świetnym tekstem do współczesnego, zwłaszcza młodego widza. Podstawowym zabiegiem jest dość istotne skrócenie przedstawienia. Rozbudowany tekst autorski uległ istotnym skrótom reżyserskim. Jest to koncepcja, przynajmniej w zamierzeniu klarowna, powstaje jednak podstawowe pytanie: czy lepsza? Nadmierność skrótów przecież może zaprowadzić do pewnego zamieszania i niedosytu i ten mankament jest w tym przedstawieniu dość widoczny. Na pewno świetnie zrobił Maciej Englert, iż skorzystał z niezwykle pięknego poetyckiego przekładu Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego. Niektóre

fragmenty, dzięki temu tłumaczeniu, takie jak rozmowy czworga kochanków, a zwłaszcza sceny z przedstawienia teatru Pigwy należą do wyjątkowo urokliwych.

Istotnym elementem "Snu nocy letniej" jest zawsze aktorstwo. Jest to jedna z tych sztuk, w której może najwięcej jest możliwości aktorskich interpretacji. Szekspir właściwie sypnął tutaj całym arsenałem pełnego teatru aktorskiego. A przecież Teatr Współczesny należy do tych, które właśnie z dobrego aktorstwa od lat słyną. Tu jego aktorską renomę tworzyli Tadeusz Fijewski, Mieczysław Pawlikowski, Andrzej Łapicki czy Tadeusz Łomnicki.

Tutaj bez przerwy kontynują te tradycje Zofia Mrozowska, Henryk Borowski, Wiesław Michnikowski czy Mieczysław Czechowicz. Jest w tym teatrze wielu utalentowanych aktorów średniego i młodszego pokolenia. A więc czy "Sen nocy letniej" jest przedstawieniem wybitnie aktorskim? Odpowiedź na to pytanie tylko w niewielkiej części może być pozytywna. Najefektowniej aktorsko i najbardziej autentycznie prezentują się sceny dotyczące Szekspirowskiej koncepcji teatru w teatrze.

Przedstawienie amatorskiego teatru rzemieślników zwanego teatrem Pigwy rzeczywiście najwięcej wywołuje radości i satysfakcji u widza. Znakomitym mistrzostwem aktorskim błyszczy tutaj Henryk Borowski jako cieśla Pigwa organizator i reżyser trupy aktorskiej. Ile w tym i wprost niezwykłym, ludzkim aktorstwie, przenikliwej prostoty ciepła i ludzkiego serca Jest tutaj też wiele gorzkiej, prawdziwej ironii w odniesieniu do funkcji sztuki i ułomności niektórych jej adeptów. Świetnie też partnerują mu pozostali członkowie tej trupy, z których najwięcej uznania budzi znany prześmiewca Wiesław Michnikowski jako tkacz Spodek. Jego pojawienie się na scenie, każdy gest, ruch to oddzielny przyczynek sztuki charakterystycznej tak przecież nośnej w aktorstwie. Krzysztof Kowalewski jako kotlarz Ryjek dopełnia reszty satyry, humoru i prawdziwego żartu. Znakomicie uzupełniają ten zespół Andrzej Stockinger (stolarz Spój), Grzegorz Wons (mechanik Duda) i Marcin Troński (krawiec Zdechlak).

Niewiele dobrego można niestety powiedzieć o wykonawcach ról młodych kochanków, tych którzy mieli, być nośnikami sztuki miłosnej. Trudno tu kogoś wyróżnić, mimo iż role te napisane zostały z ogromnymi możliwościami i aktorskimi inspiracjami. Niestety, nawet Mieczysław Czechowicz w kostiumie księcia Tadeusza nie mógł wykazać wielkich możliwości plebejskiego komizmu. Zresztą to samo można by jeszcze powiedzieć o tak doświadczonych aktorach jak Barbara Sołtysik (Hipolita), Ryszard Barycz (Egeusz). Krzysztof Wieczorek, (Filostrates) i wielu innych.

Brakuje też coś w scenografii i projektach kostiumów. Stylizacja na renesans z prawie jednolitym czarnym kostiumem coś nie bardzo gra z prawdziwym świętem czerwcowej nocy. Za to świetnie brzmi nastrojowa muzyka, której twórcą jest Jerzy Satanowski.

Jednak przedstawienie budzi uznanie sporych grup widzów zwłaszcza młodzieżowych. Być może ta koncepcja polegająca na znacznych skrótach i pewnej klarowności właśnie potrzebna była teatrowi?

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji