Artykuły

Wizje trójwymiarowe

"Byłem na Kafce" - powiedział redakcyjny kolega, "spałem" - dodał natychmiast, żebym nie miała złudzeń, iż przedstawienie "Ameryka" wyreżyserowane przez Jerzego Grzegorzewskiego szczególnie go zainteresowało. Nie dziwię mu się specjalnie. "Amerykę" Kafki trudno się czyta, jeszcze trudniej zaadaptować ją na scenę. A spektakl wrocławskiego Teatru Polskiego niełatwy jest do odszyfrowania dla tych, którzy powieści nie znają. Nie ma w nim linii fabularnej - ciągu sytuacji... Są tylko epizody wyrażone zwolnionymi ruchami aktorów, wspaniale uzupełniająca te epizody jazzowa muzyka Stanisława Radwana, jest też, oczywiście, plastyczna oprawa tej specyficznej adaptacji.

Grzegorzewski od ponad 10 lat tworzy swój teatr oparty na swoistej koncepcji znaków nadających spektaklom atmosferę nierealności, snu, tworzy teatr oparty na ekspresji scenicznej plastyki. I właśnie scenografia w tej adaptacji kafkowskiej powieści zrośnięta jest z ideą spektaklu "Ameryka" nierozerwalnie. Wyraża nastrój, uzupełnia niewypowiedziane słowa i przeżycia niemieckiego emigranta w obcej społeczności amerykańskiej. Zresztą świat Franza Kafki, bez względu na to czy jest opowiedziany w "Ameryce", "Procesie" czy "Zamku" jest odbiciem - może obsesją - ciągle tego samego problemu: beznadziejnego osamotnienia człowieka, niemożliwości znalezienia porozumienia z kimkolwiek, choć mimo to bezustannego poszukiwania. To wieczne zmaganie się z alienacją, któremu towarzyszy nieuświadomienie jej przyczyn.

Ciężki, duszny, nieprzychylny człowiekowi świat Kafki Grzegorzewski buduje obrazami przestrzennymi, kompozycjami w zwolnionym sennym tempie przebiegających i nakładających się na siebie scen. I atmosferą spektaklu reżyser znakomicie trafia w filozofię pisarza. Grzegorzewski nie czyni jednak wiele, by świat Kafki pokazać na scenie za pomocą znaków szczegółowych, teatralnych. Posługując się symbolami konstruuje akcję wieloplanowo - obdarza nas swoją wizją. Wizją zbieżną z klimatem kafkowskiej powieści, ale tylko z klimatem... Widzowie natomiast, którzy chcieliby obejrzeć spektakl teatralny zawiodą się najprawdopodobniej...

Nie sprawi im też satysfakcji gra Krzysztofa Globisza w głównej roli Karla Rosmanna. Aktor ten operujący słabym, o małej skali głosem, nie był w stanie dostosować się do założeń ciekawego plastycznie i muzycznie trójwymiarowego obrazu "Ameryki".

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji