Artykuły

"Noce narodowe"

Sztuka R. Brandstaettera w Teatrze Poezji

TRZECIĄ sztukę świetnego dramatopisarza oglądamy na scenach krakowskich w ostatnich sezonach. Po sztuce o Rembrandcie ("Powrót syna marnotrawnego"), po sztuce o Wojciechu Bogusławskim ("Król i aktor"), wystąpił Roman Brandstaetter ze sztuką o Mickiewiczu i Towiańskim - "Noce narodowe", której premiera odbyła się w Państwowym Teatrze Poezji.

Jest to nawet coś w rodzaju prapremiery, gdyż sztuka ta. po wystawieniu jej przed kilku Laty przez Teatr Ziemi Kieleckiej, została z gruntu przerobiona przez autora. Opisuje w niej Brandstaetter w dramatycznych skrótach, lata czterdzieste w Paryżu, gdy genialny poeta dostał się pod wpływ kuglarza filozofii, fanatyka o typie egocentrycznym, poza tym zwykłego oszusta i wyzyskiwacza, Andrzeja Towiańskiego. Zacierając zręcznie niecne swe sprawki na Litwie, wyzysk i niewolę, jaką stosował w swych dobrach wobec chłopów pańszczyźnianych, swoje ciemne intrygi erotyczne, a przede wszystkim występujący coraz wyraźniej w świetle najnowszych badań historycznych fakt pozostawania na żołdzie carskim, Towiański pragnie zakuć emigrację polską w Paryżu w więzy mistycyzmu, spowodować zupełny upadek ducha, chęci do walki, do pracy, do podtrzymywania nadziei na wyzwolenie, chce rozłożyć moralnie wszystkich, którzy się w świecie "wielkiej emigracji" liczą i pociągają innych za sobą. Zaczyna więc od Mickiewicza i na pewien czas udaje mu się dostać w swe ręce wieszcza, który skołatany był wtedy ciężkimi przeżyciami domowymi, umysłową chorobą żony, trudnościami finansowymi, wyczerpującą pracą wykładowcy w College de France i pewnego rodzaju inercją twórczą. Poddał się również wtedy Mickiewicz zniechęceniu do pokłóconych obozów polskich w Paryżu, gorzko odczuwając pewnego rodzaju osamotnienie w świecie intryg, plotek, oszczerstw i ustawicznej niezgody.

TE SMUTNE lata Mickiewicza pokazuje nam w cyklu obrazów Brandstaetter w "Nocach narodowych". Ale pokazuje też przełamywanie się wielkiego człowieka. pokazuj e wreszcie jego zwycięstwo nad mistycyzmem i kłamstwem, nad siecią bierności i religijnego komedianctwa, w jaką osnuł, omotał go Towiański dla swoich własnych, intratnych celów i dla wypełnienia szpiegowskich zobowiązań wobec rządu carskiego. Mickiewicz wyrywa się spod wpływu Towiańskiego, widzi jasno, dokąd wiedzie jego droga. Staje się człowiekiem walki i czynu, genialnym publicystą i wodzem narodu, nie lękającym się podejmowania nawet fizycznych trudów misji politycznych i akcji społecznych. Tym akcentem zwycięstwa Mickiewicza kończy się sztuka. Jest to zakończenie może nieco za silnie deklaratywne w stosunku do całości utworu, niezmiernie dyskretnie i powściągliwie przeprowadzającego rysunek psychologiczny postaci.

SZTUKA jest niewątpliwie wydarzeniem teatralnym. Wzbudzi też z pewnością liczne dyskusje i polemiki. Napisana jest zręcznie, z wielkim talentem, ze znawstwem sceny, podana w Teatrze Poezji w ramach kapitalnej inscenizacji. Inscenizatorem i reżyserem jest Roman Niewiarowicz, który wydobył charakter utworu, ten wielki temperament roman tyczny, jaki cechuje pióro Brandstaettera, uwypuklił i podkreślił nastrojowość sztuki, a dodając chopinowską muzykę przydał nastroju, w którym zrozumiałe stają się bolesne dzieje "wielkiej emigracji".

Niewiarowicz stworzył równocześnie w reżyserowanej przez siebie sztuce wielką kreację, grając Towiańskiego w sposób pełen ekspresji, wczucia się, wręcz niesamowitego otoczenia się klimatem tej postaci. Drugą wielką kreacją jest Mickiewicz Józefa Karbowskiego, postać niezmiernie, ludzka, "Mickiewicz żywy", człowiek cierpiący i szlachetny nawet w swoich załamaniach, upadkach i niedoskonałości.

Do osiągnięć aktorskich, które zasługują na miano arcydzieła, zaliczyć należałoby scenę modlitwy Towiańskiego z pierwszej odsłony, m następnie monolog Mickiewicza w odsłonie trzeciej i pierwszą rozmowę z Towiańskim. Takich wielkich scen mamy więcej w świetnie wystawionej sztuce. Spotykamy je także u Marii Bogurskiej, która kreuje postać Ksawery Deybel, stwarzając przejmującą sylwetkę kobiety uzależnionej od Towiańskiego, ale kochającej Mickiewicza i widzącej jasno, jak destrukcyjny wpływ wywiera "mistrz" na genialnego poetę. Są to wielkie akcenty także w kapitalnej postaci Celiny Mickiewiczowej, obłąkanej żony wieszcza, którą kreuje Danuta Michałowska, świetnie ukazując poza zaburzeniami chorego umysłu wielkie serce dobrej i szlachetnej, a jakże nieszczęśliwej kobiety i żony. Te akcenty o znamieniu wielkiej gry spotykamy też u Wandy Kruszewskiej, która jako Marta, służąca Towiańskiego, wzrusza niedola nieszczęsnej, prostej dziewczyny, usidlanej przez szarlatana religianctwa i filozofii. WSZYSTKIE te główne postacie dramatu stwarzają pokazową grę, dają niezwykłe wzruszenia widowni, która dawno nie widziała tak umiejętnie dobranych aktorów, tak harmonijnie rozwijających myśl autora, tak precyzyjnie współdziałających na scenie. Obsadę uzupełniają postaci epizodyczne: służąca Mickiewiczów Lucyna (Melania Kamińska) i bracia "Zastępu Bożego" - Jan Adamski, Bronisław Cudzich, Piotr Pawłowski, Tadeusz Śliwiak, Zdzisław Zazula i Antoni Żuliński. doskonale skomponowani przez reżysera w odmienności typów i zróżnicowanym charakterze wyglądu, gestu i akcentu.

Również scenografowi w osobie Bolesława Kamykowskiego należy się wielkie i szczere uznanie za skomponowanie dekoracji wymownych, pięknych, współgrających z tekstem, nastrojem i atmosferą sztuki w zupełnie skończonej i subtelnej całości. Utwory Chopina za sceną grał z wyrazem Franciszek Barfuss.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji