Artykuły

"Iwona - księżniczka Burgunda"

Ten utwór Gombrowicza po raz pierwszy ukazał się w 1938 r. na łamach "Skamandra". Należy zatem - podobnie jak twórczość Witkacego - do klasyki stosunkowo świeżej daty, do świetnych tradycji rodzimego dramatu awangardowego. Na V OKT inscenizację "Iwony" przedstawił Teatr im. C. Norwida z Jeleniej Góry, legitymujący się nawet paroma sukcesami zagranicznymi.

Treść sztuki jest taka: Książę Filip poznaje dziewczynę "trędowatą" i nijaką - Iwonę. Zaintrygowany jej brzydotą i nieforemnością, postanawia ten zagadkowy byt "rozgryźć". Przyswaja sobie wprawdzie tylko grymasy, esy-floresy, przedrzeźnia jej istnienie niepewne i niewydarzone, w czym sekunduje mu przyjaciel Cyryl. Ale zaręczyny księcia z Iwoną mają nieco głębszą i naturalną przesłankę. Filip oto buntuje się przeciw dworskiemu stylowa bytowania i chce być niezależny: "Dość jestem bogaty, żeby zaręczyć się nawet z nędzą wyjątkową! Dlaczego ma mi się podobać tylko ładna? A brzydka nie może mi się podobać? Gdzież to jest zapisane? Gdzież jest takie prawo, któremu ja mógłbym ulegać jak jaki bezduszny narząd, a nie jak człowiek wolny?". Iwona zostaje więc wprowadzona na Dwór, który z tego powodu popada w sprzeczności, formy jego przenicowują się, konwenans dworski zaczyna się rozsypywać. Fakt zaręczyn księcia z dziewczyną tak niskiej rangi wywołuje bowiem ironiczne komentarze i drwiny. Jej bierność i bezradność prowokuje do gwałtu. Wreszcie jawne defekty Iwony ujawniają pewne grzechy i braki dworu. Król i szambelan mają coś tam na sumieniu. Królowa ośmielona nieudacznictwem Iwony syci się swoimi grafomańskimi wierszami i też zaczyna się rozstrajać. Nad dworem zawisła groźba rozbicia dotychczasowych konwencji.

Do tej nieobliczalnej w skutkach deformacji dworu jednak nie doszło. Wybryk Filipa okazuje się nie mieć głębszych uzasadnień. Książę, szukając odmiany swego niedorzecznego położenia, zwraca uwagę na Izę, damę dworu. I w ten sposób dwór śmieszny i straszny zachowuje swój majestat. Nawet w likwidacji Iwony zadba o pozory, a usuwając ją powróci do normy dotąd obowiązującej.

Filozoficzne konsekwencje zobrazowanego w "Iwonie" zetknięcia się Formy z nijakością, stężonej konwencji i Normy z niedojrzałością i istnieniem "bezforemnym" - jest leitmotiv Gombrowicza, widoczny w całej jego twórczości. W wersji scenicznej, jaką zaproponował reż. Mikołaj Grabowski, ta filozofia uzyskała najlepszą chyba ilustrację w grze aktorskiej. Trudne zadanie miała bez wątpienia Lidia Piss jako Iwona, gdyż jej niemalże niema obecność i konieczna bierność wymagają dużej dyscypliny od aktorki. Myślę, że była to rola niezła. Ekwilibrystycznej natomiast sprawności w działaniu musieli dowieść Wojciech Ziemiański (jako Książę Filip) i Bogdan Słomiński (jako przyjaciel księcia, Cyryl). Muzyczną ilustrację do spektaklu stworzył Bogusław Schaffer, a scenografię - niezbyt efektowną - Barbara Zawada. W sumie jednak widowisko jeleniogórskie mogło się podobać.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji