Artykuły

Lublin. Premiera "Trzech muszkieterów" u Andersena

Premiera "Trzech muszkieterów" Teatru im. H. Ch. Andersena już w sobotę 26 czerwca.

Premiera "Trzech muszkieterów" Teatru im. H. Ch. Andersena już w sobotę 26 czerwca. Zerknęliśmy za kulisy podczas przygotowań.

Teatr mój widzę ogromny. Wielkie, powietrzne przestrzenie..." - może powtórzyć za Stanisławem Wyspiańskim reżyser "Trzech muszkieterów" Arkadiusz Klucznik. Bo i czego tam nie ma: kury, psy (a dokładniej buldożki francuskie), koń, śpiewacy z Teatru Muzycznego, profesjonalni aktorzy i kompletni amatorzy z Bractwa Rycerskiego, płaszcze i szpady... A wszystko to na "wielkich, powietrznych przestrzeniach" Archiwum Państwowego na ulicy Jezuickiej, które udostępniło swoje podwórko.

Droga do teatralnego sukcesu wiedzie przez pot i... psią ślinę. Pot - za sprawą lekcji fechtunku, które musieli odbyć aktorzy. Z tego, co powiedziano nam w Andersenie, ofiar w ludziach nie było, co więcej: większość adeptów sztuki władania szpadą bardzo polubiła to zajęcie.

A skąd psia ślina, i to w dużych ilościach? To już "zasługa" buldożków francuskich, uroczych małych zwierząt, które zostały zatrudnione w roli statystów - ulubieńców królewskiego dworu. Andersen postawił bowiem na realizm. - Zasada jest prosta: jeśli w scenariuszu napisano, że w jednej ze scen komuś wysypują się ziemniaki z worka, to będzie to prawdziwy worek i prawdziwe ziemniaki, a nie styropianowe kulki, jeśli gonią się kury, to będą to prawdziwe kury itd. - mówi podekscytowany Arkadiusz Klucznik, dyrektor Andersena i reżyser przedstawienia.

Teatr im. Andersena postawił na realizm. Prawdziwe będą ziemniaki, kury i... buldożki francuskie

Podekscytowany, ale i nieco zdenerwowany. W końcu to największe przedsięwzięcie Teatru im. H.Ch. Andersena, pierwszy plenerowy spektakl. Po raz pierwszy także zaangażowano do sztuki aktorów z różnych teatrów. Do kooperacji z Andersenem przystąpili: Teatr Muzyczny, Kompania "Teatr", Teatr In Vitro, Lubelski Teatr Tańca oraz Grupa Teatru Improwizacji No Potatoes. Tak więc Klucznik zachodzi w głowę, czy wszystko pójdzie z planem. Najbardziej boi się pogody, bo organizatorzy postanowili nie iść na żadne kompromisy - jeśli będzie padać, to "Muszkieterów" nie będzie.

- Szukanie zastępczego miejsca nie wyszłoby przedstawieniu na zdrowie, ono jest zaplanowane na plener i musi odbyć się w plenerze - wyjaśnia reżyser.

O amatorów grających w premierze się nie martwi, mówi, że sobie poradzą. Zwłaszcza że aż palą się do grania - kiedy dziewczyny chłopaków z Bractwa Rycerskiego Ziemi Lubelskiej zobaczyły atmosferę na planie, piękne kostiumy i scenografię (Macieja Chojnackiego) i charakteryzację (Edavu), postanowiły: "my też musimy zagrać". I wybrały sobie role kurtyzan.

Podniecenie udziela się też wszystkim aktorom. Wojtek Kaproń z Lubelskiego Teatru Tańca mówi, że dzięki swojej roli (gra barona de Wintera) przypomniał sobie jedną z ulubionych książek z czasów dzieciństwa. Zresztą nie tylko on. Ale słynna powieść Aleksandra Dumasa na teatralnych deskach będzie nieco się różniła od szkolnej lektury. W wersji Massimo Schustera - który zaadaptował dzieło na sztukę - dzielny d'Artagnan (w tej roli Mateusz Kaliński) to nie tyle romantyczny bohater, ile... prosty, wiejski chłopak z wielkimi ambicjami i tendencją do zakochiwania się we wszystkich otaczających go kobietach. - Nasz bohater to nie heros, tylko wieśniak, który przyjeżdża do wielkiego miasta i od razu chce zostać muszkieterem, podbijać serca pięknych dam - opowiada Klucznik. - Ale w gruncie rzeczy one często go wykorzystują... Z kolei nasz Ludwik XIII to znudzony facet, którego nic nie obchodzi poza jego pieskami i rozrywkami. Współczesny Ludwik XIII jeździłby ferrari i kupował jachty.

Oglądamy próbę. Piękne kostiumy, płaszcze, szpady, wyfiokowane damy. W powietrzu czuć ekscytację nowym projektem. I tylko buldożki francuskie pozostają tym wszystkim niewzruszone.

KTO ZAGRA W TRZECH MUSZKIETERACH

WOJTEK KAPROŃ (LUBELSKI TEATR TAŃCA)

Wszyscy dookoła chwalą Wojtka (który zagra barona de Winter) za niebywałą wręcz sprawność w posługiwaniu się szpadą. - Podobno mnie chwalą, podobno jestem dobry, nie wiem - mówi skromnie sam zainteresowany. Zdolności ruchowe Kapronia nie powinny nikogo dziwić. Artysta związany jest od lat z Lubelskim Teatrem Tańca, gdzie występuje, ale zajmuje się także choreografią, reżyserią i obsadą.

- Nie wiem, czy "Trzej muszkieterowie" są największym projektem, w jakim brałem udział. Na pewno nigdy nie współpracowałem z taką ilością osób przy jednym spektaklu - dodaje. - A jest to naprawdę świetna ekipa. Aktorzy Teatru im. H. Ch. Andersena są wyluzowani i sympatyczni, a mimo to bardzo profesjonalni.

Jego rola nie należy do najważniejszych w widowisku, ale Kaproń ma nadzieję, że będzie wyrazista i ciekawa. Najbardziej cieszy się na sceny walk i z d'Artagnanem. - "Muszkieterowie" to dla mnie wielka lekcja, ale i wspaniała zabawa - mówi.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji