Artykuły

"Lekkomyślna siostra"

Na wzburzone fale dyskusji nad teatrem polskim, toczących się ostatnio w Londynie w ciągu trzech wieczorów, Teatr Polski im. J. Słowackiego rzucił wznowienie komedii Wł. Perzyńskiego pt. "Lekkomyślna siostra". W tej raczej poważnej sztuce dopatrzeć się można bardzo złagodzonej, polskiej wersji "Ladacznicy z zasadami" J. P. Sartre'a avant la lettre. Pokazuje ona bowiem, że w tym ludzkim zwierzyńcu warszawskiego drobnomieszczaństwa sprzed pierwszej wojny światowej, gdy rubel był walutą obiegową, jedyną poza mężem osobą uczciwą jest młoda kobieta, która wydana przemocą za dobrego, ale niekochanego człowieka, ucieka od niego w świat, t. j. do Wiednia, gdzie znajduje zresztą tylko pozłacaną poniewierkę. Widzimy po tym, jak lekkomyślna siostra zostaje przyjęta przez mieszającą ją z błotem rodzinkę, zwłaszcza za drugim powrotem do Warszawy po "nowe życie", gdy nadzieje kochanych braciszków i siostrzyczek na odziedziczone przez nią pieniądze doznają przykrego zawodu.

Problematyka sztuki i jej forma nie jest nowa, ale nie jest też bynajmniej przebrzmiała. W każdym zaścianku współczesnym znalazłoby się wiele analogicznych sytuacji. Ale nie ta strona jest dziś ważna w tym utworze scenicznym, lecz raczej jego dobra budowa i możliwości do wygrania się, jakie daje aktorom. Widowisko to najwidoczniej musiano przygotować bardzo pośpiesznie i w dość niezespolonej obsadzie, skoro nie zdołano jednak jej wygrać w dostatecznej mierze.

Starając się jednak wyłuskać najcelniejsze momenty we wznowieniu należy wymienić przede wszystkim opanowaną grę Butschera, w roli męża Władysława oraz dobrze zarysowaną kreację Kasprowicza - jako brata Henryka, który rozegrał się dopiero w pełni w scenie furii potraktowanej wręcz po janingowsku. Było to cenne odstępstwo od wygrywania scen pełnych napięcia dramatycznego grymasem twarzy zwróconej wprost do widowni, niczym w melodramatycznym zbliżeniu filmowym, zamiast w sposób pośredni, często z plecami zwróconymi do widowni, jak czynił niejednokrotnie niemy film.

Centralną postacią sceniczną jest jednak nie bohaterka tytułowa, lecz jej szwagierka, Hela, żona Henryka. Objęła ją p. Z. Ustarbowska z przedwojennego teatru w Grodnie, która miała dłuższą przerwę w swych występach scenicznych. Uznać tu należy niewątpliwie bogate opracowanie roli przy równoczesnym jednak pewnym braku kontaktu z widownią, a może i partnerami na scenie, wywołanego niechybną tremą. "Lekkomyślną siostrą" Manią była p. M. Arczyńska, która trochę zmelodramatyzowała swą partię, ale dała miłą dla oka sylwetkę nie bez przyczynienia się do tego jednej z głównych bohaterek tego widowiska, którą jest p. A. Kniszewska. Jej oprawa sceniczna jest pod wielu względami godna szczególnego uznania i wykazała, że nawet przy skromnych środkach można dać rzecz stylowo pomyślaną i wykończoną.

Jej kostiumy przyczyniły się też do mocniejszego podkreślenia sylwetek, jakie starali się stworzyć inni członkowie zespołu. Więc p. Hopen, jako brat marnotrawny - Janek, któremu zabrakło jednak gestu szaławiły i bon viveura, najwidoczniej jeszcze zbyt i odległego od naturalnych skłonności tego adepta sztuki dramatycznej. Dalej p. Rymsza-Szymański w roli amanta Heli Olszewskiego, który przeszarżował, stwarzając postać zanadto farsową i groteskową w zestawieniu z grą reszty zespołu. Zresztą jego kostium zdawał się to jeszcze bardziej podkreślać. Utrzymanie całości w jednolitym stylu gry jest trudnością, z którą na naszych scenach nie mogą sobie poradzić nawet tak dobrzy reżyserzy, jak p. L. Kielanowski, który przygotował sztukę Perzyńskiego i W. Radulski, mający za sobą wiele doskonale przygotowanych widowisk. Staropanieńską kuzynkę Adę grała A. Iwanowska, utrzymując się w ramach całości, może tylko zbyt monotonnie interpretując swe kwestie.

Widowisko to jest niewątpliwie interesujące ze względu na samą sztukę i jej autora, ale jednocześnie jest ono doskonałym przykładem sytuacji w jakiej znajduje się teatr polski na obczyźnie. Łamią się w nim bowiem trudności obsadowe, nerwowy pośpiech w pracy i ciężkie warunki materialne z ambicjami nawiązania do prawdziwego repertuaru teatralnego, czysto polskiego, i chęcią dania mu i oprawy godnej polskich tradycji scenograficznych.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji