Artykuły

Jesteśmy częścią Boskiego planu

"Słowik" w reż. Aleksieja Leliawskiego w Opolskim Teatrze Lalki i Aktora. Pisze Małgorzata Kroczyńska w Nowej Trybunie Opolskiej.

Zdziwiłby się pewnie sam Andersen, widząc, ile znaczeń wydobył z jego "Słowika" Aleksiej Leliawski, autor najnowszego przedstawienia w opolskim teatrze lalek.

Gdyby reżyser skupił się tylko na baśniowej fabule, powstał by spektakl o cesarzu Chin, który mieszka w porcelanowym pałacu, odgrodzony od swojego ludu ogrodem, otoczony pięknymi przedmiotami, przekonany o swojej boskości. Z tego poczucia panowania nad światem wytrąca go wieść o żyjącym w pobliskim lesie słowiku i jego cudownym śpiewie. Cesarz chce, by ptak zamieszkał w pałacu, był na jego usługach. Docenia co prawda jego wielki talent, chce nagradzać, ale zamyka go w klatce. Cóż z tego, że złotej. Wkrótce miejsce prawdziwego słowika zajmie mechaniczny. Ten śpiewa zawsze tak samo, na każde żądanie i wysadzany drogocennymi kamieniami wygląda znacznie piękniej niż oryginał. Dopiero w godzinie śmierci władca Chin doceni moc prawdziwego słowika. Przekona się, że nie wszystko złoto, co się świeci, że wolność nie ma ceny, że talent jest darem od Boga...

Aleksiej Leliawski nie poprzestaje jednak na warstwie fabularnej "Słowika". W jego scenariuszu pojawia się prolog, który wyjaśnia genezę powstania tej baśni. Bo Leliawskiego interesuje, dlaczego Andersen to napisał, jakie doświadczenia życiowe podpowiedziały mu taki literacki pomysł, gdzie szukać prototypów baśniowych bohaterów. I znajduje odpowiedź w biografii pisarza. Hans Christian Andersen zachwycił się śpiewem Jenny Lind, diwy operowej, zwanej przez współczesnych "szwedzkim słowikiem". Ona była dla niego uosobieniem piękna i świętości w sztuce.

Leliawski tym tropem idzie dalej. W jego interpretacji słowik, ten prawdziwy, jest uosobieniem tego, co w każdym z nas czyste, prawdziwe, niesprzedajne, naznaczone świętością, Boskie. A słowik mechaniczny? On też jest częścią człowieczeństwa. Odzwierciedla nasze tęsknoty za tym, co doczesne, co jest na sprzedaż. Ale ma też i bardziej groźne konotacje - jest synonimem fałszu, kłamstwa, zniewolenia, pychy i próżności.

W tym drugim dnie, które otwiera przed widzem baśń Andersena według Leliawskiego, tkwi siła opolskiej inscenizacji, jej mądrość i uniwersalizm. Dziecko odczyta skrzącą się dowcipem, głównie językowym (ukłony dla aktorów, którzy ten humor wydobyli), baśń tak, jak mu to podpowie jego wyobraźnia i wiedza o świecie."Życie każdego człowieka jest baśnią napisaną przez Boga" - te słowa Andersena przypominają autorzy programu do opolskiego spektaklu, ody historię słowika potraktować serio, a to polecam widzom dorosłym, czy-

telne staje się owo przesłanie Andersena. I wciąż aktualne.

Opolski spektakl wyróżnia się także sceniczną urodą. Lalki autorstwa Tatsiany Nersisian (podobnie jak Leliawski, gościa z Białorusi) nie są lalkami bunraku, wywodzącymi się z tradycyjnego japońskiego teatru, są na nie stylizowane. Razem z miniaturowymi budowlami cesarskich Chin tworzą egzotyczny, bajkowy świat. W rękach animatorów, którzy chwilę wcześniej słuchali w Kopenhadze koncertu "szwedzkiego słowika" są także czytelnym znakiem wzajemnych relacji życia i sztuki.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji