Artykuły

Wodko, wodeczko...

Ominęłam swego czasu ten program STS-u - i źle, że się tak stało, jest to bowiem w stołecznym repertuarze przedstawienie wybijające się autentycznym zaangażowaniem, pasją społeczną, uderzające celnie w jeden z najbardziej bolesnych punktów naszego życia - pijaństwo.

Niby nic wielkiego składanka jakich wiele już było na tej scenie, a przecież człowiek wychodzi z teatru głęboko poruszony, i prawdę mówiąc z pewnym trudem uwalnia się od refleksji, jakie ten program nasuwa.

"Wódko, wódeczko", widowisko ze śpiewami i tańcami, przygotowane zostało przez ANDRZEJA JARECKIEGO. W programie pisze on, że do scenariusza wykorzystał wycinki z prasy a zwłaszcza z "Przyjaciółki", "Kobiety i Życia" i "Kulis", z gazet codziennych stołecznych i wojewódzkich, materiały Biura Listów Polskiego Radia, a także cytaty z broszur i wydawnictw antyalkoholowych. Obraz, jaki wyłania się zza liczb i faktów jest groźny, powiedziałabym: wręcz wstrząsający. Nie tu, oczywiście, miejsce na analizowanie problemu alkoholizmu, nie próbuje tego robić i STS. Autor scenariusza tylko irytuje i to najzupełniej wystarcza. W prasie ostatnio trochę przycichło na ten temat, milicja szybko sprząta pijaków z ulic miast - i wszyscy po trochu zapominamy o tej pladze. A jest źle, chyba nawet bardzo źle.

Alkohol jest, jak wiadomo, powszednie dostępny jak Polska długa i szeroka.

Walka z pijaństwem powinna już przejść ze sfery obowiązków moralnych garstki fanatyków w sferę codziennej praktyki odpowiednich instancji. Bez radykalnych posunięć nic się w tej materii nie da zrobić.

Tym programem STS nawiązuje do najlepszych swoich tradycji. To coś więcej niż kilka politycznych dowcipów, niż pokazanie języka tej czy owej osobistości.

Ten sympatyczny Teatr nie starzeje się nam - na całe szczęście. Mimo, iż młodzieńcy z 1954 r., kiedy to STS wystąpił z pierwszym programem, pomału przekształcili się w panów w średnim wieku - STS jest prężny i młody. O coś tu zawsze chodzi, rzadko programy są letnie, obojętne. Wśród ponad pół setki premier, jakie ma na swoim koncie, zdarzały się lepsze i gorsze, bardziej i mniej udane. Na ogół jednak nie zbywa mu inwencji, pasji, zaangażowania. I co najważniejsze - humoru. Nawet tak zdecydowanie ponury temat jak zapijanie się na umór naszych współobywateli, podany został w formie nie zacierającej ostrości obrazu, ale przecież pełnej dowcipu.

Przedstawienie idzie już dwa lata i wciąż cieszy się ogromnym powodzeniem.

W "Wódko, wódeczko" obok faktów i liczb tyczących alkoholizmu znalazł się w części (pierwszej fragment 3 Schillerowskiego "Kramu z piosenkami" (bardzo ładnie zrobiony) oraz sporo wygrzebanych z Kolberga pieśni i piosenek o użyciu i nadużyciu alkoholi wszelkich rodzajów. W części drugiej - starsi i młodsi autorzy STS-u prezentują udane (ma ogół) współczesne piosenki na ten sam temat. Między innymi - Agnieszka Osiecka i Maciej Małecki (muzyka) "Ruszam w Polskę", Maciej Zembaty do muzyki Janusza Bogackiego "O postępowaniu schematycznym", Kaja Holzman do muzyki Marka Lusztiga - "Chluśniem, bo uśniem".

JERZY MARKUSZEWSKI przy współpracy choreografa HENRYKA RUTKOWSKIEGO zrobił z widowiska zwartą teatralnie całość i nadał mu dobre tempo. Młodzi wykonawcy są jak zwykle ogromnie sympatyczni. Zasługuje na uwagę opracowanie muzyczne MARKA LUSZTIGA i scenografia ZOFII GÓRALCZYK.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji