Artykuły

Król Agis

Mickiewicz i Słowacki. Rywalizacja dwóch wielkich poetów polskiego romantyzmu przeszła już do historii literatury, aby tam pozostać na wieki: Przetrwała jednak również w dziele młodszego z wieszczów. Wyrazem jej są nie tylko pełne goryczy strofy "Beniowskiego" - świadczy o niej cała twórczość' Słowackiego. Który jakżeż często nawet swoje dramaty starał się pisać przeciwko czy też pod znakiem poezji Mickiewicza. I nawet na tym gruncie, chociaż dorobek dramatyczny obu jest nieporównywalny, Mickiewicz był pierwszy, a gorąca aktualność "Dziadów" usunęła w cień przemyślenia "Kordiana".

Przez całe życie poszukiwał Słowacki jakiegoś odpowiednika równie elektryzującego, jak współczesne dzieje własnego kraju. Cała historia stała się dlań jednym wielkim ciągiem analogii, okazją do opłakiwania dziejów Polski. Tego też szukał, próbując dać dramaturgiczne opracowanie materiału zawartego w życiorysie spartańskiego króla-reformatora z III w. p.n.e., Agisa IV. W życiorysie pióra Plutarcha, który był źródłem natchnienia wielu innych mistrzów dramatu z Szekspirem na czele.

Materiał, który Słowacki pozostawił, jest upatetycznionym i okrojonym streszczeniem tego życiorysu, tylko na głosy rozpisanym. Stąd też - podobnie jak "Zawiszę Czarnego" - niedokończonego "Króla Agisa" na scenie wystawiać trudno. Znalazł w pewnym stopniu klucz do telewizyjnej realizacji Adam Hanuszkiewicz, wystawiając niegdyś dramat o Zawiszy. Nie udało się to natomiast obecnemu inscenizatorowi "Króla Agisa" - Bronisławowi Dąbrowskiemu. W jego spektaklu słowiańsko-antyczna stylizacja przekreślała ewentualne zaangażowanie emocjonalne, a chór zastępował i powtarzał akcję, zamiast ją uzupełniać i komentować. Materiał pozostawiony przez Słowackiego chyba rzeczywiście bardziej nadaje się do wystawienia w teatrze rapsodycznym, czy też do recytacji na wieczorze poezji.

Decydując się jednak na pokazanie "Agisa" w telewizji należało się na coś zadecydować: albo na wydobycie pobieżnie i może jednostronnie, ale przecież ręką mistrza nakreślonych charakterów protagonistów, albo też na tragedię spartańskiej reformy. Słowacki - w tym przynajmniej wypadku - nie korzystał z nauk wielkich poprzedników, wcześniejszych jeszcze niż jego królewski bohater. Ci autorzy wiedzieli, znakomicie, iż konflikt dramatyczny wymaga sprawiedliwego rozdzielania racji między obie strony. Polski romantyzm takich zwyczajów nie uznawał. I może stąd ciągły niedosyt, jaki panuje w dziele największego przecież naszego romantycznego dramaturga. Dążenie do poetyckiej doskonałości zniszczyło w nim - ku naszej niepowetowanej stracie - człowieka teatru.

A reżyser telewizyjnego spektaklu wystawił "Agisa" tak, jak go Słowacki zostawił, a więc jako niedokończony dramat reformatora Sparty - dramat, który w gruncie rzeczy jest historią rodzinną nieznośnego i bardzo upartego acz niewątpliwie sympatycznego młodzieńca. Coś podobnego zresztą przydarzyło się u nas nie po raz pierwszy. Przykład miał przed sobą Dąbrowski monumentalny, bo w filmowym "Faraonie" Kawalerowicza. Tymczasem sympatia, jaką budził młody Agis w wykonaniu Jerzego Kamasa, nie przeszkadzała podziwiać Leszka Herdegena jako jego przeciwnika, Leonidasa. I niczym nie usprawiedliwiała decyzji wystawienia tej sztuki przez teatr telewizji.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji