Artykuły

Trzy warstwy w premierze

"Dwoje biednych Rumunów mówiących po polsku" w reż. Anny McCracken w Bałtyckim Teatrze Dramatycznym na I Koszalińskich Konfrontacjach Młodych "m-Teatr". Pisze Joanna Krężelewska w Głosie Koszalińskim.

Słowne piruety, język zbudowany ze strzępków żargonu popkulturowego - na małej scenie Bałtyckiego Teatru Dramatycznego słowami Masłowskiej aktorzy opowiedzieli nam o nas samych.

W sobotę miłośnicy teatru zobaczyli premierę spektaklu "Dwoje biednych Rumunów mówiących po polsku". Pierwszy dramat Doroty Masłowskiej, napisany na zamówienie Teatru Rozmaitości w Warszawie, na warsztat wzięła reżyserka Anna McCracken. Udało jej się stworzyć trójwarstwową opowieść, a odkrywanie każdej z warstw coraz głębiej pokazywało widzom historię o marnowaniu młodości.

Dramat uważany jest za pierwszy manifest pokolenia urodzonego w latach 80. XX wieku. Manifest nietypowy i oryginalny, bo taki jest język Masłowskiej. Cudowne słowotwórstwo to pierwsza warstwa spektaklu. Pierwsza i zarazem najmocniejsza, bo ten slang, żargon ulicy, idealnie pokazuje nam rzeczywistość, która nas otacza. Słowami ta sztuka jest zagrana. W słowie toczy się historia. Nie ma tu mdłych dialogów, ale dynamiczne i żywe zdania lub ich strzępki Gagi w niektórych momentach bawią do łez - brawa dla Katarzyny Ulickiej-Pydy, która rewelacyjnie zagrała pijaną kobietę za kółkiem i stworzyła bełkotliwie ujmujący monolog. Oklaski należą się też Leszkowi Żentarze, szczególnie za rolę kierowcy, który miał diabelnie trudny tekst.

Słowami opowiedziana (bardziej niż zagrana) jest historia - czyli druga warstwa. Po premierze słyszałam opinie, jakoby fabuły nie było żadnej. Była, choć trzeba przyznać, szczątkowa. To opowieść o aktorzynie, który gra swoją rolę życia w telenoweli i dziewczynie z nizin społecznych, która zapomina o tym, że jest matką. Po imprezie, na której mocno nadużywają narkotyków, wybierają się w podróż. Nie jest to jednak podróż życia, ale zjazd na absolutne dno.

Finał ich wyprawy, podczas której udają dwoje biednych Rumunów, to przejście od narkotycznej euforii do twardej rzeczywistości i egzystencjalnych pytań. I to najgłębsza - trzecia warstwa sztuki. Okazuje się bowiem, że bohaterowie są tak bardzo samotni, że tylko w narkotycznej wizji odnajdują szczęście. Nieprawdziwe i ulotne. Po otrzeźwieniu zderzenie z realnym życiem jest jeszcze trudniejsze. Ale przecież tak żyje wiele osób. Czy ma to sens?

Skoro pada tak ważne pytanie, znaczy to, że reżyser Anna McCracken odniosła sukces. Widownia śmieje się, bawi, myśli i przeżywa emocje. A skoro tak dzieje się przy okazji kolejnej małej formy w BTD - wspomnijmy choćby "... syna", "Kambek" czy "Zazdrość" - takich spektakli życzę sobie więcej.

Spektakl zawalczy o laury

Dramat "Dwoje biednych Rumunów mówiących po polsku" będzie można zobaczyć na Koszalińskich Konfrontacjach Młodych "m-Teatr" 8 czerwca o godz. 21. Reżyserka Anna McCracken będzie walczyć o główną nagrodę festiwalu.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji