Artykuły

"Nabucco" rodzi się w twórczym napięciu

Temperatura rośnie. Siódme poty wydają z siebie artyści i technicy. W atmosferze pełnego zaangażowania i twórczego napięcia rodzi się w gmachu pod Pegazem "Nabucco" Verdiego. Premiera w sobotę. Chętnych do jej obejrzenia jest dużo więcej niż miejsc w teatrze. Po resztki biletów na kolejne spektakle stała wczoraj spora kolejka!

Dyr. Pietras, nim na wtorkowej konferencji prasowej przedstawił realizatorów, przywitał "osobę po Verdim najważniejszą" - jak się wyraził - p. Alicję Stećków, dyrektora Banku Gdańskiego, który to bank ma "udział znaczny" w spełnieniu marzenia nowego szefa Teatru Wielkiego, by poznaniakom pokazać tę nigdy w tym przybytku nie graną operę. Co prawda Kornel Michałowski odkrył (i pisze o tym w bardzo pięknym programie do "Nabucca"), że pierwsze sławne dzieło 29-letniego Verdiego wystawiono w Poznaniu w niemieckim Teatrze Miejskim na pl. Wilhelmowskim (plac Wolności) już w 1855 r., a więc 13 lat po mediolańskiej prapremierze. Wracajmy jednak do naszych czasów i do sztuki.

Reżyser Marek Weiss-Grzesiński swą kolejną realizację "Nabucca" pozostawia "w tej samej ramie" inscenizacji wynikającej z jego własnego przeżycia muzyki i rozumienia intencji kompozytora. Kto dał to przedstawienie w Warszawie, znajdzie wiele podobieństw, lecz u nas powinien zobaczyć "inny spektakl" bo inni są soliści i inna scena. W każdym razie bądźmy przygotowani na wielkie widowisko, także z epizodem baletowym (choreografia E. Wesołowskiego) i udziałem 24 elewów szkoły oficerskiej w Golęcinie oraz... 3 żywych koni! Dekoracje zaprojektował Marek Dobrzycki, kostiumy Maksymilian Kreutz, zaś reżyserią świateł zajmują się Paweł Dobrzycki i Jerzy Bojar.

W sobotę będziemy oklaskiwać: Zbigniewa Maciasa w roli tytułowej (dotąd I baryton TW w W-wie), Jolantę Podlewską (Fenena), Joannę Gortes (Abigail), Sylwestra Kosteckiego (Ismael) oraz Romualda Tesarowicza (Zachariasz), który wystąpi we wszystkich pięciu pierwszych spektaklach. Natomiast w niedzielę najprawdopodobniej zaśpiewają: Jerzy Mechliński, Urszula Jankowiak, Krystyna Kuj a wińska i Michał Marzec.

Nie tylko z powodu słynnego "Va pensiero" wyjątkową rolę w tej operze odgrywa chór. Jolanta Dota-Komorowska i Maciej Wieloch dokładają maksimum wysiłku, by ich zespół i tym razem stał się bohaterem przedstawienia.

Dyrektor muzyczny Jose Maria Florencio Junior, który już około 50 razy prowadził "Nabucco" w różnych krajach i zna to dzieło dosłownie na pamięć, twierdzi, iż sobotnia premiera będzie koroną wielotygodniowej pracy wszystkich wykonawców. Każdy następny wieczór jednak musi być jeszcze lepszy! Nie ma zamiaru bisować finału III aktu (chór Va pensiero). Jeśli zachwyci on słuchaczy, niechaj kupują bilety na dalsze spektakle...

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji